Jedna nielegalna betoniarnia w małej wiosce potrafiła bardziej obnażyć mit państwa i prawa niż dziesiątki publicznych dyskusji.
Miejscowość Wtórek pod Ostrowem Wielkopolskim zamieszkuje ponad 1200 osób.
Wielu mieszkańców całkiem niedawno pobudowało tu swoje domy, tworząc w kilku miejscach nowe, ładne osiedla.
Patrząc na dopieszczoną architekturę i zadbane ogródki tej dzielnicy, widać że zainwestowali spory majątek, lata własnej pracy i serce. Nagle urok dzielnicy pryska, gdyż w samym środku tego spokojnego osiedla ktoś bez żadnego pozwolenia na budowę stawia węzeł betoniarski z dwoma silosami na cement, z którego notorycznie słychać produkcyjny hałas i czuć cementowy pył. Do tego zaczęły tam kursować liczne wielotonowe gruszki z betonem i ciężarówki z kruszywem.
– Ubiegłej wiosny i lata przez większość dni nie mogłem usiąść spokojnie w ogrodzie ze względu na dokuczliwy hałas i drgania. Inni sąsiedzi skarżą się na pogarszający stan zdrowia z tego powodu. To trwa już niespełna 2 lata.– mówi jeden z sąsiadujących mieszkańców, proszących o zachowanie anonimowości.
O tym, że praca w węźle betoniarskim zawiera elementy szkodliwe, wiadomo od dawna, gdyż zostało to prawnie określone jako praca w warunkach szczególnych (według wykazu A Rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lutego 1982 roku dział V w budownictwie i przemyśle materiałów budowlanych poz. 15.), za które nawet przysługuje przyspieszona emerytura.
Inne ministerialne rozporządzenie, oceniające wpływ przedsiębiorstw na środowisko, wyraźnie klasyfikuje betoniarnie produkujące powyżej 15 ton na dobę jako „przedsięwzięcia mogące potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko” (Dziennik Ustaw z 18 stycznia 2016, poz. 71).
15 ton betonu to zaledwie 7 metrów sześciennych, czyli ilość, jaką można zapakować do jednej gruszki i urobić łopatą. Tymczasem, jak twierdzą mieszkańcy Wtórku, wjeżdża i wyjeżdża stamtąd wiele ciężarówek dziennie.
Immisja to działanie właściciela nieruchomości, które oddziałuje na grunt sąsiedzki, może być też dochodzona z kodeksu cywilnego jako ponadprzeciętne oddziaływanie hałasu i pyłów.
Jeżeli np. w całej dzielnicy przeciętny hałas wynosi 30 dB, a na działkach sąsiadujących z betoniarnią już 50 dB, to zagłuszani mieszkańcy mają duże szanse wygrać cywilny proces w sądzie.
Jednak gdy przekroczone są normy państwowe, to z urzędu powinny zająć się tym państwowe instytucje do tego powołane: Nadzór budowlany w Ostrowie Wlkp. z tytułu nielegalnej budowy i nielegalnego użytkowania, prokuratura i sąd z tytułu uporczywego naruszania prawa, a Ochrona Środowiska z powodu zanieczyszczania otoczenia pyłem i hałasem. Tymczasem nielegalna betoniarnia działa już niemal dwa lata.
Przecież pylący z silosów cement, zawierający m.in. metale ciężkie i siarkę grozi nie tylko pylicą płuc.
Więcej w Życiu Kalisza