
Wydłużone kolejki pacjentów ustawiają się w przychodniach od kilku tygodni, ale apogeum zachorowań na infekcje wirusowe zanotowano w dwóch ostatnich dniach
– Jak by pani przyszła dzisiaj o szóstej czy siódmej rano do przychodni, zobaczyłaby pani te kolejki na schodach ustawiające się do rejestracji. Dosłownie było czarno od ludzi. Wystarczyłoby zrobić zdjęcie i nie potrzeba już komentarza – mówi rejestratorka z ZPOZ Puls Przychodnia Medycyny Rodzinnej przy ul. Polnej.
Fakt, że liczba osób chcących zarejestrować się do lekarza jest większa niż zwykle, potwierdzają także rejestratorki w Zakładzie Opieki Zdrowotnej Przychodnia Lekarska Kaliniec s.c. – Większą liczbę pacjentów rejestrujemy już od kilku tygodni. Chociaż w poniedziałek przyszło chyba najwięcej osób. Więcej pacjentów zanotowaliśmy także wśród najmłodszych, bowiem w poniedziałkowe popołudnie przyjęliśmy ponad 100 dzieci. To bardzo dużo – usłyszałam w rejestracji.
Wzmożony ruch w aptekach
Coraz więcej osób odwiedza także apteki. Najczęściej, oprócz środków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych, sprzedawana jest witamina C. – Jak zawsze w okresie zimowym, klienci pytają o wszelakie leki na przeziębienie i właśnie o witaminy – informuje pracownica apteki Kaliniec, która dodaje, że rzeczywiście w ostatnich dniach obserwuje wzrastającą liczbę chorych kupujących leki. – Na szczęście aptek w Kaliszu jest dużo i nie tworzą się bardzo długie kolejki – dodaje farmaceutka z apteki przy ul. Legionów.
A jakie choroby zaskoczyły pacjentów? – Obserwujemy zwiększoną zachorowalność na infekcje wirusowe. Dominują zapalenia oskrzeli i górnych dróg oddechowych. Co do grypy, notujemy pojedyncze przypadki. Wśród chorych znajdują się głównie osoby starsze. Gdyby naprawdę przyszła do nas epidemia grypy, sądzę, że zachorowalność w różnych grupach wiekowych z pewnością jeszcze by wzrosła – informuje lek. med. Izabela Ptaszyńska-Wójcik, kierownik ZOZ Kaliniec.
W większości przedszkoli choruje około połowa dzieci. – Z powodu choroby na Dzień Babci przyszło tylko 13 przedszkolaków. Średnio w grupach 20-osobowych choruje 10-11 dzieci. Chore są pani dyrektor i sekretarka – mówi Irena Kaczmarek z Przedszkola nr 2 „Bursztynowy Zamek”.
– W grupie czterolatków na 25 osób do przedszkola chodzi tylko 6. W pozostałych grupach na razie frekwencja jest w normie – informuje Maria Dobosz, dyrektor Przedszkola nr 30 im. Krasnala Hałabały.
Są jednak przedszkola, które infekcje ominęły. Do takich należy Przedszkole nr 11 „Bajka”. – Nie zauważamy zwiększonej ilości zachorowań – mówi Joanna Adamczyk, dyrektor „Bajki”.
Uczniów uczęszczających do szkół infekcje również nie ominęły, choć epidemii nie ma. Znaczna część uczniów SP nr 11 pozostała w domach. – Nie jest najgorzej, chociaż zdarza się, że poszczególne osoby narzekają na bóle brzucha, mają wymioty. Jedna z dziewczynek zasłabła w klasie. Gorzej było w ubiegłym tygodniu. Niestety, zdarza się, że po dwóch dniach dzieci wracają i dalej rozsiewają zarazki – mówią zgodnie nauczyciele z SP nr 15.
– Klasy są niepełne, ale nie obserwujemy nadmiaru zachorowań. Na razie frekwencja jest w normie zimowej aury, choć obawiamy się ataku grypy – przyznaje Grażyna Oleksy, dyrektor SP nr 8. (ab)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie