
W sobotę 3 września, niepozorna niegdyś ulica, nie bez powodu zwana Niecałą, – ma tylko 230 metrów - celebrowała po raz dziesiąty swoje Święto
Mała ulica, a jakże bogata jest jej historia. To przecież przy Niecałej mieszkała rodzina Wende, Stefan Szolc-Rogozinski, fotograf Wincent Boretti, a to tylko czubek historycznej góry lodowej tej małej uliczki. Na Niecałej działała przez wiele lat Fabryka Lalek, założona w r. 1884 przez Szrajerów, po II wojnie produkcję lalek przejęły Kaliskie Zakłady Przemysłu Terenowego. W budynku Fabryki Lalek mieści się obecnie restauracja Komoda oraz hotel Komoda Club Residence, których właściciele, Margota i Cezary Suszyńscy, są organizatorami Święta na ul. Niecałej. Kolekcja lalek stanowi jedną z atrakcji tego Święta, jest mostem łączącym starą Niecałą ze jej współczesną wersją. Oprócz lalek, zwiedzający mieli możność zapoznać się z innymi kolekcjami, np. starych zegarków czy kolekcją numizmatyczną. Stoiska z obrazami, wyrobami rękodzielnictwa, rodzimymi wyrobami do pielęgnacji urody, z oryginalną biżuterią, przeplatały się z wystawami starej fotografii, delikatnymi wyrobami z mchu, tkanin i papieru. Turniej Szachowy budził ogromne zainteresowanie, jak również możliwość pozowania do zdjęć z „mundurowymi” z grupy rekonstrukcji historycznych 25 Dywizji Piechoty z Cekowa-Kolonii, lub w towarzystwie pań i panów ubranych w stylu epoki.
Stoiska biblioteki, szkół i uczelni oraz szeroki repertuar artystyczny uzupełniły atmosferę święta pasjonatów i entuzjastów. Tradycyjnie, można było zwiedzać prawosławną cerkwię. Pogoda dopisała, więc zwiedzający również. Wieść niesie, że miejsce do zaparkowania można było znaleźć dopiero przy Tęczy lub na ul. Majkowskiej.
ens
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie