Reklama

Akademia bezpiecznej jazdy

28/01/2009 12:49

Rozmowa z Ryszardem Kopczykiem (na zdj.), wielokrotnym mistrzem Polski w rajdach oraz wyścigach samochodowych, dyrektorem firmy Nissan Polody

– W Polsce nie ma ustawowego obowiązku używania opon zimowych. A co sądzi o tym wielokrotny mistrz Polski w  rajdach i wyścigach samochodowych?
– Byłbym za takim rozwiązaniem. Opona zimowa daje około 20 proc. większą przyczepność niż letnia. Nie trzeba chyba wielkiej wyobraźni, aby uświadomić sobie, jakie to może mieć znaczenie. Oczywiście pod warunkiem, że używamy opon dobrych.

– To znaczy?
– Na Zachodzie opona, która ma  przebieg większy, niż 40 tys. kilometrów, nie powinna być dalej eksploatowana. Tymczasem w Polsce oceniamy jakość opon po głębokości bieżnika, co w praktyce oznacza, że eksploatujemy je  znacznie dłużej. Nie muszę chyba dodawać, że jakość takich opon odbiega zdecydowanie od norm uznawanych za dopuszczalne na zachodzie Europy.

– To zła wiadomość dla wielu Polaków; tych, którzy z reguły przekraczają ten pułap, nie mając widocznych oznak zużycia opon i tych, którzy kupują opony używane. Poza tym krajowe przepisy są znacznie bardziej liberalne.
– To prawda. Ale mimo wszystko musimy mieć świadomość, że chodzi o nasze bezpieczeństwo. Mówię to z doświadczenia i badań, jakie są przeprowadzane w laboratoriach zajmujących się bezpieczeństwem jazdy.

– Jest Pan animatorem idei szkół bezpiecznej jazdy. Co to znaczy bezpiecznie jeździć?
– Zagadnienie to trzeba rozpatrywać na dwóch płaszczyznach. Jedną z nich jest stan techniczny samochodu, czyli układ zawieszenia, hamulcowy oraz opony, o których mówiliśmy wcześniej. 

– Ale porozmawiajmy o tych elementach, na które każdy przeciętny kierowca może mieć wpływ. Czy nie jest tak, że poziom techniki we współczesnych pojazdach wyklucza w zasadzie jakąkolwiek naszą ingerencję? Te sprawy powierzamy mechanikom i autoryzowanym serwisom.
– Nie do końca, bo przecież powinniśmy kontrolować choćby stan ciśnienia w oponach czy płynów w zbiornikach, a te są niejednokrotnie niewymieniane przez cały okres eksploatacji samochodu. Ale na jedno chciałbym uczulić kierowców – chodzi o stan oraz jakość klocków i tarcz hamulcowych. Z pewnością problem nie dotyczy autoryzowanych serwisów, które ryzykowałyby zbyt wiele, narażając się na utratę licencji, montując nieoryginalne części, ale tego typu pokusy mogą czasem pojawiać się w mniejszych warsztatach, czy to w postaci użycia nieświadomego pochodzenia części zamiennych, czy choćby w postaci sugestii, że dany element „jeszcze wytrzyma”. Posłużę się przykładem. Wypadek miał miejsce na torze wyścigowym.  Jak wykazały ekspertyzy, samochód miał nieznacznie pękniętą tarczę hamulcową, która w trakcie jazdy rozsypała się, blokując koło. W ten sposób młody kierowca doszczętnie rozbił porsche carrera. Na szczęście nie skończyło się to tragicznie. To spektakularny przykład, ale warto wspomnieć, że jeśli parametry klocków hamulcowych tylko nieznacznie odbiegają od norm, zaczyna zawodzić układ ABS.
 
– Porozmawiajmy zatem o czynniku ludzkim...
– Zagadnienia techniki jazdy nie da się omówić podczas jednej krótkiej rozmowy. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na pewne elementy, które mogą wydać się prozaiczne, wręcz banalne, na które z reguły nie zwracamy uwagi, a które tak naprawdę są niezwykle istotne. Na przykład strój.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do