
Wolontariusze John, Sara i David przebyli ponad 11 tys. km po to, aby pomóc fundacji Bread of Life w Kaliszu. Wyremontowali pomieszczenia w budynku przy ul. Piekarskiej 2/6, mające posłużyć osobom uzależnionym od narkotyków i alkoholu jako dom po zakończonej terapii
Na co dzień pracują w różnych zawodach. David jest licencjonowanym doradcą finansowym, John zawodowym kierowcą ciężarówek, natomiast Sara – żołnierzem. Pomimo tak dużej rozpiętości zawodowej łączy ich jedno: wielka chęć niesienia bezinteresownej pomocy potrzebującym jej osobom i instytucjom.
– Pomagamy szczególnie tym, nieposiadającym zbyt zasobnych środków finansowych. Tym razem zadaniem, jakie sobie postawiliśmy, było ocieplenie pomieszczenia o pow. 100 mkw., mającego służyć osobom uzależnionym od narkotyków i alkoholu. To będzie dla nich hostel, czyli dom na tzw. okres po zakończeniu terapii. Ocieplaliśmy również poddasze – mówi Sara.
Amerykanie kontakt z kaliską filią fundacji, prowadzącą punkt konsultacyjny ds. uzależnień przy ul. Śródmiejskiej 24a, nawiązali dzięki przedstawicielowi z Poznania, współpracującemu z Richardem Nungesserem, założycielem Bread of Life.
– Wolontariusze stanowili bardzo zgrany zespół. Remont wykonali bardzo sprawnie, a poza tym szukali sposobności, aby zrobić cokolwiek więcej dla kaliskiego hostelu. Ciekawostką jest to, że sami zakupili rzeczy potrzebne do ocieplenia pomieszczeń czy ustawienia ścian. Po każdej pracy sprzątali dom. Jestem im bardzo wdzięczy za tę postawę. Nie przyjechali do nas jako osoby, którym trzeba było służyć i płacić, lecz jako ludzie służący innym. Robili to z uśmiechem na twarzy – mówi Tomasz Jeżyk z kaliskiej fundacji Bread of Life.
Fundacja Bread of Life jest niedochodową, ponadwyznaniową organizacją chrześcijańską z siedzibą w Długiej Goślinie k. Poznania i oddziałami w Poznaniu i Kaliszu. W Wielkopolsce działa nieprzerwanie od roku 2001, opierając się o naukę Pisma Świętego i etykę chrześcijańską. Dla fundacji utrzymującej się z datków, nieotrzymującej wsparcia z kasy Miasta Kalisza, była to duża oszczędność. Dzięki pracy Amerykanów zaoszczędzone środki finansowe fundacja może wykorzystać na inne pilne cele.
– Jesteśmy wdzięczni, lada moment na hostelu będą na stałe mieszkały osoby po terapii – mówi Tomasz Jeżyk. (mag)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie