
Przywrócenia urzędu architekta miejskiego domaga się radny Andrzej Plichta. A na sezon ogórkowy proponuje konkurs fotograficzny na największy knot budowlany w Kaliszu
Sprawa architekta miejskiego powraca nie po raz pierwszy. Taka funkcja w Ratuszu istniała jeszcze w latach 90. Pełnił ją wówczas Jerzy Migasiewicz. Do zadań architekta miejskiego należało m.in. czuwanie nad porządkiem architektonicznym kaliskich ulic i innych miejsc publicznych. Mówiąc językiem bardziej przystępnym, chodziło o to, aby był ktoś, kto zapobiegnie powstawaniu budowli, których wygląd jawnie kłóci się z otoczeniem, a także o to, by nie wyrastały wokół nas budowlane koszmarki i knoty. Radny Plichta uzasadnia swój pomysł także przykrymi doświadczeniami władz miasta z Koszmarami (dawniej: Koszarami) Godebskiego i z nierozstrzygniętym konkursem na koncepcję nowego zagospodarowania Kaliskiej Starówki. Dlatego też wystąpił do prezydenta o utworzenie Urzędu Architekta Miejskiego. – Myślę, że nie trzeba tutaj tłumaczyć i rozwijać tego tematu – mówi A. Plichta. Dodatkowego uzasadnienia nie wymaga też pomysł ogłoszenia konkursu fotograficznego na NAJWIĘKSZY KNOT BUDOWLANY. Każdy sam może zadecydować o tym, co według niego jest takim knotem i sam sfotografować wybrany przez siebie obiekt. Konkurs ma trwać do 15 września, a wezmą w nim udział internauci, którzy będą mogli głosować na wybrane przez siebie zdjęcia. Radny Plichta zapowiada, że w najbliższym czasie poda więcej wiadomości na ten temat. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie