
Oglądała miasto opasane grubym płaszczem murów, ba, jest ich częścią i najwspanialszą z pozostałych części dawnych fortyfikacji. Kiedyś mieściło się tutaj więzienie. Dzisiaj ani wysokość, ani grubość baszty Dorotki już nikogo nie wystraszy. Tutaj można jedynie posłuchać muzyki i legend. Stary loch stał się wymarzonym miejscem do bajania i oryginalną scenografią plenerowych zabaw
W jednym z najstarszych, a na pewno najbardziej obrazowym opisie kaliskich fortyfikacji z 1778 r. znajdziemy następujący fragment: (…) Idąc do bramy Toruński widzieliśmy mur ku Kościołowi Panny Maryi ciągnący się aż do Baszty Carceres, ten mur od bramy sam zły; na którym rogatki postawione; Drugi zaś kawałek muru zastrzałem podparty, który zastrzał już zgniły, mur zaś co się tylko ma obalić, przez Ichmość Xsięży Parkanem zagrodzony aż do Carceres (…). Jeśli zgodnie z przekazami archeologicznymi bramę Toruńską usytuujemy koło dawnego zamku (dzisiaj teren wokół I LO im. Adama Asnyka), to idąc ku Sanktuarium św. Józefa (wezwanie pierwotne świątyni Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny) dojdziemy do owej Carceres, czyli naszej baszty od łacińskiego źródłosłowu carcer nazywaną więzienną. Cytowana wizytacja „przez Dwóch Ichmość Szlachtę y Woźnego na Rekwizycyą Szlachetnego Magistratu uczyniona” rysuje katastrofalny stan miejskich obwarowań, a zarazem daje ostatnie spojrzenie na w miarę kompletny pierścień murów. Za cztery lata Kalisz spali się doszczętnie. Do grodu widma wkroczą Prusacy. Nowe władze, niejako wypełniając postulaty Komisji Dobrego Porządku z ostatnich lat niepodległości ojczyzny, przystąpią do porządkowania miasta i rozbiórki obwałowań. Jako pierwsza przestanie istnieć naprzeciwległa do Toruńskiej brama Wrocławska (okolice mostu Kamiennego). Dzieło otwierania ku nowoczesności – nie zapominajmy, że w tym czasie rozpoczyna się historia reprezentacyjnej Alei Józefiny i publicznego parku – zostanie ukończone w pierwszych latach XIX w. (wtedy także znikną ruiny dawnego ratusza i zamku). Przerysowując obraz, od tego czasu z późnośredniowiecznego Kalisza, pozostaną trzy najstarsze kościoły i baszta zwana Dorotką.
Pejzaż z dziadami
Kiedy powstała Dorotka? Tak postawione pytanie domaga się dwóch odpowiedzi, bo kiedy indziej wybudowano półkoliste umocnienie w koronie murów za Maryjną świątynią, a kiedy indziej przylgnęła nazwa. Mediewiści, posiłkujący się badaniami archeologicznymi, nie są zgodni, czy baszta w nadprośniańskim krajobrazie pojawiła się już w XV w., czy stulecie później. W jednym i drugim przypadku nie byłaby zatem chlubną pamiątką czasów Kazimierza Wielkiego (kiedy mury miasta znacznie wzmocniono, pierwotne były palisadą z wałem ziemnym), ale okresu późniejszego związanego już z nowożytnym rozwojem fortyfikacji miast. Warto pamiętać, że według różnych obliczeń baszt i wież w pierścieniu obwarowań było co najmniej 19. Dorotka nie była ani największą z nich, ani najciekawszą, ale skoro zachowała się jako jedyna, słusznie zwycięża w konkursie na „starożytność oblicza”.
Czemu przez wieki zabytek służył? O pierwotnej funkcji obronnej, a jednocześnie więziennej (złoczyńców osadzona także w piwnicach ratusza) już napisaliśmy. Edward Stawecki, wydając w 1858 r. swoje słynne dzieło „Album kaliskie”, napisał, że baszta w jego czasach była zamieszkana przez „dziada kościelnego”. Przekaz w przedziwny sposób koresponduje z rycinami Stanisława Barcikowskiego do albumu. Baszta wprawdzie na nich się nie pojawia, ale na wielu z tych ilustracji widać żebrzących – proszalne dziady i baby wyciągających ręce po jałmużnę jak prastare personifikacje nędzy. Z tego samego przekazu można się dowiedzieć, że XIX w. już powszechnie używał nazwy Dorotka. Na początku kolejnego stulecia tłumaczył jej pochodzenie konserwator Józef Raciborski: Nazwa jej nie pochodzi z żadnego miejscowego zdarzenia, lecz od bohaterki historycznej powieści Kraszewskiego [wielbionego przez Polaków pod zaborami] pod tytułem „Stach z Konar” – Doroty z Tenczyna, którą z powodu gorszącego życia i złych obyczajów, rzucając plamę na możny ród, bracia uwięzili osadziwszy do zgonu w wieży zamkowej. Od tej to Mesaliny polskiej [cesarzowa rzymska słynna z rozwiązłego życia] baszty murów miejskich, w których kobiety złego życia więziono, zwano ogólnie Dorotkami. A może było zupełnie inaczej albo wolimy inne, bardziej romantyczne opowieści? Według legendy spisanej przez Eligiusza Kor-Walczaka Dorotka była córką kaliskiego możnowładcy. Dziewica, zamknięta w baszcie, postradała zmysły z miłości do biednego szewczyka.
Smród, bród i muzyka
Z nazwiskiem Józefa Raciborskiego wiąże się jeszcze jedna historia baszty, a raczej jak góra wyrasta problem jej ochrony jako zabytku. Aby go w pełni zobaczyć, musimy spojrzeć na obiekt od strony parku, czyli zewnętrznej strony dawnych obwałowań. Przy ul. Parkowej, w okresie międzywojennym biegnącej blisko jeszcze niezasypanego kanału Babinki, stał szereg nędznych chałupek, z uwagi na swoją konstrukcję drzewno-gliniastą nazywanych dosadnie lepiankami. Właścicielem jednej z nich pod nr 5, graniczącej najbliżej z basztą, był właśnie Raciborski. Wizytacja budynku z 1932 r. nie pozostawia wątpliwości: (…) wiązania dachowe tejże oficyny są spróchniałe i zgniłe, pokrycia dachu zapadnięte, a ściany budynku popękane, zgniłe i wypaczone. Stropy i wsuwanka zagięte i zmurszałe. Całość budynku jest w stanie daleko rozwiniętej deformacji, wobec czego stan budynku jest groźny dla życia zajmującego jedną izbę lokatora Wiktora Koniusza. Co z tym fantem chciał zrobić konserwator? Jak wynika z korespondencji zachowanej w Archiwum Państwowym, wytrawny badacz przeszłości myślał… o postawieniu w tym miejscu nowego, dwupiętrowego domu, mimo że przesłoniłby on widok na Dorotkę. Zamysł trzeba raczej rozumieć jako akt desperacji wobec postawy władz. Magistrat wstrzymując inwestycje w tym miejscu, jednocześnie żądał od właścicieli bud przy Parkowej poprawy warunków lokalowych i samej estetyki. Sytuacja była groteskowa, jeśli wziąć pod uwagę, że przy tej samej ulicy od 1902 r. stał szacowny gmach Kaliskiego Towarzystwa Muzycznego, dumna siedziba instytucji, którą lubiano się chwalić. Prasa tymczasem, jak na złość, donosiła, że przy samym końcu ulicy działały ustępy (później zamienione na drwalniki). Wilgoć naruszała mury baszty. Smród i muzyka, poezja i proza życia, dziwna, powszednia melodia miasta. Dobrze znała ją rodzina sławnych artystów Wiłkomirskich, która w tym czasie mieszkała przy Parkowej.
Sama Dorotka w tym czasie wyglądała nieco inaczej. Raciborski opisuje: „Obwód jej na zewnątrz wynosi 20 łokci, wewnątrz zaś 15 łokci [łokieć ok. 60 cm], od strony północno-wschodniej tworzy półkole z dwiema zamurowanymi w czasie strzelnicami, kryta jest gontami, na piętrze posiada izdebkę, w podziemiu sklepioną piwnicę”. Istotniejszy jest rysunek, który pokazuje, że przy istniejącym do dzisiaj obiekcie stała prostokątna dobudówka, z której po drewnianych schodach można było dostać się do baszty (być może to jej dach widać na rycinie nr 2 w „Album kaliskie” pomiędzy szkarpą prezbiterium kolegiaty a klasycystyczną dzwonnicą). Lokalne gazety w latach 20 i 30. bezskutecznie domagały się remontu zabytku, dworując sobie: „Ani Urząd Konserwatorski, ani też władze miejskie, czy powiatowe nie przystąpiły do koniecznych prac, jakby na ten cel potrzeba było milionów”.
Sprawa „nędznych chałupek” z Parkowej ciągnęła się jeszcze po śmierci Raciborskiego w 1936 r. Jej kres przyniosły niestety dopiero II wojna światowa i tragiczne dla mieszkańców rządy hitlerowców.
A jednak muzyka
Epilog ze szczęśliwym zakończeniem dopisały czasy współczesne. Odrestaurowana pod koniec lat 60. baszta wraz z rekonstrukcją muru z krenelażem (blanki) stała się scenografią przegranego przez nas z kretesem turnieju miast Gniezno-Kalisz. Zaaranżowany wtedy placyk (plac za basztą widać już na starych mapach Kalisza) do dzisiaj służy jako dogodne miejsce plenerowych koncertów. Bliskość szkoły muzycznej nasyca przestrzeń dźwiękami. Baszcie w takiej scenerii, dzisiaj wykorzystywanej jako miejsce wystawy Bractwa Kurkowego, daleko do obrazu ponurego więzienia dla… Dorotek.
Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie