
Z dr Iwoną Michniewicz, wójtem gminy Koźminek, rozmawia Grzegorz Pilecki
– Przez ostatnie lata była Pani pracownikiem naukowym na kaliskiej uczelni. W polskich realiach bycie wójtem to, niestety, już polityka. Co spowodowało, że zdecydowała się Pani w nią wejść?
– Dla mnie urząd Wójta Gminy nie jest w żaden sposób „polityką”. Nawet przez chwilę nie traktowałam tego wyzwania w takich kategoriach. Jestem przekonana, że podobnie myślą także wszyscy radni w naszej gminie. Każdym posiedzeniem, każdą podejmowaną decyzją potwierdzamy, że nie polityka, a dobro Gminy i mieszkańców jest najważniejszą wartością, która przyświeca temu gronu. Wybory i cały związany z nimi szum zostawiliśmy za sobą. Teraz przed nami pięć lat współpracy, myślenia o inwestycjach, o tworzeniu i budowaniu najlepszych możliwych warunków życia w gminie.
– Nie zniechęciły Panią przykre doświadczenia z pracy w samorządzie, kiedy była Pani kaliską radną?
– Ja z wielką satysfakcją i przyjemnością wspominam czas, gdy przez kilka miesięcy piastowałam mandat radnej Miasta Kalisza. Było to trudne, ale wielce satysfakcjonujące i pouczające doświadczenie. Sam fakt, że zrezygnowałam z tej funkcji, nie oznacza absolutnie, że było to czymś wyłącznie przykrym. Ten czas pozwolił mi zrozumieć, czym jest rada, jakie są mechanizmy podejmowania decyzji w gminie (mieście), co oznacza budżet samorządowy, czym są i jak pracują komisje, jak funkcjonuje urząd, prezydent, etc. Teraz, dzięki tej wiedzy, znacznie łatwiej wchodzę w rolę wójta.
– Jest Pani mieszkanką Kalisza, skąd decyzja by kandydować na wójta gminy Koźminek?
– Pochodzę z Mazur (Rucianego Nidy). W Kaliszu zamieszkałam 30 lat temu. Koźminek to nieprzypadkowy wybór. Z tym miejscem jestem związana od 2004 roku. Z uwagi na Zalew Murowaniec – taką namiastkę mazurskiego klimatu, wraz z mężem i grupą wielu młodych ludzi – ratowników, założyliśmy Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe Południowej Wielkopolski. Wiele lat prężnie rozwijaliśmy tę organizację, którą potem (po zmianie przepisów w 2012 roku) przekształciliśmy w Ratownictwo Wodne Rzeczpospolitej. Dzisiaj jest to chyba największa, jednolita struktura ratownicza w Polsce, posiadająca zgodę Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na wykonywanie ratownictwa wodnego.
Byłam także pełnomocnikiem Wójta Gminy Koźminek ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Pełniłam tę funkcję w latach 2005 – 2010. W tym czasie poznałam wiele osób, a współpracując z urzędem, szkołami, klubami sportowymi i innymi – poznałam Gminę z kilku stron.
– W Pani pracy zawodowej i społecznej zawsze ważny był człowiek będący w potrzebie. Np. była Pani dyrektorem Domu Dziecka w Liskowie, pełnomocnikiem wójta gminy Koźminek ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych, prowadziła świetlicę socjoterapeutyczną. Czy Pani zaangażowanie nie wiąże się z doświadczeniami wyniesionymi z dzieciństwa i młodości?
– Owszem. Dla mnie zawsze ważny był człowiek. Mam wiele zrozumienia dla problemów i niemocy, ale jestem zwolenniczką dawania ludziom przysłowiowej wędki, zamiast ryby – przez całe życie. Pomagać trzeba umieć. Nikt nie rodzi się z „wyrokiem” pozostawania na tzw. garnuszku pomocy społecznej. Ludzie mają trudne sytuacje, czasem trwające kilka lat, ale z każdej można po jakimś czasie wybrnąć. Oczywiście wymaga to wszechstronnego wsparcia systemowego, jednak nie może przeradzać się w podlewanie pokoleniowej, dziedziczonej bezradności. Sama wywodzę się z trudnej, problemowej rodziny i wiem, że potrzeba dużego, własnego zaangażowania w wychodzeniu z takiego środowiska. Wierzę przy tym, że nikt nie chce pozostawać na marginesie społecznym czy być nazywanym patologią. Szczególnie ludzie młodzi. I w tym upatruję szansy na zmianę w Gminie Koźminek, gdzie zaangażowanie samorządowego budżetu wydaje mi się nie w pełni właściwe.
– Jakie zadania z kampanii wyborczej uzna Pani za priorytetowe?
– Po pierwsze, obiecałam zmianę organizacji pracy w urzędzie. Od stycznia 2019 roku jeden dzień w tygodniu urząd będzie pracował do godziny 17.00. Raz w miesiącu jako wójt będę dostępna dla mieszkańców do godziny 20.00. Zamierzam wprowadzić więcej „kobiecej lekkości” do komunikacji z obywatelami. Więcej uśmiechu, wysłuchania – nawet, jeśli nie ma możliwości pozytywnego załatwienia sprawy. Niezbędne wydaje się opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego, by zarówno mieszkańcy, urząd jak i potencjalni inwestorzy, mieli ułatwioną sytuację przy planowaniu wszelkich przedsięwzięć na terenie gminy, wymagających uregulowanego statusu gruntów. Planuję też, jako specjalista ds. organizacji pozarządowych, pozyskiwanie środków i realizację programów - poszukiwać wsparcia finansowego poza budżetem gminy. Zamierzam uaktywnić lokalną społeczność, choć jest tu już teraz kilka bardzo prężnych ogniw. Moje plany i pomysły na zmiany w Gminie Koźminek obejmują wiele dziedzin i przestrzeni, jednak czas pokaże (a zasobność gminnego portfela zweryfikuje) – co okaże się możliwe, co wskazane i oczekiwane, a co pozostanie jedynie moim wyobrażeniem. W czasie kampanii wyborczej starałam się unikać obietnic wszelakich, więc mam nadzieję, że nie będę musiała wstydzić się za cokolwiek. Zamierzam ciężko pracować i wykorzystywać każdą okazję, by wnieść do Gminy jak najwięcej dobrego.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Piękne deklaracje słowne ale jak to będzie w praktyce to się okaże na koniec kadencji jak wyborcy podsumują. Władza zmienia ludzi z praktyki to wiem, ujawniają się cechy negatywne człowieka. Na marginesie co pani się tak chwali tym tytułem naukowym – przecież pani doktorat to praca z dziećmi trudnymi – nie mająca nic wspólnego z zarządzaniem lub samorządem.