Reklama

Co dalej z PZW?

27/03/2021 07:00

Tym razem tematem wiodącym nie będą techniczne aspekty wędkarstwa czy sposoby przechytrzania ryb, a pytania, na które nie lubią odpowiadać władze Polskiego Związku Wędkarskiego, od szczebla Okręgowego poczynając, na Zarządzie Głównym kończąc. Coraz głośniej rozbrzmiewają w Polsce głosy domagające się dekomunizacji PZW oraz jego zreformowania. Obecna sytuacja związana z pandemią nie ułatwia sprawy, i jest bardzo korzystna dla niektórych władz wybranych cztery lata temu 

   Wyjaśnić należy wszystkim wędkarzom, którzy twierdzą, że działania obecnych władz związkowych nie mają umocowania prawnego, że są (niestety) zgodne z prawem. PZW działa w oparciu o Ustawę Prawo o Stowarzyszeniach z dnia 7 kwietnia 1989 r. (Dz.U. z 2019 r. poz.713  oraz z 2020 r.  poz. 695). W art.10 ust.1f istnieje zapis o treści: „1f. Jeżeli kadencja władz stowarzyszenia, o których mowa w ust.1 pkt 5, upływa w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego  lub  stanu epidemii, o których mowa w ustawie z dnia 5 grudnia 2008r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, lub do 30 dni po odwołaniu danego stanu, podlega ona przedłużeniu do czasu wyboru władz stowarzyszenia na nową kadencję, jednak nie dłużej niż do 60 dni od dnia odwołania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii”. 

  Wyjaśnia to – przynajmniej taką mam nadzieję – w sposób jednoznaczny obecną sytuację.
Zastanowić się jednak należy, dlaczego „reformatorzy” PZW (frakcja działaczy w Zarządzie Głównym), domagają się dekomunizacji Związku. Nie jest tajemnicą, że po zmianach ustrojowych w Polsce, do władz Związku trafiła duża ilość prominentnych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Przypomnieć należy, że prezes PZW, Eugeniusz Grabowski, który przez 24 lata kierował związkiem, był generałem SB. Nie bez powodu Polski Związek Wędkarski w roku 2011, przeobraził się ze związku sportowego w stowarzyszenie. W czasie gdy ministrem sportu i rekreacji w rządzie PO była pani Joanna Mucha, doszło do realizacji zakładanej od 5 lat reformy związków sportowych. Reforma nakładała na związki, obowiązek dostosowania się do nowych, obowiązujących norm polityczno-społecznych. Jednym z postulatów procesu „dostosowania” związków, było usunięcie i zakaz piastowania wysokich funkcji w zarządach związków sportowych przez byłych funkcjonariuszy SB. Tu znajdujemy odpowiedź dlaczego Związek Wędkarski rejestrowany jak sportowy, przekształcony został w stowarzyszenie. Przecież pan generał nie chciał sam siebie wyrzucić z intratnej posady. Mało tego, był całkowicie świadomy, ilu jego kolegów musiałoby pożegnać się z ciepłymi stołkami w Zarządzie Głównym i w wielu Okręgach PZW w Polsce. Istnieje jeszcze jeden ważny argument, który przyświecał zaprawionym w mataczeniu esbekom. Związek sportowy podlega kontroli służb państwowych, natomiast stowarzyszenie działa na zupełnie innych prawach. Z powodu zmiany związku sportowego na stowarzyszenie, natychmiast urwane zostały wszystkie dotacje państwa na sport wędkarski, co do dnia dzisiejszego jest w sporcie wyczynowym bardzo odczuwalne. Tyle w trybie przypomnienia. 

  Innym problemem poruszanym przez „reformatorów” PZW, jest dostęp do informacji. Jakie decyzje podejmowane są przez Zarządy Okręgów oraz ich prezydia? Dlaczego na stronach internetowych Okręgów nie ma pełnych informacji na ten temat, choć w stowarzyszeniach obowiązuje transparentność działań. Możemy się jedynie domyślać po materiale, który przedstawił na You Tubie Lucjan Śliwa. Materiał ten dotyczy nieprawidłowości w Okręgu Opolskim PZW.  Znajdujemy tam informację, że na podstawie Uchwały nr 8 Okręgu PZW w Opolu wypłaca się np. panu prezesowi Okręgu 44 diety rocznie. W orzeczeniu majątkowym pan prezes podaje, że (sprawozdanie podpisane w kwietniu 2020 r.) jego dochód z Okręgu PZW Opole wyniósł 27.898 zł i 75 gr oraz z Zarządu Głównego PZW 16.768 zł i 75 gr. Roczny dochód to suma 44 667,75 zł. Jak należy ocenić tę sytuację skoro paragraf 5 Statutu PZW w pierwszym punkcie mówi: 1. Związek opiera działalność na pracy społecznej swych członków, a do prowadzenia spraw może tworzyć biura i jednostki gospodarcze oraz zatrudniać pracowników. Praca społeczna za 44 tys. rocznie, musicie przyznać, że to ciekawe. 
W Okręgu Kaliskim PZW diety są dużo niższe, ale nie da się powiedzieć, że „nasi działacze” pracują tylko społecznie. Poniżej treść uchwały dotyczącej tego tematu w Okręgu Kaliskim.

  Uchwała nr 1 Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego z dnia 09.02.2017 w sprawie: wysokości diety dla działaczy na 2017 r.
Na podstawie §46 pkt 10 uchwala się co następuje: Zarząd Okręgu podjął uchwałę że wysokość diet dla działaczy PZW na 2017 rok pozostaną w wysokości jak w 2015 roku. Prezes ZO – 2 diety miesięcznie. Członkowie Prezydium – 1,5 diety miesięcznie. Członkowie Plenum – po 1 diecie za posiedzenie, łącznie 5 diet. Komisja Rewizyjna: Przewodniczący 1,5 diety/mies., członkowie 1 dieta/mies. OSK – prezydium 1 dieta mies., członkowie 1 dieta kwartalnie. Rzecznik Dyscyplinarny Okręgu dodatkowo 2 diety. 
Wysokość 1 diety miesięcznie w wys. 100 zł.
Uchwała wchodzi w życie z dniem 09.02.2017.
W porównaniu z zarobkami „społeczników” z Opola, to niewiele, ale jednak 2400 zł rocznie, to jednak nie praca społeczna. 
Ostatnim zagadnieniem, które wymaga wyjaśnień, to powracające jak bumerang marzenie, aby wszyscy w Polsce, mogli łowić wszędzie w Polsce. Warto pamiętać, że PZW składa się z Okręgów, które posiadają osobowość prawną i są gospodarzami swoich wód. Zarząd Główny nie może narzucać tym podmiotom, w jaki sposób mają gospodarować na swoich wodach, ani z kim mają podpisywać porozumienia. Zapomnijmy zatem o przeszłości sprzed kilkudziesięciu lat, w dzisiejszych warunkach prawnych jest ona nierealna. 

Za tydzień ciąg dalszy „ciekawostek” o wydarzeniach niekoniecznie nadwodnych, i działaniach „reformatorów” PZW. 
Marek Grajek
     

    

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do