
W jubileuszowym roku 2010 Kalisz obchodził swoje (podobno) 18,5-wiekowe urodziny. Jeden z najczęściej padających wówczas zwrotów brzmiał: „dziedzictwo kulturowe najstarszego miasta w Polsce”. Byliśmy więc z niego dumni, troszczyliśmy się o zabytki i zgodnie z zapewnieniami umieliśmy godnie je zaprezentować. Czy przedstawiana nam wizja jest zgodna z rzeczywistością?
W świetle „Programu opieki nad zabytkami dla miasta Kalisza na lata 2009 – 2012” na terenie nadprośniańskiego grodu znajduje się 98 obszarów i budynków wpisanych do rejestru zabytków. Są to najcenniejsze pamiątki historyczne: kościoły, pałace, cmentarze itp. Dalszych 1355 obiektów wymienia gminna ewidencja. W praktyce ten drugi spis ma znaczenie pomocnicze i nie gwarantuje zachowania wymienionych w nim budynków. Co istotne, z punktu widzenia prawa nie są zabytkami obiekty niewpisane do rejestru – ich likwidacja nie pociąga za sobą odpowiedzialności. Ze względu na to, że w rejestrze znajduje się cały układ urbanistyczny miasta (w granicach z 1957 r.), konserwator zabytków ma szerokie uprawnienia w stosunku do prowadzonych na jego terenie prac budowlanych i remontowych. Tyle teoria, bo przy obecnych rozwiązaniach system ochrony zabytków jest mało skuteczny. W szczególności kłopotliwy okazuje się podział na obiekty nieruchome i ruchome. O ile pierwsze to budynki i układy urbanistyczne, to pod drugim pojęciem należy rozumieć te elementy, które, mówiąc potocznie, można usunąć bez groźby zawalenia się budowli. Dlatego, aczkolwiek brzmi to absurdalnie, za zabytek ruchomy uznaje się napis „Przywrócić godność prawu” na gmachu kaliskiego sądu. Powtórzmy – tylko wpisanie praktycznie wszystkiego, co znajduje się na terenie obiektu, zapewnia jego absolutną nienaruszalność. Jedną z najgłośniejszych spraw związanych z tak przyjętym rozwiązaniem było usunięcie epitafiów z katedry św. Mikołaja. Ponieważ nie posiadały one oddzielnego wpisu do rejestru zabytków, ich likwidacja nie pociągnęła za sobą żadnych konsekwencji. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku zdemontowania zegara (pocz. XX w.) znajdującego się na kamienicy nr 13 przy Głównym Rynku. Mimo determinacji konserwatora, brak wpisu do rejestru zniweczył działania zmierzające do przywrócenia historycznej pamiątki. Według wspomnianego już „Programu opieki” na terenie Kalisza znajduje się jedynie siedemnaście zabytków ruchomych, głównie wyposażenie świątyń. Oddzielnie wpisano niedawno odnaleziony graduał (księga liturgiczna) z XVI w. z kolegiaty kaliskiej. Co ciekawe, brak wśród obiektów innych, bardzo znanych dzieł, z którymi tradycyjnie wiążemy pojęcie „dziedzictwa kulturowego” naszego miasta.
Znikające detale
Proces degradacji kaliskich zabytków ma dwojakie oblicze. Pierwsze to upływ czasu i dewastacja. Każdego roku zniszczeniu ulegają zwłaszcza drobne, ale cieszące oko elementy. Znikają ozdobne kute kraty, wybijane są witrażowe szybki w oknach, w procesie naturalnej degradacji znikają sztukaterie i inne ozdoby. Niebezpieczeństwo kryje się również w remontach. Paradoksalnie bieda, choć przynosi stopniową ruinę, jest również niezłym konserwatorem, gdyż na zmiany (niekoniecznie korzystne) po prostu brak pieniędzy. Problem zaczyna się w momencie, kiedy rozpoczynają się prace mające przywrócić obiekt do używalności. W trakcie remontu inwestor starając się ponieść jak najmniej kosztów, rezygnuje z działań charakteryzujących się pietyzmem dla szczegółu. Często zresztą nie zdaje sobie sprawy z wartości drobnych detali takich jak oryginalne posadzki czy rzeźbiona stolarka okienna. Najtańsza okazuje się likwidacja. W ten właśnie sposób przestały istnieć wyposażenia wnętrz kaliskich sklepów rzeźniczych. Co straciliśmy? M.in. secesyjne wyposażenie sklepu rzeźniczego przy ul. Kanonickiej (posadzka, sztukaterie, kafle) oraz fryz z motywem ptactwa wodnego z ulicy Śródmiejskiej. Rejestru strat nie prowadzi nikt, brak też całościowej inwentaryzacji detalu znajdującego się w kaliskich kamienicach. Każdorazowy spacer po zakamarkach miasta przekonuje, że znowu coś zniknęło z jego przestrzeni.
Nie tylko koszary
Smutnym symbolem stanu zabytków są oczywiście tzw. koszary Godebskiego. W dyskusji koronnym argumentem za likwidacją okazuje się ich całkowita ruina. W debacie nie pada jednak pytanie, co stało się przyczyną zniszczenia. A przecież odpowiedź jest banalna – wieloletnie zaniedbanie. Zostawiając skomplikowany problem tego obiektu, trzeba zauważyć, że na terenie Kalisza znajduje się cały szereg wartościowych budynków (w tym będących własnością miasta), które stopniowo doprowadzane są do ruiny. Po okresie degradacji obiekt nadaje się do wyburzenia i w najlepszym wypadku do rekonstrukcji. Ten los stał się udziałem m.in. tzw. sukiennic na Nowym Rynku i folusza (ob. siedziba filharmonii). Z ostatniego oryginalna pozostała jedynie frontowa ściana. Wśród obiektów zagrożonych trzeba wymienić m.in. tzw. Dom pod aniołami (ul. Mostowa 4), kamienice Tournella (ul. Kościuszki 7), budynek przy ul. Górnośląskiej 71 (naprzeciw rzeźby Ikara) i secesyjną kamienicę przy ulicy Częstochowskiej 1. Z tych tylko Dom pod aniołami chroniony jest przez wspomniany rejestr zabytków, pozostałe posiadają jedynie wpis do gminnego rejestru. Ich los należy rysować w czarnych barwach. O tym do czego może doprowadzić zamiatanie problemu pod dywan, przekonuje nas sytuacja cennego zabytku, jakim jest most kamienny. Uwagą zaczął się cieszyć dopiero gdy przechyliła się (grożąc upadkiem) żeliwna barierka. Dziś prowizorycznie zastąpiono ją drewnianą barierką. Do tego widoku musimy się na razie przyzwyczaić. Ze względu na brak pieniędzy w budżecie miasta remont rozłożono na dwa lata.
Widok pesymistyczny
Prosty przykład. Kilkakrotnie w naszym cyklu nawołujemy do zajęcia się drobiazgiem –tablicą z 1909 r. znajdującą się na będącym własnością miasta moście trybunalskim. O zagrożonej pamiątce informację podało również radio Centrum. Czy od kosztów renowacji niewielkiego obiektu zawaliłby się budżet miasta? Tablica jak rdzewiała, tak rdzewieje. Wykorzystanie wiedzy różnych środowisk naukowych (urbaniści, historycy, historycy sztuki, zabytkoznawcy, architekci), mogłaby doprowadzić do cennych wniosków i wytycznych, uratowania wielu zabytków, w konsekwencji wzorcowej opieki i ochrony nad zabytkami w naszym mieście. Brzmi pompatycznie? W przełożeniu na zwykły język zwykłych ludzi oznacza to po prostu piękniejszy Kalisz.
Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie