
Kaliszanie cieszą się, kiedy nadchodzi ten czas. Fontanna kolorowych świateł rozbłyska nad głowami, wokół panuje odświętne ożywienie, afisze informują o koncertach i licznych przedstawieniach, na ulicach i placach jest nas jakby więcej... Z okazji Dni Miasta i zbliżającej się najdłuższej nocy w roku zapraszamy na piknik
Park chcielibyśmy kojarzyć przede wszystkim z ciszą, śpiewem ptaków i bujnością zieleni. Dzisiaj idylliczny krajobraz jest zakłócany przez szereg innych dźwięków. Stare widoki ze współczesnością łączy już chyba tylko miłość do piknikowania. Nie tylko w czasie świętojańskim w miejskim ogrodzie urządzano większe, staranie wyreżyserowane przedsięwzięcia. Są one mocno wpisane w tradycje wypoczywania kaliszan, podobnie jak spektakularne finały – pokazy sztucznych ogni. Chociaż nie jesteśmy zwolennikami fajerwerków, musimy przyznać, że zwyczaj nocnego straszenia ptactwa i zwierząt (fajerwerki to również ogłuszający huk) także należy do tradycji. Niejednokrotnie iluminacje służyły politycznej demonstracji. Świetlne pokazy urządzano z okazji państwowych świąt, rocznic i jubileuszy domu rosyjskich imperatorów.
Dawnym przedstawieniom towarzyszyły żywe obrazy. Miniscenki układali amatorzy, którzy przebrani zastygali na kilka minut w wystudiowanych pozach. Za wzór mógł służyć obraz malarski, literacki lub zdarzenie współczesne. Pod zaborami szczególny nacisk kładziono na wydźwięk patriotyczny. Dla przykładu, w 1907 r. w parku pokazano „Wydobycie Wandy z wody podług malarza Aleksandra Lessera”. Żywe obrazy były swoistym fenomenem czasów z ery przedfilmowej. Ostatnie podobne pokazy przygotowywano w gorących latach niepodległościowych, tj. tuż po zakończeniu I wojny światowej. Za chwilę ekspansywny świat kina i prawda ekranu, dzięki technice ożywiana na oczach widzów, definitywnie wypchną stare formy.
Zabawy, zgodnie z poglądami osób wychowanych w okresie pozytywizmu, musiały czemuś służyć. Dochody z tomboli, czyli loterii fantowych, przeznaczano na cele charytatywne, przeważnie dla wspomożenia najuboższych. Pikniki najczęściej organizowała inteligencja, zrzeszona w licznych stowarzyszeniach społecznych, oraz właściciele okolicznych dworów. W takich przypadkach, aby zmniejszyć koszty, ziemianki same przygotowywały wiktuały, a stoły obsługiwała dworska służba. Jeden z opisów wymienia wśród fantów żywy inwentarz, drób, dwie maszyny do szycia, zegarek damski, dywany, lampy, lustra, wazony. Bilety na loterie sprzedawano w miejscowych cukierniach, księgarniach i w kasach urządzanych przy bramach wejściowych do parku. Bez wątpienia plenerowymi zabawami żył cały Kalisz – ten zamożny, bo nie każdego było stać na zakup losu.
Urok dawnych pikników jest na tyle zniewalający, że nie wymaga komentarzy. Poniżej kilka opisów wydobytych ze stronic starych kaliskich gazet.
Altany w deszczu.
Czerwiec 1871
„W niedzielę odbyła się w parku loteria fantowa. Z rana pogoda zdawała się być nader wątpliwa, a nawet chwilami deszcz popadywał, od południa jednak niebo zachmurzone wyjaśniło się i do wieczora mieliśmy czas prześliczny. Dlatego też od g. 5 licznie publiczność zebrała się w parku, którą jednak ok. g. 8 nawalny deszcz rozproszył. Altany jak zwykle urządzone były z gustem i elegancją, a największą ich ozdobę stanowiły damy wydające fanty, lub sprzedające cukry, kwiaty, wodę sodową itd. Nic więc dziwnego, że przedmioty te licznych sprowadziły kupujących. Dwie orkiestry niemało przyczyniły się do uświetnienia zabawy”.
Wesele na Kogutku.
Lipiec 1882
„(…) Przedstawienie «Wesele w Ojcowie» na «Kogutku», przy oświetleniu wyspy różnokolorowemi latarniami i pochodniami, było nader efektowne (…). Po przedstawieniu rakieta zawiadomiła publiczność o rozpoczęciu fajerwerków, które udały się wyśmienicie: rzymskie świece, rakiety, fontanny, telegrafy [!] itd. wywołały okrzyki zadowolenia z ust tłumu, a gdy pirotechnik p. Wolf rzucił się z 40-stopowej drabiny w wodę, jak salamandra płonąc w ogniu, oklaskami nie było końca. Do późna nocy snuły się gromadki po pysznie iluminowanych alejach”.
Fajerwerk cesarski.
Lipiec 1886
„Fajerwerki. W zeszłą sobotę, z okazji Imienin Najjaśniejszego Pana, na rzece Prośnie koło parku, spalono nader efektowny fajerwerk, przedstawiający zdobycie fortecy przez nieprzyjacielską eskadrę.
Forteca przedstawiała łazienki letnie, odpowiednio udekorowane, eskadrę zaś – kilkanaście łodzi, zręcznie wykonujących ewolucje. Przez całe pół godziny trwała kanonada bombardujących i bombardowanych, race petardy, węże, świece rzymskie i buraki i inne arcydzieła pirotechniki, przy akompaniamencie palby karabinowej krzyżowały się na wodzie i w powietrzu głusząc, oślepiając blaskiem różnokolorowych ogni i wywołując okrzyki zadowolenia z piersi przypatrujących się tłumów. Orkiestra strażacka dodawała otuchy walczącym, a gdy dały się słyszeć dźwięki hymnu «Boże, cesarza chroń!», na znak poddania opadła flaga forteczna (…). Całemu widowisku sprzyjała najpiękniejsza pogoda”.
Strażacy na łodziach.
Czerwiec 1899
„Tradycyjny obchód wigilii św. Jana wypadł u nas tego roku w sam dzień tego patrona, jako odpowiedniejszy do uczestniczenia w obchodzie większej liczby publiczności. Dzięki temu tysiące osób ulokowały się nad brzegami Prosny, aby przyjrzeć się popisom na wodzie. Po g. 9 rakieta puszczona z przystani towarzystwa wioślarskiego oznajmiła o rozpoczęciu się obchodu i z góry rzeki zaczęły majestatycznie wypływać wspaniałe przybrane łodzie, zamienione w fantastyczne okręty, włoskie gondole itd. Łódź towarzystwa wioślarskiego przedstawiała olbrzymi bicykl z kwiatów, na którego wierzchu gruchała para gołąbków. U spodu bicyklu wśród kwiecia ugrupowani byli cykliści w swych strojach uroczystych. Wszystkie łodzie, oświetlone lampionami chińskimi i ogniami bengalskimi, defilowały poważnie pod przystanią towarzystwa wioślarskiego, rzęsiście lampionami oświetloną i powracając trzymały się prawego brzegu, gdzie na wysepce zwanej Kubą [wyspa widoczna przy bocznej elewacji teatru, tutaj stanie rzeźba Psyche – przyp. aut.] zgromadzona była doborowa publiczność. Rakiety, wystrzały armatnie i dźwięki orkiestry łączyły się z sobą wzajemnie, a w odstępach liczny, bo liczący do 30 osób chór kościoła św. Mikołaja pod batutą p. Głowińskiego, sprzed przystani słał w dal pieśni rodzime, odbijające się echem o drzewa parkowe.
Około g. 10 wieczorem, na estradzie zbudowanej na wodzie i pięknie udekorowanej, zaczęły się ukazywać obrazy z żywych osób, symbolizujące towarzystwa: wioślarskie, cyklistów i straż ogniową. Ostatnia instytucja wystąpiła z ruchomym obrazem nadzwyczaj efektownie i oryginalnie przemyślanym. Oto przed chatą w płomieniach pogorzelcy załamują ręce i w niemej rozpaczy przyglądają się dzielnej akcji ratunkowej naszej straży. Sikawki, pochodnie, a nawet olbrzymia mechaniczna drabina były czynne. Strumienie wody z sikawek unosiły się nad głowami publiczności, a toporki i oskardy świstały w powietrzu; w końcu chata runęła, a zgliszcza straż w momencie ugasiła. Efektowny ten obraz wywołał gorące i długo nie milknące oklaski. I znowu śpiew rozległ się, i znowu kilka rakiet wzniosło się w powietrze, a muzyka niestrudzenie przygrywała korowodowi gondoli. W końcu strzał się odezwał, wianki płynące po wodzie gasnąć poczęły, śpiewy umilkły, gondole przybiły do brzegu i tak się zakończyła wspaniała uroczystość wianków, za którą należy się gorące uznanie naszej dzielnej drużynie wioślarskiej i tym stowarzyszeniom, które w niej udział wzięły”.
Krówka ze złotymi rogami. Czerwiec 1900
„Przygotowania do loterii fantowej, jaka się wkrótce odbędzie w parku miejskim, postępują nieustannie. Park cały będzie wspaniale udekorowany, a wieczorem zajaśnieją na tle zieleni tysiące lampionów chińskich. W umyślnie pobudowanych namiotach odbywać się będzie ciągnienie losów o fanty, z których wiele bądź kosztownych i wielce efektownych, a między niemi, jak w roku zeszłym, przynętą będzie krówka ze złocistymi rogami. Na zakończenie zabawy, uprzyjemnionej grą dwóch orkiestr, spalone zostaną wspaniałe fajerwerki, wykonane przez znanego pirotechnika p. Tyblewskiego.
Prócz bufetu w cukierni p. Waehnera, zostaną również w parku urządzone bufety z wodą sodową i piwem, gdzie napoje będą sprzedawane po bardzo przystępnej cenie. Że zabawa ta się powiedzie, nie ulega wątpliwości, tem bardziej, że czysty dochód z loterii fantowej przeznczony jest dla ubogich”.
Zachowano pisownię oryginalną.
Anna Tabaka,
Maciej Błachowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie