Likwidacja kaliskich sklepów z dopalaczami nie rozwiązała problemu. Ich sprzedaż przeniosła się do internetu i na meliny. Wśród uczniów kaliskich szkół jest ok. pół tysiąca uzależnionych od tych substancji. O wiele wyższa niż oficjalnie znana jest też liczba zgonów po zażyciu dopalaczy.
Jak przypomina podinsp. w st. spocz. Roman Szeląg, ekspert w zakresie prewencji kryminalnej, w ub. roku w kaliskim szpitalu odnotowano jeden zgon z powodu zażycia dopalaczy.
– Prawdziwa liczba jest o wiele większa. Problem polega na tym, że jako przyczynę zgonu lekarze wpisują np. zawał mięśnia sercowego, a nie to, że zgon nastąpił po zażyciu środków psychoaktywnych – mówi R. Szeląg, który od lat specjalizuje się w problematyce uzależnień.
„Amulet pogromcy wampirów”
Najnowsze badania ESPAD dotyczące uzależnień wśród młodzieży wykazały, że w przypadku uczniów trzecich klas kaliskich gimnazjów ponad 10% chłopców i blisko 5% dziewcząt przyznaje się do tego, że dopalaczy używało przynajmniej raz w życiu. W ciągu minionego roku było to odpowiednio 6,7% i 3,7%, a w ciągu minionego miesiąca – 3,9% i 1,7%. Nieco niższe, ale również niepokojące wartości uzyskano w badaniach uczniów drugich klas kaliskich szkół ponadgimnazjalnych. W tej grupie choć raz w życiu dopalaczy używało ponad 7% chłopców i 4% dziewcząt. W ciągu minionego roku było to odpowiednio 3,2% i 1,2%, a w ciągu minionego miesiąca – 1,8% i 0,6%. Najpopularniejsze okazały się produkty opatrzone takimi nazwami, jak „Talizman kierowcy”, „Amulet pogromcy wampirów”, „Talizman szczęścia” i „Amulet ochronny”. Badani wskazywali też dopalacze w postaci suszu do palenia, jak „Mocarz”, „Czarna wdowa” i „Gryzli”, mefedron, dopalacze sprzedawane w postaci kryształków („soli do kąpieli”) i przyjmowane wziewnie do nosa („migdałowy dym”). Pamiętać trzeba, że jeszcze przed rokiem w Kaliszu legalnie działały sklepy zajmujące się sprzedażą takich produktów. Dzięki wspólnym działaniom policji, władz miasta, sanepidu i innych służb sklepów tych już nie ma, co jednak nie znaczy, że zniknęło zagrożenie.
Mleko już się rozlało
– W Kaliszu pozamykano sklepy, ale mleko już się rozlało i wokół tych sklepów zaczęły powstawać meliny. Poza tym w dobie „globalnej wioski” zaopatrzenie się w dopalacze, choćby za pośrednictwem internetu, nie stanowi problemu – dodaje R. Szeląg. Mówiąc o uzależnieniach, zwykle mamy na myśli młodzież z miasta. Zapominamy natomiast o młodzieży z podkaliskich gmin. – Powiat nigdy nie pokusił się o własne badania. Spotykam się z opinią, że moje szacunki są zawyżone. A przecież w szkołach ponadgimnazjalnych połowa uczniów pochodzi ze wsi. Z badań ogólnopolskich wynika, że dopalaczy używa również taka młodzież. Uczniowie tacy nie mają czasu na szukanie narkotyków. Często wpadają po dopalacze w drodze ze szkoły na przystanek i wywożą je do siebie na wieś. W weekendy po zabawie koło remizy można znaleźć mnóstwo opakowań po dopalaczach. Dużo młodzieży ze wsi trafia też do poradni leczenia uzależnień – podkreśla R. Szeląg.
Więcej w Życiu Kalisza
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
Dopalacze wyłażą spod dywanu komentarze opinie