Reklama

Ekologiczne warzywa pojawiły się w sklepach Społem PSS. Mamy szczęście mogąc je nabyć w Kaliszu

11/12/2024 06:05

W dużych polskich miastach chcący kupić ekologiczne warzywa tworzą t.zw. kooperatywy, czyli koleżeńskie grupy, do wspólnych zakupów w gospodarstwach ekologicznych. Kaliszanie będą jednak mieli łatwiej, gdyż ekologiczne warzywa pojawiły się w pięciu największych kaliskich supermarketach Społem PSS: Tęcza, Jubilat, Delta, Polanka i Piątka.

Od dzisiaj, kaliska Społem PSS po raz pierwszy w historii rozpoczęła sprzedaż ekologicznych warzyw.
W ofercie pojawiły się; ekologiczna marchewka, buraczki, cebula, włoszczyzna i ziemniaki. Wszystko z  polskiej ekologicznej certyfikowanej uprawy. Są w ładnie opakowanych porcjach, (uniemożliwiających podmianę), etykietowane prawnie chronionym przez Unię Europejską znakiem żywności ekologicznej - na zielonym prostokącie, białe  gwiazdki ustawione w kształcie liścia. Podlegają zatem urzędowej rygorystycznej atestacji.
 Jednak rzadko kto zdaje sobie sprawę jak duża jest różnica między warzywami ekologicznymi a konwencjonalnymi i dopiero rozmowa z producentem  tych warzyw uświadamia jak wielkie szczęście mamy, że możemy je kupić w kaliskich sklepach.

Rozmowa z Piotrem Krajewskim, który jest jednym z głównych producentów ekologicznych warzyw oferowanych w Społem PSS. Od 9 lat prowadzi gospodarstwo ekologiczne obok Łęczycy łódzkiej, zatem można uznać, że mieści się w t.zw. diecie „100 mil od miejsca zamieszkania.
 
– Jakie są główne różnice między warzywami ekologicznymi a konwencjonalnymi?
– W ekologicznych warzywach jest całkowity brak pozostałości środków ochrony roślin i inhibitorów wzrostu.

– Co to są inhibitory wzrostu, których tu nie stosujecie, a używa rolnictwo konwencjonalne?
– Są to związki chemicznych, które sztucznie hamują rozwój stożka wzrostu, po to by rośliny dało się dłużej przechowywać. Takie inhibitory stosuje się głównie na ziemniakach albo cebulowatych, żeby uniemożliwić im kiełkowanie w magazynach. Na przykład, żeby cebule nie porastały, to środkiem czynnym jest hydrazyt maleinowy.

– A jak sobie pan radzi bez trujących środków ochrony roślin?
– Ministerstwo dopuszcza do stosowania w rolnictwie ekologicznym głównie produkty pochodzenia naturalnego i to po bardzo ostrej selekcji. Na przykład wyciągi roślinne, rozpuszczone mikrokrzemiany, mączki bazaltowe, które w sposób mechaniczny oddziałują na szkodniki, czy choroby grzybowe. Stosujemy także niektóre naturalne produkty fermentacji bakteryjnej. Są też dedykowane bakterie, które żerują na białku szkodników. Specjalistyczne szczepy bakterii, to jest jedna z podstaw rolnictwa ekologicznego. Ponieważ każdy szczep bakteryjny odpowiada za inny pożytek, to stosujemy konsorcja szczepów. Łączymy około 15 do 20 szczepów, gdzie jedne dla drugich wytwarzają odpowiednie enzymy i powodują rozwój próchnicy w glebie przy rozkładzie resztek organicznych i szybsze rozmnażanie się dżdżownic.

– Kaliscy rolnicy konwencjonalni narzekają na robaki w glebie niszczące ziemniaki i mówią, że nie maja wyjścia i muszą stosować chemię. Jak pan sobie radzi z tym problemem?
– Żeby uprawiać zdrowe, niepogryzione przez robaki warzywa, musimy zacząć od gleby. Musimy ją doprowadzić do perfekcyjnego stanu biologicznego. My od 12 lat stosujemy różnego rodzaju probiotyki oraz odpowiednie międzyplony. Na przykład siewki fasoli albo owsa czarnego, który jest nicieniobójczy. Także rzodkiew mącznikobójczą, seradelę i lucernę, która jest zostawiana na polu na około półtora roku.

– Jak pan sobie radzi z nawożeniem?
– Tutaj też jest lista dopuszczonych prostych naturalnych nawozów. Na przykład wszelkiego rodzaju wapna, naturalna mączka bazaltowa, preparaty na bazie miedzi, na przykład w postaci koloidalnej. Jako ciekawostkę podam, że dopuszczony jest proszek do pieczenia, stosowany jako środek na choroby grzybowe. Są także  naturalne żywice z czarnej sosny.

– Jak odbywa się proces kontroli i certyfikacji, żebyśmy jako konsumenci byli pewni, że te warzywa są tak naturalne jak pan mówi?
– Zaczynamy od tego, że samo gospodarstwo jest objęte stałym nadzorem programu rolnictwa ekologicznego. Przez pierwsze dwa lata w takim gospodarstwie gleba jest przygotowywana specjalnymi wytycznymi i  niestosowaniem sztucznych środków ochrony roślin ani sztucznego nawożenia. Trzeba wówczas stosować odpowiedni płodozmian i wzbogacać glebę w materię organiczną. Dopiero w trzecim roku uprawy mogą zostać certyfikowane, ale podkreślam, że mogą, jeżeli badania laboratoryjne nie wykażą żadnych pozostałości środków ochrony roślin.  U mnie to wyglądało w ten sposób, że gdy byłem jeszcze studentem SGGW, prowadziłem u siebie przez trzy lata poletko doświadczalne. Znalazłem się w projekcie badawczym konsorcjum Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach i nnstytutu IUNG w Puławach oraz Polskiej Izbie Technologii i Wyrobów Naturalnych. Wówczas sprawdzaliśmy jak można uprawiać warzywa bez sztucznej chemii. Następnie te doświadczenia rozszerzyłem na całość gospodarstwa. Dopiero potem uzyskaliśmy certyfikat gospodarstwa ekologicznego.

– Jakie odmiany pan stosuje?
– Zobrazuje to przykładem marchwi. Jeżeli marchew ma 600 odmian stosowanych w Europie, to do rolnictwa ekologicznego dopuszczono zaledwie siedem. Stosuję tylko odmiany dopuszczone.

– Czy naprawdę uprawiacie wszystko ręcznie tak jak 100 lat temu na folwarku u dziedzica?
– Te największe chwasty musimy wyrywa ręcznie. Mamy jednak bardzo mocno rozbudowany park maszynowy. Używamy maszyny do przygotowania gleby. Stosujemy wszelkiego rodzaju nowinki technologiczne do odchwaszczania i utrzymania w czystości uprawy. Są to różnego rodzaju pielniki aktywne, bierne, na fotokomórkę sterowane optycznie oraz takie, które ogniem wypalają chwasty. Obecnie czekamy na zamówione urządzenia do laserowego wypalania chwastów. Czekamy, gdyż jest tylko jedna w świecie amerykańska firma, która produkuje pielniki laserowe oparte na sztucznej inteligencji. Firma ma tak dużo zamówień, że czeka się na ich maszyny około trzech lat i to po wpłaceniu pełnej kwoty.

– W jaki sposób odchwaszczacie ogniem?
– Na przykład po zasadzeniu marchwi czekamy od pięciu do  siedmiu dni, w zależności od dobowej temperatury i wtedy wjeżdżamy na pole z palnikami płomieniowymi podobnymi do palników dekarzy układających papę.                                                          

– Mówił pan, że sztuczna inteligencja wkroczyła do rolnictwa ekologicznego? Czy u pana także?
 – Tak. Na wiosnę będziemy stawiać stację meteo, która wykorzystuje sztuczny liść oparty na sztucznej inteligencji, w celu prognozowania zagrożeń z wyprzedzeniem dwóch, trzech dni. Sztuczna inteligencja będzie analizować temperaturę, wilgotność, ciśnienie, wiatry, nasłonecznienie i będzie nas ostrzegać o zbliżających się zagrożeniach patogenem lub uaktywnienia się szkodników. Dla nas będzie to bardzo ważne, bo w większości musimy działać prewencyjnie.

– Widzę jak olbrzymią wiedzę i pasję pan przejawia do rolnictwa ekologicznego. Ilu  może być Polsce rolników z taką pasją do natury i rolnictwa ekologicznego?
– Z takich liczących się gospodarstw, które produkują ekologicznie powyżej 500 ton, to znam około 10 gospodarstw.

Mamy więc duże szczęście, że możemy takie produkty nabyć w kaliskim sklepach.
Dystrybutorem opisanych wyżej ekologicznych warzyw (zobrazowanych również na zdjęciach)j est podkaliska firma P.W. LIWRO Romana Smelczyńskiego.

Arkadiusz Woźniak

 

 

Aktualizacja: 14/12/2024 08:49
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Kazimiera - niezalogowany 2025-03-12 09:03:33

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do