Prezydent Kalisza zamierza skorzystać z prawa do odstąpienia od rokowań w sprawie sprzedaży miejskich udziałów w spółce Giełda Kaliska bez podania przyczyny. W takim przypadku Miasto nadal byłoby większościowym właścicielem największej giełdy owocowo-warzywnej w południowej Wielkopolsce
Obecne perturbacje to skutek zmiany przepisów w sprawie podatku VAT przy wnoszeniu aportów. Pisaliśmy o tym przed tygodniem. Przypomnijmy, że w niedawnym postępowaniu dotyczącym sprzedaży większości miejskich udziałów w tej spółce, jako najkorzystniejszą wybrano ofertę kaliskiego przedsiębiorcy Stefana Lisa, dotychczasowego właściciela 30 proc. udziałów w Giełdzie. Wskutek wspomnianej zmiany przepisów, niezawinionej ani przez oferenta ani przez Miasto, S. Lis skorygował wynegocjowane już warunki sprzedaży. – Chociaż podtrzymał proponowaną cenę za udziały i wysokość wkładu gotówkowego, to znacznie zmniejszył zakres aportu, na który miały składać się nieruchomości zabudowane i niezabudowane, to jest 8 działek o łącznej powierzchni 4,6 ha i wartości 11 mln 577 tys. zł – poinformował prezydent Janusz Pęcherz. Jak dodał, z oferty wypadło 6 działek. Zmieniona propozycja warunków sprzedaży przedstawiona przez S. Lisa obejmuje kwotę 7 mln 793 tys. zł i jest o ponad 10 mln zł niższa od pierwotnej. J. Pęcherz przypomniał, że w jego ogłoszeniu o przystąpieniu do rokowań jest zastrzeżenie o możliwości odstąpienia od nich bez podania przyczyny. – Zamierzam z tej możliwości skorzystać. Pozostaje pytanie, co dalej z Giełdą? Do kasy miejskiej w 2008 r. wpłynęła kwota 3 mln 093 tys. zł z tytułu opłaty targowej, wyższa o 362 tys. zł od wpływów uzyskanych rok wcześniej. Miasto nie znajduje się zatem w sytuacji przymusowej, w której za wszelką cenę musi pozbywać się części swojego majątku na każdych warunkach – wyjaśnia prezydent. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie