Długo oczekiwany spektakl ,,Goło i wesoło’’ z polską obsadą aktorów, znanych ze srebrnego ekranu, zagościł w Kaliszu. Rozśmieszał, ale chyba jednak troszkę zawiódł publiczność...
Komedia ,,Goło i wesoło’’ Stephena Sinclaire’a i Anthony’ego McCartena jest zdecydowanie szlagierem w anglojęzycznej wersji. Zarówno sztuka teatralna, jak i film na jej podstawie, nakręcony przez Petera Cattaneo stały się przebojem i były absolutnie świetne. Dlatego też spróbowano ,,Goło i wesoło’’ przełożyć m.in. na język niemiecki, rosyjski i polski. W tej ostatniej wersji, wyreżyserowanej przez Arkadiusza Jakubika, w główne role bezrobotnych mężczyzn, zatrudniających się w charakterze striptizerów, wcielili się: Andrzej Andrzejewski, Henryk Gołębiewski, Paweł Królikowski, Jacek Lenartowicz, Radosław Pazura, Tomasz Sapryk, Mirosław Zbrojewicz. W roli Wandy, trenerki fitness i byłej tancerki występują Dorota Deląg i Olga Borys.
W piątek kaliska publiczność miała okazję zobaczyć ,,Goło i wesoło’’ na scenie Auli Collegium Novum PWSZ. Akcja przedstawienia przeniesiona w polskie realia do Tomaszowa Mazowieckiego nieco rozczarowuje, szczególnie w pierwszej części. Można odnieść wrażenie, że plejada gwiazd jest już nieco znudzona dawaniem ponad sto pięćdziesiątego spektaklu. Niestety oprócz niektórych gagów, nic więcej śmiesznego w tej części publiczność nie dostała. Lepiej wypadła druga część, ale to zapewne dzięki temu, że do tej pory nie mieliśmy okazji oglądać striptizu tak spektakularnie wykonanego – z poczuciem humoru oraz dystansem do czasami bardzo niedoskonałego, męskiego ciała. (mag)
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
Goło... ale czy wesoło? komentarze opinie