
Hałas w dzień i w nocy, zatarasowane jezdnie, pękające ściany i poczucie, że nikogo to nie obchodzi towarzyszą mieszkańcom rejonu ul. Grzybowej. „Nie ma spokoju na Grzybowej” – pisaliśmy już w roku 2005. Od tamtej pory niewiele się zmieniło
Plan zagospodarowania przestrzennego rejonu ulic Długiej, Grzybowej i Szerokiej przewiduje tam zabudowę mieszkaniową jednorodzinną z możliwością prowadzenia działalności usługowej. Usługowej, ale nie produkcyjnej, a już na pewno nie takiej, która powodowałaby uciążliwości dla mieszkańców. – Kiedyś na jednej małej działce ktoś rozpoczął działalność, a że w latach dziewięćdziesiątych był boom inwestycyjny, więc rozwinęło się z tego Augusto, a potem dołączył Miro–Mark – tłumaczył nam cztery lata temu Jan Kłysz, zastępca naczelnika miejskiego Wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Architektury. W miejsce Augusto pojawiła się firma Kilargo, problemy jednak pozostały. – Zakład powstał na długo przed tym, zanim Kilargo go kupiło. Myśmy nie stworzyli tych utrudnień i żadne względy formalnoprawne nie zmuszają nas do ich usunięcia. Możemy to rozważać tylko jako gest dobrej woli z naszej strony – bronił swojej firmy dyrektor Włodzimierz Kaczmarek. Nie zmienia to jednak faktu, że duży, zatrudniający kilkaset osób zakład produkcyjny rozwija się w samym środku osiedla domków jednorodzinnych. I że władze Kalisza do tego dopuściły. Kiedyś – zgadzając się na powstanie i rozwój produkcji, mimo oczywistej i dominującej funkcji mieszkaniowej jako nadrzędnej dla tego obszaru miasta. Potem – unikając rozwiązania problemu, jakim byłoby zbudowanie alternatywnej drogi dojazdowej do Kilargo.
Główny kłopot tkwi bowiem w samej ulicy Grzybowej – wąskiej i nieprzystosowanej do ruchu ciężkich pojazdów, a w dodatku ślepej i stanowiącej jedyny dojazd do zakładu. – Szybkość i ciężar 35-tonowych samochodów powodują drgania budynków, a w konsekwencji pękanie stropów i ścian, awarie istniejących przyłączy wodociągowych, gazowych i kanalizacyjnych. Ponadto na ul. Grzybowej tiry blokują wjazd do posesji i tarasują drogę. Odrębnym pozostaje problem hałasu transportowego i zakładowego związanego zwłaszcza z pracą silników, agregatów samochodowych, pracą chłodni i używaniem sygnałów dźwiękowych. Problemy mieszkańców ulic otaczających zakład Kilargo podnoszone są przynajmniej od 2000 roku – bez efektu. Powoduje to żal, niechęć i nieufność byłych i przyszłych wyborców – napisali w 2008 r. mieszkańcy Chmielnika i tamtejsza rada osiedla do przewodniczącej Rady Miejskiej, Adeli Przybył. (kord)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie