Reklama

Histeria zamiast dyskusji

26/09/2008 12:09

Rafał A. Ziemkiewicz, znany pisarz i publicysta, o Okrągłym Stole, wpływie mediów na politykę, Traktacie Lizbońskim i nie tylko

– Palikot zwołuje konferencję prasową i opowiada jakieś brednie o Kaczyńskim. Podchwytuje je Wojewódzki i poświęca ileś minut programu biegunce głowy państwa, później Majewski zaprasza do programu pajaca, który przebiera nogami – i w naszych głowach powstaje obraz prezydenta, mającego chroniczną sr... – mówił Rafał Ziemkiewicz podczas spotkania w Ostrowie. – Non stop próbuje się nami manipulować.

O swoich książkach
W ,,Polactwie’’ nie miałem zamiaru jeździć po Polakach. ,,Polactwo’’ wyniknęło z przekonania, że wcale nie różnimy się od światowej średniej. Nie jest tak, że Polsce nic się nie udaje, bo ciąży nad nami jakaś klątwa. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z pewną prawidłowością – dokładnie te same problemy mają kraje postkolonialne. Oczywiście porównanie do Konga czy Boliwii nas boli, ale tak jest. Polska jest krajem, który został skolonizowany przez Kacapię. Sam naród już wcześniej był poddawany bolesnym zabiegom: najpierw przetrzebiony przez powstania, później przez II wojnę światową i lata komunizmu. Przez te historyczne wydarzenia straciliśmy warstwy wyższe, te, które miały świadomość narodową. Zostaliśmy zestrugani do pańszczyźnianego pniaka. Inna sprawa, że gdyby taki los spotkał USA, Amerykanie dzisiaj chodziliby po drzewach. W ,,Polactwie’’ postawiłem diagnozę, a problem polega na tym, że Polacy często zachowują się jak Murzyni, którzy obrazili się na naukowców, którzy uznali, że AIDS pochodzi z Afryki. U nas chce się leczyć tych, którzy stawiają diagnozę. I dodatkowo wymyśla się różnych Żydów, Masonów i innych łobuzów, odpowiedzialnych za nasze niepowodzenia. Ja chciałbym, żeby tak było, żeby można było wskazać kogoś, kto nam funduje te wszystkie nieszczęścia – niestety, tak nie jest, a Polacy sami fundują sobie własny los.
Co do ,,Michnikowszczyzny’’, cóż... ktoś musiał tę książkę napisać. Adam Michnik pracuje na opinię najbardziej bojowego opozycjonisty, który np. w przeciwieństwie do Jacka Kuronia szarpał się z esbekami, który napisał ostry list do Kiszczaka itd. I ja się zastanawiam, jak to się stało, że po kilku latach z ludźmi, z którymi bardzo ostro walczył, pije wódkę i spotyka się na imprezach towarzyskich. Pomieszanie katów i ofiar, do którego doszło w Polsce, stanowi precedens na skalę światową. Ale okazało się, że opiniotwórcze środowiska zdecydowały, że na ten temat nie wolno nic napisać.
Ostatnia książka, ,,Czas wrzeszczących staruszków’’ to trącąca cynizmem analiza sytuacji politycznej, jaka została wytworzona po wyborach w 2005 r. Istniała ogromna szansa na radykalne zmiany, bo wcześniej gangsterzy pokłócili się ze sobą (afera Rywina i jej konsekwencje) i społeczeństwo domagało się radykalnych zmian, a przede wszystkim poustawiania wszystkiego na normalnych zasadach. Niestety, zostaliśmy wpuszczeni w sztuczny spór PiS – PO. Ten spór trwa do dzisiaj, a poważny problem polega na tym, że nie ma żadnej debaty, nie ma wymiany argumentów. Jest tylko histeryczne przekrzykiwanie się. Proszę zwrócić uwagę: dzisiaj np. nie wolno rozmawiać o Wałęsie (boleśnie przekonał się o tym Cenckiewicz), a przecież jeszcze kilkanaście lat temu na łamach ,,Gazety Wyborczej’’ był on przedstawiany jako cham z siekierą, który niczego nie zrobił dla obalenia komunizmu, bo wszystko załatwili Kuroń z Geremkiem. Weźmy inny przykład – premier Donald Tusk zapowiada, że będzie kastrował pedofilów; gdyby to samo powiedział premier Kaczyński, media podniosłyby histeryczny alarm, że premier zwariował,  że nas ośmiesza w postępowej Europie. Przy okazji wypowiedzi Tuska o pedofilach trzeba wspomnieć, że żadne medium nie podało, że kilkanaście miesięcy temu było w Sejmie głosowanie w tej sprawie i Tusk razem z kolegami głosowali przeciw. Wtedy taki projekt złożyły jednak niewłaściwe siły polityczne...
Przeciętny człowiek coraz mniej rozumie z tego, co się dzieje. A media wcale nie tłumaczą wydarzeń. Wręcz namawiają odbiorców: nie próbujcie tego rozumieć, tylko odczuwajcie, emocjonujcie się... No i człowiek włącza rano TVN 24, a tam słyszy np. że Europa się z nas śmieje albo przeciwnie, jest w nas pompowane uczucie dumy, że w czymś tam jesteśmy najlepsi. Bez racjonalnych argumentów, bez racjonalnych przesłanek.
Wracając do straconej szansy – panowie Kaczyński i Tusk przed wyborami zapowiadali, że chcą razem rządzić i zmieniać Polskę, tymczasem żaden z nich nie miał na to najmniejszej ochoty. Szansa na zmiany została zmarnowana. Wracamy więc do przekonania, które w nas tkwiło podczas złotych czasów Kwaśniewskiego, że jedno, co możemy zmienić, to miejsce zamieszkania.

O jedynych słusznych poglądach
W Polsce obowiązuje pogląd, że nie wolno kwestionować ścieżki przemian w 1989 r. Obowiązuje pogląd, że Okrągły Stół był genialnym rozwiązaniem, bo nie było przelewu krwi itd. Ale przecież jeżeli ktoś przypomni sobie te czasy, widzi wyraźnie, że do żadnego przelewu krwi by nie doszło. Gdyby Kiszczak i Jaruzelski mogli sobie pozwolić na przelew krwi, ręka by im nie zadrżała. W 1988 r. było wiadomo, że wojska sowieckie nie wejdą do Polski. Komuniści wiedzieli wtedy, że albo się dogadają, albo będą dyndać na latarniach. I doszło do niezrozumiałego i ukrywanego porozumienia. Wąska grupa nowych właścicieli ze starymi stworzyła etatystyczny system, by móc komuś dawać przywileje i komuś te przywileje zabierać. Nie chodziło wcale o to, aby stworzyć demokrację, tylko by się dobrze ustawić. Gdyby chodziło o prawdziwą demokrację i prawdziwą wolność, doszłoby do prywatyzacji na masową skalę, do uwłaszczenia i wreszcie powstałby taki system podatkowy, który sprzyjałby rozwojowi przedsiębiorczości. Właściciele firm staliby się silną grupą, niezależną finansowo od nikogo. Ale wtedy nie byłoby nad nimi kontroli przy urnach wyborczych. Proszę zwrócić uwagę, że pierwsza, grecka demokracja była sprawna, ponieważ nie wszyscy byli uprawnieni do głosowania. Głos oddawali ludzie niezależni finansowo od nikogo, a więc właściciele niewolników. W innych krajach prawo głosu mieli np. tylko kupcy, a więc znów ludzie niezależni finansowo. Tymczasem w Polsce po roku 1989 robiono wszystko, aby grupa ludzi niezależnych finansowo, którzy sami prowadzą działalność gospodarczą, nie była zbyt duża. Dodatkowo nasze życie umysłowe stało się dziedziną stawianych autorytarnych zakazów: to, tego czcić (np. Lecha Wałęsę), o to nie pytać (np. o inne możliwości przemian), a tym się zachwycać (np. Okrągłym Stołem).  Na potrzebę chwili tworzy się autorytety, których się nie weryfikuje, które trzeba ślepo i bezwzględnie słuchać... Autorytety są przydatne np. w kwestii lustracji. Okazuje się, że można było być świnią, donosić na przyjaciół (ujawnienie informacji o tym, że ktoś opisywał najbardziej intymne wydarzenia życia swojego przyjaciela wcale nie dyskwalifikuje donosiciela; natychmiast salon krakowski stanął w jego obronie – kapuś otrzymał wyrazy poparcia, a ci, którzy zdecydowali się ujawnić jego przeszłość, są objęci ostracyzmem).

Rządy mediów
Oczywiście ogromną rolę w tym wszystkim odgrywają media. Proszę zwrócić uwagę na to, w jaki sposób dzisiaj one postępują. Palikot zwołuje konferencję prasową i rzuca hasło o tym, że prezydent ma ciągłe problemy zdrowotne, że nie chce ujawnić raportu o swoim stanie zdrowia, a dodatkowo, podczas zagranicznej konferencji, miał biegunkę. Kilka dni później ta idiotyczna informacja stała się motywem przewodnim programu Kuby Wojewódzkiego. Powtórzył to Szymon Majewski, zapraszający do studia jakiegoś pajaca przebierającego nogami, który miał parodiować Kaczyńskiego – i w ten sposób powstaje obraz prezydenta, który ma chroniczną sr... Tych informacji dementować się nie da ani z nimi nie można polemizować. Ale one pozostają w świadomości społeczeństwa. To oczywiście nieuczciwa walka polityczna, ale tak wygląda współczesna polityka. Nie ma dyskusji i sporów merytorycznych. Są emocje. Weźmy kwestię wzrostu Kaczyńskiego – on jest zaledwie o centymetr niższy od Kwaśniewskiego. A czy ktoś kiedykolwiek zarzucał Kwaśniewskiemu to, że jest niski? Z Kwaśniewskim sytuacja była jeszcze ciekawsza – ustawił się w pozycji osoby, która za nic w Polsce nie odpowiada i w związku z tym nic nie może zrobić. A media przedstawiały go jako ,,swojego chłopa’’. Pije? No przecież każdy z nas lubi wypić. Zachachmęcił coś na maturze?  Nie ma z czego robić afery, każdy z nas kiedyś ściągał i to się zdarzyło wielu ludziom. W przypadku Kwaśniewskiego nie było mowy o czarnym public relations. A Kaczyński musi się z nim zmagać. Na razie Tusk jest uwielbiany, ale nie powinien popadać w samozachwyt, bo przecież nastroje Polaków są zmieniane bardzo szybko – od histerycznego uwielbienia, po nienawiść i odwrotnie.

Traktat to bełkot
Jestem jedną z niewielu osób w Polsce, które przeczytały Traktat Lizboński w całości. To koszmarny bełkot, którego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć. Sam traktat jest inaczej spisaną konstytucją UE. Uważam, że nie będzie żadnej tragedii, jeśli Traktat nie zostanie przyjęty. Z naszego punktu widzenia byłoby lepiej, żeby powstał nowy dokument – wystarczyłoby na 5 kartkach spisać zasady funkcjonowania UE tak, by centrum decyzyjne Unii przenieść z Berlina i Paryża do Brukseli. Dzisiaj sytuacja wygląda tak: decyzje zapadają w Berlinie i Paryżu. Niemcy i Francja potrzebują jeszcze kogoś trzeciego, by wspólnie przeforsować wszystko. Najczęściej pomaga Rzym. I w ten sposób od nich zależy UE. Wolałbym, żeby to obywało się na innych zasadach. A zamieszanie z Traktatem Lizbońskim na razie pokazało jedno: nie opłaci się być w UE harcerzykiem, który wszystko chce zrobić pierwszy, by się komuś przypodobać. Irlandczycy odmówili przyjęcia Traktatu i po głosach oburzenia można już usłyszeć, że w zamian za poparcie traktatu otrzymają od UE coś ekstra.

Notował:
Jakub Banasiak
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do