
Wbrew tytułowi nie będzie to opowieść w stylu pierwszej połowy XIX wieku, tocząca się w romantycznych ruinach opuszczonego zamku lub kościoła. Dziś o regotyzacji kościoła NMP w Kaliszu, czyli bazylice pw. św. Józefa. Po zdjęciu kilku warstw tynków naszym oczom ukazał się widok nieoglądany od przeszło dwóch wieków. Wówczas kościół odbudowano oraz przebudowano, nadając mu cechy zapóźnionego baroku, po zawaleniu się jego większej części w roku 1783. Dziś spoglądamy na odsłonięte oryginalne gotyckie mury prezbiterium, których datowanie być może zmusi do edytowania kronik historii naszego miasta z rokiem fundacji kościoła Józefowego. Zajrzyjmy więc do tego średniowiecznego zakątku Kalisza.
Ojcowie kościoła Najstarsze kościoły nad Prosną – oo. Franciszkanów i św. Mikołaja – to dzieła Bolesława Pobożnego, księcia wielkopolskiego, w sposób szczególny związanego z Kaliszem. Kościół pojezuicki to z kolei fundacja arcybiskupa Stanisława Karnkowskiego. Świątynie Kalisza w każdym przypadku mają swojego założyciela, ojca – jak zwykło się mawiać. Nie inaczej jest w przypadku bazyliki św. Józefa, czyli kościoła pw. Najświętszej Marii Panny. Budowę tej świątyni zaplanował arcybiskup gnieźnieński Jarosław Bogoria Skotnicki. Dzisiejszy wygląd świątynia Najświętszej Marii Panny zawdzięcza jednak komuś innemu. Stanisław Kłossowski odbudował kaliską kolegiatę w 1790 roku, po katastrofie budowlanej, którą naoczny świadek, ks. Jan Gorczywski, opisuje w następujący sposób: „Dnia 3 sierpnia o godzinie wpół do czwartej z rana prawie cała facjata z oknem, ściana z kaplicami od Tyńca i cały środek kościoła aż do prezbiterium zawaliwszy się, ozdobną, choć nie ze wszystkich kształtną, kolegiatę w kupę zmieniły gruzów. Trzy ołtarze i kosztowne organy na drobne cząstki pogruchotane a filary ze ścianą i facjatą nie tak złamane, jak bardziej rozsypane zostały. Druga ściana z ołtarzami ocalała”. Na temat tamtej tragedii próżno szukać więcej zapisków. Kościół – centralne miejsce kultu św. Józefa w Polsce – szczególnie strzeże swoich najdawniejszych dziejów. Przez pożogi z lat 1792 i 1914 być może nigdy nie ujrzą światła dziennego fakty z historii Kalisza, w tym archiwalia tyczące się kościoła Najświętszej Maryi Panny w czasie wieków średnich. Pozostaje jeszcze ikonografia. Materiał arcyważny dla każdego historyka. Po prawej stronie od wejścia do kościoła poreformackiego przy Rogatce odnajdziemy malowidło, które dla prowadzących prace przy konserwacji ścian bazyliki pw. św. Józefa stanowi cenny materiał badawczy. Jest nim malowidło Bronisława Jatkowskiego – z panoramą Kalisza z roku 1715. Na obrazie reformata kaliska kolegiata – jeszcze w swojej pierwotnej gotyckiej formie, której fragment dziś dostrzec można pod lasem rusztowań ustawionych tu w związku z pracami konserwatorskimi gotyckiego prezbiterium. Mamy oto na malowidle przysadzisty, ceglany budynek, z dużym oknem gotyckim ponad wejściem do niego od strony południowej oraz zagadkową (coraz mniej na szczęście) wieżyczkę dostawioną od ściany zachodniej. Z tamtego wyglądu kościoła, jak się okazuje, pozostało nieco więcej niż tylko mury prezbiterium kryte sklepieniem gwiaździstym. Trzeba tylko… kopać. Przyznać wypada, że nowy budowniczy kolegiaty, arcybiskup Kłossowski, podjął wszelkie starania, by ukryć gotyckie mury i tym samym zmienić (przynajmniej na pierwszy rzut oka) metrykę świątyni. Wszystko w imię kontrreformacji w kościele chrześcijańskim i odmiany domów bożych stylistyką baroku. Historia w cegle Przez długi czas pozostawało w sferze spekulacji, czy barokowe, prostokątne okna prezbiterium zaplanowano na wcześniejszych otworach, zamkniętych łukiem ostrym. Dziś z satysfakcją możemy zrezygnować z domniemywań i być tego pewni. Dotychczas odkryto 2 pierwotne otwory okienne oraz coś o wiele bardziej intrygującego. Na wysokości około 5 metrów, tuż przy złączeniu prezbiterium z nawą świątyni, natrafiono na kolejny otwór, który jednak nie mógł być oknem, ze względu na zachowany, kilkusetletni drewniany próg. Z dużym prawdopodobieństwem jest to pozostałość po wyjściu z zakrystii na drewnianą galerię prowadząca do pierwotnej wieży kościoła, która pełniła również funkcję dzwonnicy. Warto dodać, iż fundamenty wieży dzwonnej odkryto podczas prac archeologicznych prowadzonych wokół bazyliki w 2013 roku. Kolejne novum czekało na wydobycie spod tynków zamknięcia prezbiterium. Podczas trwających prac odsłonięto fragmenty laskowania (dekoracji architektonicznej złożonej z wąskich, wypukłych kamiennych prętów, tzw. lasek) okna tuż za głównym ołtarzem. Dotychczas uważano, że elementy te usunięto wraz z barokizacją kościoła w 1790. Istotnie tak najczęściej postępowano u schyłku XVIII wieku z uważanymi za przestarzałe i niemodne dekoracjami średniowiecznymi. Jeżeli nawet w zamknięciu okna nie znajdziemy ażurowej kamieniarki – charakterystycznej dla gotyku – to już dziś jesteśmy bogatsi o wiedzę na temat tej części prezbiterium. Okno zamykające główną oś kościoła było trójdzielne pionowo i wykonane z kamienia naśladującego piaskowiec. Z zaciekawieniem powinniśmy spoglądać na trwające prace przy elewacjach świątyni Józefowej w Kaliszu. Jednak zajrzyjmy także do jej środka. Dawny blask odzyskują bowiem zabytkowe organy. Renowacji leciwego instrumentu towarzyszą prace stolarskie związane z odbudową podłogi na balkonie dla chóru, tuż przed frontem organów, oraz drzwi prowadzących do pomieszczeń usytuowanych za nimi. Już niedługo więc nie tylko zobaczymy, ale i usłyszymy efekty prac przy kaliskiej bazylice. Tymczasem wyczekujmy kolejnych odkryć!Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie