Reklama

Iluminacje dla Konstytucji

05/05/2011 13:49

Jest uznawana za symbol wolności, siły i mądrości narodu. Przez dziesięciolecia dawała nadzieję na odzyskanie niepodległości. Dzień uchwalenia Konstytucji 3 Maja w Kaliszu obchodzono uroczyście niezależnie od zmiennych losów historii

W 1791 r. stoi jeszcze pierwszy murowany ratusz ze strzelistą wieżą. Rynek sprawia wrażenie mniejszego, bo jest zabudowany. Wszystko wokół, z wyjątkiem ratuszowej wieży, o której późniejsi napiszą, że należała do najwyższych w Europie, jest maleńkie. Kalisz liczy zaledwie 5 tys. mieszkańców i wygląda mniej więcej tak, jak na panoramie z obrazu ze św. Paschalisem – jest miastem gotyckim, opasanym koroną rozpadających się średniowiecznych fortyfikacji. Oto dzień niezwyczajny. Na fasadzie siedziby magistratu powieszono portret Stanisława Augusta, herby Rzeczypospolitej i marszałków Konfederacji Obojga Narodów. 8 maja, wszyscy wiedzą, imieniny króla. Ale tym razem okazja jest podwójna. Pięć dni wcześniej na Zamku Królewskim w  Warszawie została przyjęta Uchwała Rządowa. Czy zdawano sobie wówczas sprawę z jej nowoczesności i zmian ustrojowych, które wprowadzała? Pewniejszym będzie przyjąć, że cieszono się, upatrując w Konstytucji drogi do wolności kraju, zgodnie ze słowami oficjalnego komunikatu, zwany wówczas uniwersałem: Ojczyzna nasza już jest ocalona. Swobody nasze zabezpieczone. Jesteśmy odtąd narodem wolnym i niepodległym. Opadły pęta niewoli i nierządu. W grodzie, żyjącym resztkami dawnej świetności, w majową noc 1791 r. nikt nie spał. Świadek wydarzeń odnotuje: „Nie masz przykładu, ażeby Kalisz tak kiedyś był iluminowany jak tej nocy, ale to też pewne, nie miał nigdy tyle powodów do ukontentowania i wdzięczności, jak w tym czasie, gdy razem z innymi miastami przez świeże prawo Stanów Sejmowych został przywrócony do dawnych swoich przywilejów i uczestnictwa zaszczytów stanu szlacheckiego”. W listopadzie tego samego roku kaliszanie, a nawet, jak wynika z przekazów, kaliszanki (kobietom jeszcze długo nie przyznawano głosu w sprawach politycznych), ślubowali na Konstytucję, a szeroko komentowaną lokalną uroczystość miały zakończyć „asamble do późna w nocy trwające, na których damy i magistrat miasta się znajdowały”. 
Za rok nastroje będą już diametralnie inne. Na kraj po dramatycznych próbach obrony Konstytucji spadnie widmo kolejnego rozbioru, a Kalisz w swojej średniowiecznej postaci przestanie istnieć – pożar z września 1792 r. strawi całe miasto. 

Pobudka pod zaborami
Na czas powstania listopadowego przypadała 40 rocznica uchwalenia „ostatniej woli umierającej Ojczyzny”. W Kaliszu dzień 3 maja 1831 r. rozpoczął się o 4 rano – zamiast śpiewu ptaków mieszkańcy usłyszeli dźwięki bębnów maszerujących doboszy. Pobudka, pobudkaaa! Godzinę później czas inauguracji obchodów obwieściły kościelne dzwony. Budzi się miasto już klasycystyczne ze świeżo postawionymi, reprezentacyjnymi obiektami. Należą do nich m.in. gmach Komisji Województwa Kaliskiego (ob. starostwo) i niepozorny, de facto bezstylowy, dzisiaj znany jedynie z litografii Hotel Polski byłego komendanta gwardii miejskiej z okresu napoleońskiego Wőlffla. Ratusza nie ma; dwie dekady wcześniej ostatecznie rozebrano jego ruiny. Urząd Municypalny mieści się w jednej z przyrynkowych kamienic. Tutaj zbierają się władze, aby stąd udać się do kościoła św. Mikołaja na uroczyste nabożeństwo. Przy wyjściu ze świątyni „nadobne Polki, stałe nieszczęśliwych i biednych rodaków opiekunki” zbierały datki. Kwesty na cele narodowe wejdą do tradycji obchodów. Świąteczne popołudnie rozpoczął obiad w sali Hotelu Polskiego (zbieg al. Józefiny i Przedmieścia Wrocławskiego, tj. plac dzisiaj znany jako Złoty Róg), przez długi czas łączącego funkcje popularnego miejsca towarzyskich spotkań, zabaw i artystycznych występów. 3 maja do stołu zasiadło tutaj 300 osób, zgodnie z ideą przewodnią Konstytucji, reprezentujących wszystkie stany „od członka Rządu Narodowego do sołtysa, od naczelnika diecezji do zakonnika, od generała do kosyniera, od bogatego dóbr posiadacza do ubogiego kmiotka, od prezesa do kancelisty, od starca do szkolnej młodzieży”. Wstęp miał każdy kto dnia poprzedniego u właściciela hotelu wykupił pamiątkowy bilet. Za jaką cenę? – źródła milczą. Zobaczyć dzisiaj tamten blankiet wstępu byłoby nie lada gratką. Czy miał wybite herby Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jaką okazjonalną treść na nim wpisano? Wieczorem na palcu przed komisją wojewódzką wzniesiono okazjonalny „obelisk”, a za gmachem nad odnogą Prosny (zasypany kanał Babinki) bramę triumfalną z „przeźroczem” (transparentem). Z nastaniem wieczoru kaliszanie zapalili światła, co wówczas mogło oznaczać jedynie zapalenie świec i pochodni. Spieszono na łęg, wówczas za parkiem, gdzie zapowiadano prawdziwą iluminację. Według relacji „Dziennika Wielkopolskiego”, postępowej gazety wydawanej przez Komitet Obywatelski w Kaliszu, ale o zasięgu przekraczającym granice zaborów: „Lubownicy sztucznych ogniów mogli się dnia tego zadowolić przez godzin kilka; szczególniej podobały się sztuki kończące fajerwerk, jako to: krzyż wojskowy polski, oraz herb narodowy: orzeł z pogonią (herb Litwy), jaśniejące w ogniu bengalskim pomiędzy piramidami. Miłośnicy transparentów z przyjemnością przechodzili od jednego do drugiego, a było ich kilkanaście (…)”. Napis wywieszony na ratuszu (tymczasowej siedzibie) brzmiał: „Człowiek uznaje pana w prawie – nie w człowieku/Konstytucja potrzebą jest błogiego wieku”. (…) Lubownicy historyi i poezji odczytywali liczne napisy na obelisku i przezroczach. Amatorzy muzyki szli za kapelą miejską (…)”. Nie cieszono się długo. W czerwcu 1831 r. „Dziennik Wielkopolski” zostanie zamknięty, w lipcu zacznie działać Komisja Rządu Tymczasowego, likwidująca powstańczą administrację. Zbliżała się klęska.

U progu niepodległości
Wśród starych zdjęć Kalisza te wywołują piorunujące wrażenie. Tłumy ludzi szczelnie wypełniają ulice, wokół zgliszcza i otulająca całość obrazów powaga. Pochody ze sztandarami kroczą uroczyście, jakby odprawiały jakieś misterium. Maj 1916 r., 125-rocznica Ustawy Rządowej. Trwa I wojna światowa. Miasto pod okupacją pruską stoi zbombardowane, ale – jak dobitnie podpowiadają zdjęcia – pozostaje dumne. Kapitalną pamiątką tamtych obchodów jest unikalna kaliska broszura o długim tytule („W 125-tą rocznicę Ustawy Rządowej 3 Maja 1791 r. Wydawnictwo na rzecz kwesty ogólno-krajowej. Pod hasłem: Ratujcie dzieci!”), w ubiegłym roku zakupiona do zbiorów muzealnej biblioteki. Kilkanaście stron tekstu ilustrowanego fotografiami przynosi pełny obraz „chwili” tuż przed odzyskaniem niepodległości. „Jak tylko się okazało, że władze okupacyjne nie będą stawiały żadnych przeszkód urządzenia obchodów rocznicy”, Rada Opiekuńcza Kalisza, powołana głównie do opieki nad ubogimi, przystąpiła do organizacji uroczystości. W ich przygotowaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób, a do narodowej manifestacji zmobilizowano całe miasto. Uczniowie szkół wszystkich wyznań zostali zwolnieni z lekcji, aby wziąć udział w nabożeństwach przed planowanym na godz. 12 pochodem. Wyruszono z pl. św. Józefa, aby przez Babiną, Kanonicką, Główny Rynek, Wrocławską (Śródmiejską), al. Józefiny, Sukienniczą, Rzeźniczą i Mariańską ponownie trafić na plac wyjścia.  Wcześniej odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Miejskiej, otworzone przez przewodniczącego Rady Miejskiej pastora Edwarda Wende: „(…) Z uczuciem największego wzruszenia zabieram głos w tej chwili. Mam mówić o dniu, który stanowi jeden z najpiękniejszych momentów wielowiekowej historii naszego narodu (…) Dziś, kiedy mamy możność publicznie i jawnie dać wyraz swoim myślom i uczuciom, dzień 3 Maja jest pierwszą uroczystością, którą czci naród Polski, bez wyznań, stanów i przekonań politycznych”. Jeszcze trzeba było ważyć słowa, ale intuicja stymulowana przez polityczne doniesienia nie zwiodła oczekujących. W listopadzie tego samego roku władze niemieckie i austriackie wydały akt gwarantujący powstanie samodzielnego Królestwa Polskiego – otwierała się realna droga do uzyskania niepodległości. Uroczystości kończyła wieczornica w siedzibie Towarzystwa Muzycznego.
Rok później powtórzono schemat uroczystości, ale wtedy – być może po raz pierwszy – dało się słyszeć głosy burzące posągowy obraz społeczeństwa: „Mimowolnie powstaje pytanie dlaczego bardzo wielu obywateli miasta, mimo wezwania komitetu organizacyjnego, nie przybrało domów flagami? Jeżeli dawniej kilkanaście razy w roku wywieszano chorągwie przymusowo, czy nie odpowiedniej byłoby obecnie wywiesić chorągwie choć raz jeden w roku, w święto narodowe, dobrowolnie z własnego poczucia?” – pytała retorycznie „Gazeta Kaliska”. 

24 majowe lipy
Podczas obchodów 1917 r. ulica 3 Maja (nazwa nadana rok wcześniej) otrzymała zielony szpaler lip. Drzewka sadziły kaliskie szkoły, legioniści i Polska Macierz Szkolna, organizacja wspierająca patriotyczne wychowanie młodzieży, reaktywowana, przy zgodzie władz niemieckich, podczas obchodów 125. rocznicy uchwalenia Ustawy Rządowej. Każde z drzewek otrzymało stosowną tabliczkę. Z doniesień gazetowych wiemy, że wydarzenie fotografował Józef Jackowski, ale zdjęcia nie są znane.
W Polsce niepodległej 5 stycznia 1921 r. przy tej samej ulicy otwarto gmachy (z narożnym domem dla nauczycieli) szkół powszechnych, które otrzymały imiona pierwszych nowoczesnych Konstytucji dawnej i nowej Rzeczypospolitej - 3 Maja i 17 Marca (uchwalona w 1921 r.). „Obecny rząd nasz polski, istniejący faktycznie dopiero od kilku miesięcy, zdziałał w zakresie szkolnictwa bardzo wiele i jak widzimy, dąży do zaprowadzenia powszechnego i obowiązkowego nauczania w naszym kraju (…) lecz rząd nasz z konieczności musi się, przy prowadzeniu swoich planów szkolnych, oprzeć się na społeczeństwie (…)” – mówił prezydent Jan Michalski, podczas złożenia kamienia węgielnego pod budowę szkół. Również tak rozumiano dziedzictwo Konstytucji 3 Maja.    

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do