
Przed laty w Kaliszu działo się...
1354 – główni członkowie opozycji przeciwko Kazimierzowi Wielkiemu: Maćko Borkowic i Nałęcz Sędziwój z Czarnkowa zamordowali w trakcie rokowań wojewodę kaliskiego Beniamina z rodu Zarembów. Ten „podpadł” Maćkowi bo nie przystąpił do pokierowanej przez niego dwa lata wcześniej konfederacji wielkopolskiej zobowiązującej 84 skonfederowanych szlachciców do sprzeciwu wobec samowoli władzy wykonawczej, nieprzestrzegania prawa (m.in. niedopuszczanie do karania bez przewodu sądowego), a zwłaszcza przeciw rosnącej przewadze panów małopolskich w Królestwie oraz coraz wyraźniejszej orientacji wschodniej w polityce zagranicznej państwa. Akt konfederacji nie był formalnie wymierzony przeciw królowi więc ten początkowo „odpuścił”. Może o tym świadczyć pobyt Maćka Borkowica na dworze w Krakowie, a wizyta króla w lutym 1353 r. w Wielkopolsce. Ale zabójstwo wywołało otwartą walkę stronnictw w tejże. Skazany w końcu na banicję Maćko na pewien czas schronił się na Śląsku ale kiedy nie zaprzestał swej wichrzycielskiej działalności na pograniczu miarka się przebrała. W 1358 r. z rozkazu króla został pochwycony, osądzony w Kaliszu i skazany na śmierć głodową w zamku w Olsztynie k. Częstochowy. Taki był kres pierwszej polskiej konfederacji, która – mimo tak burzliwego przebiegu – przyniosła także pozytywne efekty. Spowodowała ona pośrednio (z inicjatywy arcybiskupa Jarosława Bogorii Skotnickiego, o którym pisaliśmy więcej tydzień temu) opracowanie kodyfikacji prawa, tzw. statutów wielkopolskich, w czym Wielkopolska wyprzedziła inne dzielnice kraju.
1364 – na kartach historii pojawiają się kolejne wsie z okolic Kalisza. Z tego roku pochodzą choćby pierwsze wzmianki o Pawłówku, o Dębem a pół wieku później – o Śliwnikach (jako Slawnikach).
1394 – ale jest też pierwsza wzmianka o kaliskich młynach, kiedy to Mikołaj, sędzia kaliski, przyznał kuśnierzowi Pawłowi prawo do użytkowania drogi, przez grunty plebana dobrzeckiego wiodącej do młyna na Starym Mieście. Młyn ten stał tam zresztą jeszcze długo. W 1558 r. nazwano go „miejskim”, a wspominano przy różnych okazjach w wiekach następnych do czasów, gdy Stare Miasto wraz z młynem przejęli jezuici.
1404 – Arcybiskup Mikołaj Trąba przelał prawa parafii św. Wojciecha ze Starego Miasta na kolegiatę Najświętszej Maryi Panny w Kaliszu lokacyjnym. A starą parafię przyłączono do parafii Dobrzec, zwiększajac tym samym jej – i tak już spory – zasięg terytorialny. Ale i wzrósł więc także prestiż wzniesionego pół wieku wcześniej kaliskiego kościoła (patrz notatka w ubiegłotygodniowym Kalendarium). W nieco już późniejszych dokumentach wymienia się go jako świątynię „prześwietną” albo „znamienitą”. Dwadzieścia lat później starosta generalny Wielkopolski Rafał z Gołuchowa ufundował dla niej wotywny obraz Matki Boskiej od Ognia (Madonna Ab Igne). Niektóre źródła podają jako fundatora Rafała z Soboty. Obraz jest dziełem anonimowym – choć jest też zapis, że jego autorem, już w 1417 r. był malarz Mikołaj z Kalisza. Prawdopodobnie został namalowany w istniejącej już wówczas w Kaliszu pracowni malarskiej. Wizerunek ten miał moc chronienia od klęski ognia. Obraz posiada wymiary 111 x 73,5 cm i namalowany jest temperą na lnianym płótnie, naklejonym na deskę lipową. Madonna czule podtrzymuje stopy Dzieciątka, u dołu znajdują się klęczące postaci donatorów: rycerz i prawdopodobnie jego żona. Między nimi widoczna data: 1424. To najstarszy zachowany w Wielkopolsce przykład gotyckiego malarstwa tablicowego. Jego oryginał można podziwiać w bazylikowym skarbcu, w ołtarzu głównym świątyni umieszczono natomiast kopię dzieła
1784.02 – władze miasta Kalisza ponowiły zakaz trudnienia się więcej niż jednym zawodem. Patrzcie Państwo jaki to skandaliczny XVIII- wieczny interwencjonizm gospodarczy. Ale i zauważmy i wzruszającą troskę – mimo braku jeszcze istnienia Państwowej Inspekcji Pracy – o higienę pracy kaliszan. No, proszę..
1854.02.12 (lub 15) – w Barczkowicach koło Piotrkowa Trybunalskiego urodził się późniejszy biskup diecezji kujawsko-kaliskiej Stanisław Kazimierz Zdzitowiecki. Na ten urząd mianowany został w 1902 r, przez papieża Leona XIII a sakrę biskupią przyjął… w Petersburgu. Staraniem biskupa zbudowano wiele domów parafialnych, ognisk oświatowych, ochronek i domów sierot. Doprowadził do odbudowania, po pożarze z 1900 r., i poświęcił wieżę sanktuarium jasnogórskiego a z kolei po kradzieży koron z obrazu Matki Boskiej (w 1909 r.), to właśnie on udekorował cudowny obraz koronami przysłanymi z Rzymu. Pod patronatem bp Zdzitowieckiego zaczęło ukazywać się pierwsze urzędowe czasopismo diecezji – „Kronika Diecezji Kujawsko-Kaliskiej”, biskup publikował też w „Gazecie Kaliskiej”. Utworzył niższe Seminarium Duchowne we Włocławku a na czas jego rządów przypada także największy rozkwit włocławskiego seminarium. W czasie I wojny organizował zbiórki żywności m.in. dla górników cieszyńskich oraz legionistów osadzonych w Szczypiornie, zorganizował też zbiórkę na remont kaliskiej kolegiaty. W 1920 r. ogłosił list pasterski wzywający do wstępowania do polskiej armii. Odzyskanie przez Polskę niepodległości stworzyło konieczność uporządkowania administracji kościelnej. Plan nowego podziału kraju na diecezje przygotował i przedstawił w Watykanie właśnie biskup Zdzitowiecki ale – niestety – w miejsce diecezji kujawsko-kaliskiej utworzono wówczas diecezję włocławską. Jej ordynariuszem biskup Stanisław „zdążył” jeszcze być przez dwa lata, zmarł we Włocławku w lutym 1927 r. i pochowany jest w tamtejszej katedrze.
Foto: Muzea Wielkopolski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie