
Znakomicie zaprezentował się kulomiot UKS 12 Kalisz Piotr Goździewicz w trakcie prestiżowej mitingu „Królowa Sportu wraca na Stadion Śląski”. W doborowym towarzystwie podopieczny trenera Marcina Małeckiego pobił rekord życiowy w kuli seniorskiej, a wynik 18 metrów i sześć centymetrów oznacza, że uzyskał klasę mistrzowską i jest liderem tabel światowych w kategorii U20
Samo zaproszenie na miting w Kotle Czarownic było dla Piotra Goździewicza spełnieniem marzeń i wielkim wyróżnieniem. Organizatorzy na pewno nie zawiedli się na postawie 19-latka z Kalisza. Startując w gronie prawdziwych tuzów kuli, tegoroczny maturzysta udowodnił, że stać go na wielkie wyniki.
- Od pierwszej próby było widać, że Piotr chce daleko pchać i to robił. W doborowym towarzystwie zaprezentował się świetnie. Nie dość, że spełnił swoje marzenie startu z takimi rywalami, to jeszcze spełnił moje oczekiwania i założenia, czyli przywiózł z mitingu rekord życiowy oraz klasę mistrzowską, która w kuli seniorskiej wynosi 17,70 m. Piotr miał znakomita serię, pięć z sześciu prób miał bardzo udanych i w końcu osiągnął rewelacyjny wynik 18,06 m, co jest po pierwsze takim samym wynikiem jaki osiągnął jego rówieśnik Wojciech Marok dwa dni wcześniej w trakcie konkursu w studiu TVP, ale przede wszystkim to aktualnie lider tabel światowych U20 w seniorskiej kuli . Rok jest ciężki przez pandemię, ale w tabelach jest już ponad 20 wyników . Tak więc na czele list światowych będą widnieć dwa polskie nazwiska Goździewicz i Marok! – relacjonuje szczęśliwy trener kaliszanina Marcin Małecki.
Kaliski kulomiot na Stadionie Śląski miał rzeczywiście świetną serię rzutów, pchając kulą seniorską (7,26 kg). Seria Piotra wyglądała następująco: 17,63; 17,92; x; 18,06, 17,60; 17,97. Najlepsze z pchnięć to oczywiście nowy rekord Kalisza.
- W trakcie konkursu był doskonała atmosfera, co było widać w trakcie każdej próby, gdy zawodnicy wspierali się wzajemnie i gratulowali sobie udanych pchnięć. Uważam, że przy każdej mojej próbie czegoś mi brakowało, a więc wynik mógł być jeszcze lepszy – mówi Piotr, który jeszcze dwa dni przed imprezą w Chorzowie zdawał kolejne egzaminy maturalne.
Zawody na Stadionie Śląskim wygrał Konrad Bukowiecki (KS AZS UWM Olsztyn), osiągając w najlepszej próbie 20 metrów i 63 centymetry i wyprzedzając Michała Hartyka (KS Sprint Bielsko-Biała) – 20,12 m. Kolejne lokaty zajęli: Jakub Szyszkowski (AZS-AWF Katowice) – 19,54 m, Sebastian Łukszo (AZS UMCS Lublin) – 19.13 m, Piotr Goździewicz (UKS 12 Kalisz) – 18,06 m, Wojciech Marok (UKS Orkan Środa Wlkp) – 17,54 m.
Reprezentanci UKS 12 Kalisz startowali także w Środzie Wielkopolskiej i to był dla lekkoatlentów z naszego regionu pierwszy oficjalny start od czasu ogłoszanie stanu pandemii.
- Tam tak oszałamiających wyników nie było, choć parę rekordów życiowych przywieźliśmy . Zawody niestety nie przebiegały tak jak zawsze. Początkowo deszcz sprawił, że było opóźnienie , potem okazało się, że decyzją sędziów zawodnicy mieli tylko trzy próby . Najlepszy wynik uzyskała Zuzia Duster, która debiutowała na stadionie w kategori U16 w pchnięciu kulą i ustanowiła rekord życiowy, pchając kulą 3 kg 9,90 m i poprawiając życiówkę aż o 99 cm. Do tego w rzucie dyskiem uzyskała drugi wynik w karierze, rzucając dyskiem 0,75 kg na odległość 29,95 m – opowiada trener Małecki.
Pozostałe wyniki kaliskich lekkoatletów: Daniel Chudaś: kula 5 kg U18 10,38 m PB , dysk 1,5 kg U18 28,80 m PB, Wiktor Grzegorek: kula 4 kg U14 6,98 m, dysk 0,75kg U14 23,65 m, Odyseusz Żarnecki: kula 4 kg U14 10,88 m PB,
dysk 0,75 kg U14 NM (3 próby spalone ).
- Muszę napisać o dysku, gdyż jak wspominałem zawodnicy mieli tylko trzy próby, ale ważniejsze jest to, że na zawodach wychodzą braki rzutowe z naszej strony. Niestety, wszędzie rzuca się dyskiem z koła, wokół którego jest metalowa klatka z siatką zabezpieczającą. No a u nas w Kaliszu tego nie ma i to się mści na zawodach, gdyż zawodnik musi się zmieścić w promieniu rzutni. I tak z marzeń o rzuceniu najlepszego rezultatu w historii pomiarów dyskiem zostaje rozpacz młodego zawodnika, który swoje próby oddaje w "siatkę". Było widać jak na dłoni, że moi zawodnicy mają z tym problem. Jedyna klatka do rzutu dyskiem jest na stadionie przy Łódzkiej. Sytuacja jest znana - zakaz rzucania na stadionie. Stadion stoi już ponad dwa lata i żadnych zawodów nie było, nie ma i nie będzie. Wychodzi na to, że powstał tylko po to, by uprawiać na nim trawę. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, gdy np. dostaję telefon, że mój zawodnik wszedł na płytę boiska - trawę (trawa wzdłuż bieżni ), bo miał zrobić wieloskoki na trawie, bo tak się je robi, by nie obciążać stawów skokowych, nie może tego zrobić bo połamie trawę – powiedział nam Marcin Małecki.
(dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie