Reklama

Koleje losu przy wieżach ciśnień

04/07/2014 08:05

 W historii kolei żelaznej w Kaliszu znajdziemy sporo zagadek i pogłosek. Najbardziej oryginalna z nich dotyczy projektu kaliskiego węzła kolejowego. Wkład cara Rosji w kształt torowiska w Kaliszu to podobno serpentyna w Piwonicach i na Zagorzynku. 

Ta z kolei, według przekazywanej ustnie dykteryjki, ma kształt... kciuka Jego Cesarskiej Mości, który oparł się w tym miejscu o mapę Kalisza. Nieco mniej legendarnie brzmią losy innej budowy. Sylwetka wieży ciśnień to nieodłączna część okolic dworca kolejowego. Dzisiaj patrzymy na drugą z wzniesionych w tym miejscu wież. W dzisiejszym felietonie garść informacji o jej poprzedniczce, a także o innych wodnych zbiornikach 
Solo z parasolem Fotografia – rok 1912. Dworzec kolejowy praktycznie w szczerym polu. Zwraca uwagę również wieża ciśnień o kształcie parasola, a może grzyba? Skojarzeń zapewne więcej. Forma wieży znana z przynajmniej kilku pocztówek to powielony projekt dla kilku miast na trasie drogi żelaznej pomiędzy Kaliszem i Warszawą. Wyjeżdżając do stolicy, natkniemy się na cztery bliźniacze do tej nieistniejącej już w naszym mieście.  W Głownie, Łowiczu, Łasku oraz Zgierzu. Taka sama znajdowała się także w Sieradzu. Pierwszą wieżę ciśnień w Kaliszu wybudowano zapewne w 1903 roku. Wtedy ukończono prace przy budowie kolei; z tego roku pochodzi również zachowana do dzisiaj bliźniacza wieża w Głownie. Architektura tych budynków na ziemiach polskich jest bardzo różna. Od naśladujących greckie świątynie, jak na przykładzie stolicy, przez kształty barokowych i gotyckich wież kościelnych. Kaliska wieża wodna z początku XX wieku posiadała kostium neogotycki i mierzyła około 19 metrów wysokości. Zbiornik na 150 metrów sześciennych wody w zupełności wystarczał, by budynek spełniał swoją funkcję – a więc pomagał w zasilaniu parowozów. Zgromadzona w nim woda była (grawitacyjnie) doprowadzona do żurawi wodnych. Na forach internetowych o pierwszej w Kaliszu kolejowej wieży wodnej mówi się dużo, choć szczegółów jej historii zaledwie garstka. Dyskutuje się nad m.in. nad lokalizacją budynku. Naturalną rzeczą wydawać się może, że dzisiejszą wieżę zbudowano na fundamentach poprzedniej. Ta teza znajduje jednak sporo przeciwników. Dopóki nie odnajdą się projekty wieży, dopóty mówić o niej będziemy, używając słowa „prawdopodobnie”. Sierpień 1914 roku przyniósł ogromne straty materialne także w infrastrukturze kolejowej. Spłonął dworzec w Kaliszu, a most na Prośnie wysadzono w powietrze. Nie oszczędzono także wieży ciśnień. Na zdjęciu z okresu  I wojny światowej budynek cudem trzyma się pionu. Upada w niedługim następstwie ostrzału artylerii.   Z orłem w murze Bynajmniej nie orłem białym. Kolejną wieżę w tym miejscu wybudowano w zupełnie innym czasie, toteż jej wygląd różni się znacząco od poprzedniego budynku. Wyniosłą, 32 metrową konstrukcję, mieszczącą 180 metrów sześciennych wody, zbudowano w roku 1941. Ośmioboczna wieża powstała w ramach planu ataku Niemiec na Związek Sowiecki. Okupujący miasto naziści najprawdopodobniej zaznaczyli swoją obecność w Kaliszu także na tym przykładzie. O małym w rozmiarze, ale znaczącym ideowo szczególe budynku bliźniaczego do tego w Kaliszu wspomina mieszkaniec Sieradza Jan Erenc: – Okupanci, wznosząc w 1941 roku wieżę na miejscu zbombardowanej, zadbali o umieszczenie na niej symbolu swego panowania, a naszego zniewolenia. Nad wejściem do wieży od strony torów kolejowych, wysoko w głowicy, pod trzema oknami, wmurowali rzeźbę niemieckiego orła (…).  Obecności, nie mówiąc o dokładnym wyglądzie tablicy z wizerunkiem nazistowskiego orła na ścianach kaliskiej wieży ciśnień, jak na razie nie potwierdzają żadne zdjęcia. Wyraźnego śladu w murze po kamiennym bloku, ani nawet innej barwy cegieł sugerującej ich młodszy wiek, również brak. Zachowały się za to wspomnienia po upadku symbolu okupanta w Sieradzu, na bliźniaczej do kaliskiej wieży: – Pracowników kolei, i nie tylko ich, raził widocznie ten znienawidzony symbol, toteż zaraz wiosną 1945 roku niezwłocznie przystąpili do jego usunięcia. Byłem świadkiem wykuwania tego niemieckiego symbolu i bardzo chciałem zobaczyć moment jego spadania z wysokości. Zabrakło nam jednak cierpliwości czekania na ukończenie prac na górze. Przyszliśmy już po fakcie, oczywiście żałując, że ominął nas moment spadania orła z dużej wysokości, ale ucieszyło nas to, że leży już na ziemi – w pohańbieniu. Przydworcowe wieże ciśnień przestały spełniać swoją funkcję mniej więcej w końcu lat 70. ubiegłego wieku. Po zelektryfikowaniu kolei zdolność gromadzenia wody w tego typu budynkach stała się zbędna. Wieże przestano eksploatować, a żurawie wodne bardzo często demontowano.    Z dala od lokomotyw „Od Rogatki do Wieży” – tytuł wystawy, o której wspominał zeszłotygodniowy artykuł, to także podpowiedź, gdzie w latach 50. kończyła się regularna zabudowa Kalisza. Przypominając o jeszcze jednej wieży wodnej, spojrzyjmy wstecz do schyłku okresu międzywojennego. Wieżę ciśnień miejskich wodociągów u zbiegu Górnośląskiej i Legionów wybudowano w roku 1938. Fotografia tych okolic wykonana przez żołnierza Wehrmachtu w 1940 roku i  wojskowa mapa Kalisza z roku 1935 podpowiedzą, dlaczego wieżę wybudowano właśnie w tym miejscu.  W latach 30. XX wieku na wysokości ulicy Polnej kończyło się miasto z kamienicami i zaczynały się przedmieścia z dworkami i chatami. Doprowadzanie wody do małej liczby odbiorców zamieszkujących dalsze przedmieścia było wobec tego nieopłacalne. Z wody w kranach, dzięki wybudowanej wieży, korzystali mieszkańcy niżej położonych okolic, w tym śródmieścia. Wieża przestała pełnić swoją pierwotną funkcję w Polsce Ludowej, a dziś służy przybytkowi sztuki. Galeria Wieża Ciśnień to dziś jeden z barwniejszych punktów na kulturalnej mapie Kalisza.    Mateusz Halak
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do