
Marszałek Województwa Wielkopolskiego, Marek Woźniak, nie przyjął rezygnacji prof. Krzysztofa Walczaka ze stanowiska dyrektora Książnicy Pedagogicznej w Kaliszu
Złożenie rezygnacji przez dyrektora miało być protestem przeciwko zamiarowi podzielenia księgozbioru.
Goszcząc w Kaliszu marszałek Marek Woźniak kategorycznie zaprzeczył wszelkim planom likwidacji Książnicy: – To na poziomie urzędników w Departamencie Edukacji były różne rozważania i one spowodowały ten niepokój, lęk ze strony dyrekcji, no i tę dramatyczną decyzję o złożeniu rezygnacji. Powiedziałem wprost panu dyrektorowi, że ja tej rezygnacji nie przyjmuję – powiedział stanowczo marszałek, dodając, że oczekuje od dyrektora placówki dalszej pracy.
Marek Woźniak zapewnił także, że jego zdaniem nie wchodzi w grę połączenie Książnicy Pedagogicznej z Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli, gdyż z kilku powodów byłoby to niekorzystne. – Koniecznym jest wypracowanie strategii i określenie czy w Kaliszu są potrzebne cztery duże, wymagające sporych nakładów biblioteki. Myślę o bibliotece miejskiej, bibliotece pedagogicznej oraz dwóch uczelnianych istniejących przy UAM i PWSZ. Odwiedziłem Książnicę Pedagogiczną i – sądząc po liczbie czytelników i wypożyczeń – jest to placówka bardzo potrzebna. Jednak warunki lokalowe są bardzo złe. Musimy zastanowić się, jaką mamy wizję przyszłości tej placówki. Koncepcja rozbudowy w miejscu obecnej siedziby wydaje się być przekonująca i realna. Dopuszczamy także inne rozwiązanie – powiedział marszałek, dodając, że nadal sprawa połączenia Książnicy z biblioteką UAM w Kaliszu jest otwarta. (ab)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dywagacje marszałka Woźniaka dorównują majakom red. Tomasza Cylki ("Głos Wielkopolski"), który pisał, że trzeba zlikwidować Filharmonię Kaliską, ponieważ Filharmonia Poznańska ma mało pieniędzy no i po co dwie w województwie.
Scenariusz: marszałek łączy Książnicę z biblioteką UAM, UAM staje się jej właścicielem, pewnego dnia zmienia strukturę wydziałową i wywozi bibliotekę (lub jej część) do Poznania. I to się właśnie nazywa "poznańska gospodarność".