
O gminie Lisków pisze się wiele i pozytywnie. Być może receptą na sukces jest to, że niemal 30 kluczowych stanowisk zajmują kobiety
Starsi czytelnicy pamiętają komedię filmową w reżyserii Hieronima Przybyły „Rzeczpospolita Babska”. W gminie Lisków mamy sytuację jakże podobną, tyle że prawdziwą. Podobieństwo przychodzi na myśl, kiedy uzmysłowimy sobie, że prawie 30 kluczowych stanowisk, poczynając od wójta, a kończąc na sołtysie, sprawują kobiety. Spotkałem się z paniami na wspólnej kawie. Trudno było uzmysłowić sobie, że od codziennych decyzji, podejmowanych przez każdą z nich, tak wiele może zależeć. Chciałoby się powiedzieć, że gospodyni spotkania, energiczna Maria Krawiec wcieliła się w rolę filmowej porucznik Krystyny, a pozostałe panie to jej oddani żołnierze. Pani Maria jest jedyną kobietą-wójtem w powiecie kaliskim. Związana jest z Liskowem od 1982 r. Wydaje się, że jest typem kobiety-pozytywnego przywódcy. Świadczyć może o tym jej dotychczasowa droga zawodowa. Tylko cztery lata przepracowała jako nauczycielka. Pozostały okres to praca w samorządach. W latach 1992-2006 (z 4-letnią przerwą) była sekretarzem gminy, a przez dwie kadencje radną i wiceprzewodniczącą rady powiatu kaliskiego. Jako radną wybrano ją także na aktualną kadencję. Jednak wygrane wybory na wójta spowodowały, że musiała zrezygnować z mandatu. – Sama nigdy nie zwracałam uwagi na to, że w naszej gminie tak dużo kobiet piastuje poważne stanowiska, co nie oznacza, że rządzimy gminą. W liczącej 15 osób radzie gminy mamy 13 panów. W moim domu także rządzi mąż i bardzo często korzystam z jego rad. Mimo swojej pracy (weterynarz) pomaga mi w prowadzeniu domu. Gdyby nie on, niemożliwe byłoby pogodzenie moich obowiązków zawodowych ze sprawami rodzinnymi. Jesteśmy małżeństwem klasowym. Długi okres znajomości pozwala nam na pełne zrozumienie. Mamy dwoje dorosłych dzieci, a żyjemy razem z liczącą sobie już 91 lat teściową – mówi Maria Krawiec. Sekretarzem gminy jest Katarzyna Włodarczyk, której aktualnie przyjdzie godzić wykonywanie tak odpowiedzialnych obowiązków z jeszcze ważniejszymi obowiązkami młodej mamy. Na co dzień 12-milionowego budżetu gminy pilnuje skarbnik Aneta Frydzińska. Z wykształcenia jest ekonomistką, od 12 lat pracuje w urzędzie gminy (księgowość). Dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji jest Elżbieta Aleksander. Urodziła się w pobliskim Małgowie, tam mieszka i tam też zaczynała swoją zawodową przygodę z kulturą w Wiejskim Domu Kultury. – W lutym 2002 r. na trzy miesiące zostałam delegowana do kierowania Gminnym Ośrodkiem Kultury w Liskowie. Tak się losy potoczyły, że jestem tutaj już 7 lat – opowiada pani Elżbieta. Z pewnością to także jej zasługa, że aktualnie Lisków można śmiało zaliczyć do najaktywniejszych centrów kultury w powiecie kaliskim. Niektórzy twierdza, że GOKSiR-owi w Liskowie należy się palma pierwszeństwa. Organizowane tutaj imprezy swoim zasięgiem wykraczają daleko poza granice powiatu, a niektóre mają wymiar ogólnopolski. Pani dyrektor została ostatnio wybrana także na sołtysa wspierającego Stowarzyszenia Sołtysów Wielkopolskich. Wiejskim Ośrodkiem Kultury w Małgowie, w którym zaczynała pracę pani Ela, kieruje oczywiście kobieta, Violetta Kędzia. Natomiast Bożena Humelt, przez lata pełniąca obowiązki dyrektora miejscowego Domu Dziecka, aktualnie kieruje Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Liskowie. Miała swój udział w tym, że grupa młodzieży z Liskowa spędziła ostatnie niezapomniane ferie w Zakopanem. Anna Musiałowska to kolejna kobieta z elity Rzeczpospolitej Babskiej w Liskowie. Jest dyrektorem Środowiskowego Domu Samopomocy. Iwona Michniewicz, znana ze społecznikowskiej działalności na rzecz dzieci i młodzieży, od kilku miesięcy sprawdza się na stanowisku dyrektorki Domu Dziecka. Nadal znajduje czas na prezesowanie Stowarzyszeniu Activita, które było organizatorem tak udanych ferii dla grupy dzieci z Liskowa i Koźminka. (grz)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie