
Radny Dariusz Grodziński apeluje, żeby potrącenia wynagrodzeń dla nauczycieli za czas ich strajku były rozłożone na raty do końca roku. Prezydent Krystian Kinastowski twierdzi, że wystarczą cztery raty, do sierpnia br.
Jak podkreślił radny, kaliscy nauczyciele czują się zawiedzeni, że pomimo deklaracji władz miasta wsparciu strajku, jego koszty obciążają ich prywatne kieszenie. - Rozłożenie potrąceń tylko na cztery raty uważam za niewystarczającą ulgę. O podniesieniu dodatków motywacyjnych rozmawialiśmy już wcześniej, zgadzamy się w tej kwestii, więc i tak jest zasadne. W obecnej sytuacji wzrost dodatków może zmotywować do efektywniejszego nadrabiania zaległości w i tak niezdrowo przeładowanej podstawie programowej, a zarazem częściowo zrekompensuje dotkliwe straty wynikające ze strajku – przekonuje D. Grodziński. Jak wyjaśnia K. Kinastowski, podczas narady z dyrektorami placówek oświatowych biorących udział w strajku ustalono rozłożenie odliczeń na cztery raty, przy czym ostatnia rata przypada na sierpień. Warunkiem takiej prolongaty potrąceń było porozumienie zawarte pomiędzy nauczycielem a dyrektorem szkoły do 30 kwietnia. - Oznacza to, że bezprzedmiotowe jest rozważanie rozłożenia potrąceń na większą liczbę rat – dodaje prezydent. Innym problemem są dodatki motywacyjne. Kaliski Ratusz jest skłonny podnieść ich wysokość, jednak wcześniej musi poznać skutki zapowiedzianych przez MEN na wrzesień podwyżek nauczycielskich płac. - Nie ma jeszcze informacji, o ile wzrośnie subwencja oświatowa, co pozwoli nam obliczyć, ile środków własnych będzie trzeba przeznaczyć na skutki podwyżek – przewiduje K. Kinastowski. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Strajk był na własną odpowiedzialność w takim razie organizator powinien zapłacić za strajk!!!!