Reklama

O kominiarza stroju i ratuszowym zdroju

22/04/2016 14:22

Różnorodne kamieniczki w centrum, tak po względem rozmiaru, jak i stylu. To nie o Kaliszu. U nas w części,
o której warszawiak powie „starówka”, mamy jednolitą kompozycję budynków o stylu historyzującym z zewnątrz i jednocześnie modernistycznym rozplanowaniu wnętrz. Sam Rynek Główny też oryginalnością nie zadziwi, przynajmniej jeśli spojrzymy na niego z wysokości chodnika. Na więcej „smaczków” natrafimy pod jego powierzchnią. I choć badania georadarowe prowadzone miesiąc temu nie przyniosły kaliszanom na poły już mitologicznych bunkrów, lochów
i tuneli, to wykryły resztki starego, sprzed roku 1914 miasta. Jedna jego część wciąż dumnie sterczy, jak gdyby wysoki maszt, na płycie głównego placu Kalisz. Mowa o pompie wodnej.

Rentgen historyczny
Temat jest intrygujący, a na ten czas każdy z nas może sobie do woli puszczać wodze fantazji i zadawać pytanie o to, czy są te lochy, czy też ich nie ma? I jeśli są, to czego są pamiątką? Ile mają lat? Jak bardzo różni się obecny wygląd Rynku Głównego od jego wyglądu sprzed 100, 200, 500 laty, trudno powiedzieć, znając jedynie rozplanowanie budynków go tworzących. I ta szczątkowa wiedza rysuje nam plac, który ma się nijak do tego reprezentacyjnego, po którym dzisiaj stąpamy… o suchej nodze, co nie było rzeczą oczywistą w przeszłości. Nie chcąc powtarzać opracowań dotyczących pierwszego budynku magistratu kaliskiego, zwrócę uwagę na pozostałe obiekty stojące w rynku oraz „chwilę”, w której rozebrano gotycki ratusz z XIV wieku i ten osławiony, kosmopolityczny w swojej architekturze z wieku XIX.
Przeanalizujmy rycinę Rynek w Kaliszu w 1797 roku, zamieszczoną w „Przyjacielu Ludu” z 1835 r. Mury ratusza i stercząca jeszcze wówczas wyniosła wieża, mimo skutków pożaru, nadal musiały robić imponujące wrażenie na widzach. Dodać należy iż w latach 1799-1802 magistrat nadal pobierał opłaty za dzierżawę piwnicy pod spalonym w 1793 roku ratuszem. Po zajęciu Kalisza przez Prusaków władze zaborcze w ramach porządkowania miasta wygospodarowały pewną sumę pieniędzy na usunięcie grożących zawaleniem i nieprzydatnych do odbudowy ruin. Planowano też budowę nowego gmachu, ale po kolejnej zmianie politycznej przeznaczone na ten cel środki zarekwirowali Francuzi. W 1808 r. pod nadzorem budowniczego Kocha 16 więźniów pilnowanych przez żołnierzy rozebrało resztki murów ponad poziomem gruntu. Kamienie i gruz sprzedano, a część cegieł w czerwcu 1812 kupił Józef Marx na budowę browaru. W 1819 r. prezydent miasta Hertz uważał, że znaczne jeszcze ilości cegieł i murów tkwiące głęboko w ziemi są bezwartościowe ze względu na wysokie koszty ich ewentualnego wydobycia. Upływał czas, zmieniały się rządy, a nowego budynku ratusza miasto nadal nie posiadało. Były natomiast plany. W 1821 r. tak dbały o upiększanie miasta namiestnik Zajączek przewidywał budowę ratusza, wskazując jako miejsce plac franciszkański. Błąkał się wówczas magistrat z biurami, kasą i aresztem po wynajmowanych sezonowo lokalach prywatnych. Najpierw urzędował na Nadwodnej, w domu Schmidta, a potem, już w drugiej połowie wieku, w gościnnym Hotelu Polskim na Złotym Rogu. Następnie w byłej Bursie Karnkowskiego przy Piekarskiej i na Nowym Rynku. W 1835 roku resztki materiału z fundamentów pierwszego ratusza przykryła sylweta tzw. odwachu, który pokrywał się swoim obrysem z kształtem ratusza. Niedługo później to, co pozostało z ratusza, siłą postępu cywilizacyjnego prawie całkowicie zniszczono – podczas zakładania rur z gazem w latach 70. XIX wieku. Niedługo Rynek „stroił” odwach, bowiem pod koniec XIX wieku ustąpił on miejsca drugiej z prawdziwego zdarzenia siedzibie rajców miejskich. Ponad 85 lat, od 1812 roku, trwała tułaczka, zaś ponad pół wieku toczyły się burzliwe dyskusje o potrzebie posiadania ratusza i jego przyszłej lokalizacji. Opozycjoniści podważali sens budowy gmachu dla administracji, skoro miasto miało niezaspokojonych wiele innych potrzeb, jak choćby szkoły elementarne. W końcu jednak zwyciężył zdrowy rozsądek i zaważył prosty rachunek ekonomiczny. Okazało się bowiem, że kilkudziesięcioletnie wynajmowanie lokali i ich adaptacja na potrzeby magistrackie kosztowały więcej niż budowa nowego gmachu od razu na ten cel przeznaczonego. W roku 1887, po przezwyciężeniu różnych zastrzeżeń władz carskich, miejscowi przedsiębiorcy Schnerr i Prager wygrali przetarg na budowę ratusza, który zaprojektował Józef Chrzanowski. Rynek ponownie przerzucono do góry nogami w związku z koniecznością posadowienia tam fundamentów, tym bardziej że nowy magistrat miał być znacznie większy niż poprzednie obiekty stojące w tym miejscu, zaś Rynek zapełnił się po brzegi obiektami kamienicznymi, o których obecnie wiadomo bardzo mało. Niemniej jednak o jednym z nich słów kilka. Powstał on przed budynkiem ratusza autorstwa Chrzanowskiego, w związku z czym powiemy, że to do niego przytulono siedzibę rady miasta. Zachowuje go w ikonografii zaledwie jedna fotografia, istotna również przez to, że pokazuje jeden z bardziej lubianych lokali gastronomicznych w dawnym Kalisza. Mowa o cukierni Szauba. Tutaj, pod koronami pieczołowicie ciętych robinii akacjowych i między delikatnymi filarkami podtrzymującymi ażurowy daszek, wypoczywano przy kawie po wiedeńsku i szarlotce. Tutaj w końcu piwosze mogli również zaspokoić swoje pragnienie, a mistrzowie parkietu pokazywać swoje talenty. Było to faktyczne serce miasta.
Po raz kolejny plac rozkopano po 1918 roku. I jak się okazało w 2014 roku – nie zniszczono wszystkich pamiątek po obiektach znajdujących się tu przed pierwszą wojną światową. Fundamenty drugiego budynku ratusza, po odkryciu dwa lata temu, zabezpieczono i ponownie przykryto ziemią. Tymczasem po drugiej stronie płyty Rynku Głównego „słychać” o innych murach zatopionych w ziemi. Bo i też nie było potrzeby w międzywojniu, by niszczyć fundamentów tutejszych kamienic, skoro planowano budowę placu otwartego z dominującym w jego wyglądzie – trzecim z kolei – ratuszem. Jak podają różne źródła, anomalie w odczytach georadarowych są „najprawdopodobniej pozostałościami po dawnych zabudowaniach w tym miejscu”. Należy z całą stanowczością wykluczyć z tych opinii słowo „najprawdopodobniej”, zaś owe obiekty z pomocą map i źródeł pisanych można dość dokładnie datować – na lata 1875-1914.
Dziewiętnastowieczny Kalisz nie odszedł jednak w zupełności do przysłowiowego lamusa. Memento tamtej epoki spoczywa zarówno na powierzchni Rynku Głównego, jak i pod jego powierzchnią. Wspaniałe osiemnasto- i dziewiętnastowieczne sklepienia pod kamienicami przy głównym placu Kalisza skrywają ciekawe artefakty, jak chociażby odręczne podpisy cieśli na murach czy też drzwiczki do przewodów kominowych z wizerunkami kominiarzy w tradycyjnych dla tamtego okresu strojach. Zza tyłów dzisiejszej siedziby włodarzy miasta wystaje niepozorny zabytek, świadek ponad 120 lat dziejów Kalisza. Jest nim hydrant miejski, zamówiony przez magistrat w 1895 roku. Paradoksalnie – najstarszy element w tym miejscu, który coraz wyraźniej domaga się prac konserwatorskich!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do