
W nawiązaniu do niedawnego artykułu „Kaliszanie nie chcą kontrapasa” (sam tytuł nie odnosi się do wszystkich kaliszan - są tacy, którzy go chcieli) na wstępie wyjaśnię, że celem wprowadzenia tego rozwiązania wcale nie było przecież dogodzenie kierowcom, ale właśnie próba zmiany nawyków transportowych kaliszan. Poza tym kontrapasy są też w innych miastach różnej wielkości. Ale nie o tym chciałbym napisać, a o kulturze jazdy samych rowerzystów, którym również jestem.
Pomimo oddania do użytku specjalnych dróg w Kaliszu, część cyklistów ostentacyjnie jeździ chodnikiem obok wyznaczonych dla siebie pasów. Przykładem jest właśnie Śródmiejska z kontrapasem. Można zrozumieć kogoś, kto nie chce korzystać z ruchliwej jezdni al. Wojska Polskiego, ale tak prowokacyjnego zachowania jak ignorowanie ścieżek rowerowych nie powinno się tolerować.
Zdarzają się też tacy, którzy jadą kontrapasem w niewłaściwym kierunku. Tam chyba jest monitoring, więc problem powinien być znany Policji i Straży Miejskiej. Nie są to odosobnione przypadki. Przykład: 18.08.2019, godz. 19.28 - chwilę później widziałem pojazd Policji, nie wiem jednak, czy patrol interweniował, gdyż jechałem w kierunku Rogatki, a rowerzysta zbliżał się do Kościuszki. Bez względu na to jak odbierane jest samo istnienie kontrapasa, było wystarczająco dużo czasu, aby się nauczyć, w którą stronę się jeździ. Skoro jazda samochodem pod prąd jest karana, to tak samo powinno być z rowerem i każdym innym pojazdem.
Zjawisko - choć może już nie tak często jak na początku - występuje także w Szałem na jednokierunkowym pasie za tamą. Tu także przydałyby się działania Policji w kierunku uświadomienia rowerzystów, np jakaś akcja edukacyjna albo rozdawanie co najmniej pouczeń. A może trzeba przywrócić kursy na kartę rowerową? W moich czasach szkolnych cieszyły się sporym powodzeniem.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie