Reklama

O pysznej wizytówce Kalisza 190 lat temu zbudowano Rogatkę Warszawską

30/01/2015 11:19

 Aura delikatnie przypomniała nam, jaką aktualnie mamy porę roku. W o wiele sroższych warunkach niż te obecne budowano nowoczesny Kalisz przed prawie dwoma wiekami. 27 stycznia 1825 r. zakończono prace przy budowie trzeciego z kolei, po rogatkach Wrocławskiej i Rypinkowskiej, budynku celnego w naszym mieście. Młodsza siostra obiektów strzegących wjazd do miasta od strony Wrocławia stanęła u bram do Kalisza od strony stolicy. Biało-czerwony szlaban w górę! Do Kalisza z Warszawy zajeżdża rozbujany na kocich łbach dyliżans 

   Barometr nastroju  i siły Imperium „Brama do Rosji” – to nieco metaforycznie o Kaliszu w dobie XIX stulecia. Przygraniczne położenie i pozostawanie przez dekady zaborów najbardziej na wschód wysuniętym gubernialnym miastem Rosji carów procentowało wszechstronnym rozwojem Kalisza i skończyło się jego totalną zagładą w 1914 r. Czy szczęście to, czy pech – takie położenie? To jedno z trudniejszych pytań. Wiek XIX nakreślił parabolę w rozwoju Kalisza. Następujące po sobie wzloty i upadki zamożności naszego grodu doskonale ilustruje liczba inwestycji podejmowanych w ówczesnym Kaliszu, to raz gubernialnym, to raz wojewódzkim, a nawet w krótkim czasie, pomiędzy 1845 a 1866, powiatowym. Nieco szerszym komentarzem przy okazji historii budowy „młodszej siostry Rogatki Wrocławskiej” okraszę rozdział w dziejach naszego miasta ujęty pomiędzy 1815 a 1831 r. „Kalisz wówczas był uczestnikiem wielu pozytywnych zjawisk gospodarczych i społecznych, zachodzących w pierwszym okresie istnienia Królestwa Polskiego (…)” – to słowa dr historii sztuki Iwony Barańskiej, autorki 41. wydawnictwa Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, poświęconego architekturze najstarszego miasta w Polsce w pierwszej połowie XIX w. Warto dodać, kontynuując charakterystykę tamtego okresu, że wśród dziedzin, w których najpełniej wykorzystano szanse rozwoju Kalisza, były urbanistyka i – interesująca nas przy okazji tego felietonu znacznie bardziej – architektura. W ciągu ledwie kilkunastu lat, począwszy od 1815 r., wzniesiono budowle, które miały symbolizować zamożność Kalisza, a tym samym Rosji, i wywoływać u przyjezdnych z Zachodu wrażenie obecnego tutaj dobrobytu. Kalisz doczekał się w sumie kilkunastu klasycystycznych obiektów, nierzadko postawionych w szczerym polu. Rogatka Warszawska, jako wizytówka miasta od strony stolicy, jest tego doskonałym przykładem. Budynek postanowiono usytuować poza miastem, na usypanej grobli. (Dziś w tym miejscu znajdują się ruiny po byłym PZMot, przy skrzyżowaniu Łódzkiej z Warszawską). Dla czwórki żołnierzy warty kozackiej, strzegących wjazdu do miasta od północy i marznących w tęgie zimowe mrozy, Rogatka Warszawska była zbawieniem. Dla budżetu Kalisza zaś... utrapieniem.    Zastaw się, a postaw się Wystawiony z wielką troską o wygląd, budynek niszczał w zawrotnym tempie, przysparzając lokalnym władzom mnóstwa problemów. Ale nim o upadku Rogatki Warszawskiej, prezentacja historii budowy obiektu w kontekście tytułu tego akapitu. Wygląd rogatki z Przedmieścia Warszawskiego obrazuje litografia autorstwa  W. Ehrentrauta. To jedyny materiał ikonograficzny obrazujący wygląd opisywanego tutaj budynku celnego. Projekty rogatki bowiem nie dotrwały do naszych czasów. Szczegóły dotyczące historii powstania, konstrukcji, materiałów użytych przy budowie i wyposażenia gmachu znajdziemy w pracy I. Barańskiej. Pismo Komisji Województwa Kaliskiego z  3 lipca 1882 r. skierowane do Komisji Rządowej w Warszawie „w sprawie wystawienia rogatki” jest najwcześniejszym dokumentem dotyczącym budowy takiego budynku na Przedmieściu Warszawskim w Kaliszu. To ważna data, przynajmniej z jeszcze jednego powodu. Treść dokumentu definitywnie przesądza o autorstwie projektu Rogatki Warszawskiej. W świetle ustaleń  I. Barańskiej projekt sporządził nie Sylwester Szpilowski, lecz Franciszek Reinstein.  Budynek ulepszano i strojono w dekoracje już w fazach przygotowania do jego budowy. „Był to jedyny znany nam przypadek, gdy Rada Budowlana zwiększyła kosztorys (…). To m.in. ze względów konstrukcyjnych – mianowicie zdecydowano się w jednej ze ścian, ze względu na jej wysokość, dodać umocnienie z żelaza” – pisze I. Barańska. W trakcie prac budowlanych przy rogatce, rozpoczętych 20 lutego 1823 r., zdecydowano o zastosowaniu znacznie większej ilości dekoracji w stosunku do pierwotnego projektu, o zastosowaniu rynien miedzianych zamiast żelaznych, użyciu kamienia ciosowego i sztachet żeliwnych zamiast lanej kraty oraz darniowaniu terenu wokół.  W finale prac „powiększone upiększenia”, mówiąc w języku XIX-wiecznym, pozwoliły pysznić się Kaliszowi z wyglądu nowego budynku celnego. Była to idealna sześcienna kostka o boku 27 stóp, a więc w przybliżeniu 8 metrów, stojąca na lekkim podwyższeniu terenu, a przez to dobrze widoczna z wszystkich stron. Wewnątrz niej wydzielono izbę, alkierz oraz boczne komórki. Budynek pozostawał w centrum uwagi nie tylko przez pompatyczną trochę architekturę i nie tylko w oczach mieszkańców i przyjezdnych. Bardzo szybko bowiem jego uroda mijała, a częstym remontom z przykrą uwagą musiał się przyglądać samorząd miasta – „Najwięcej było ich w 1827 r., a zwłaszcza w 1834 r. Przed zjazdem monarchów przystąpiono do reparacji Rogatki Warszawskiej, Wrocławskiej i odwachu (…)”. Ucierpiała rogatka również w czasie powstania listopadowego. Sugeruje to pismo budowniczego obwodu kaliskiego, nijakiego Jasińskiego, sprzed 1835 r. Zły stan budowli uzmysławiał konieczne dla niej wówczas naprawy. Należało wstawić szyby, wybielić budynek, uzupełnić 14 brakujących maszkaronów (dekoracyjnych głów), poprawić gzymsy, tynki i dekoracje. Skąd na to wziąć pieniądze? Tutaj mogła pomóc tylko salomonowa głowa.    Przeminęło z… Po upadku powstania listopadowego nie tylko Kalisz, ale całe Królestwo odczuło wyraźną stagnację w rozwoju. Zbudowany z rozmachem gmach Sądu Okręgowego w ówczesnej al. Józefiny (dziś Wolności) sąsiadował z drewnianymi chatami z zapadłymi dachami. Straszyły swoim wyglądem katedra św. Mikołaja, pozbawiona wieży, i liczne ruiny pośród tych kilkunastu klasycystycznych gmachów publicznych – w tym Rogatki Warszawskiej. Tamten podupadły Kalisz ilustruje album Jana Wilhelma Diehla z lat 70. XIX w.  Interesujący nas budyneczek ginie w odmętach historii miasta palonego, rabowanego, tonącego w wodach Prosny, czasem nagle i nie do końca przemyślanie rozwijającego się. Pechowo trochę fragment „Warszawskiego Przedmieścia” ponad korytem kanału Bernardyńskiego nie doczekał się zbyt licznych przedstawień na fotografiach. Z tego też powodu o losach Rogatki Warszawskiej w drugiej połowie XIX w. wiadomo bardzo mało. Milczy na jej temat także prasa. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to ten, w którym budynek ze szlabanem do miasta popadł w ruinę, z której nie opłacało się go ratować. A może (nie dosłownie) zabrała go rzeka, niegdyś często i katastrofalnie wylewająca? Osobiście bardzo czekam za dniem, który przyniesie odpowiedź na to pytanie. Sielski spokój otoczenia rogatki z litografii Ehrentrauta dziś trudno sobie wyobrazić.    Mateusz Halak  
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do