Reklama

Od empirowych koronek do muzeum

09/09/2011 12:49

Zawiłe były losy powstawania kaliskiego muzeum, ale też bardzo ciekawe poprzez oryginalność osób dążących do urzeczywistnienia idei oraz oryginalność ich pasji

Kto pierwszy zaproponował utworzenie w Kaliszu placówki gromadzącej zabytki? Odpowiedź nie powinna nas zdziwić – oczywiście niestrudzony badacz przeszłości Adam Chodyński. Propozycja historyka padła już w latach 70. XIX w. (ze względu na to, że nie zachowały się wszystkie numery miejscowej gazety –„Kaliszanina”, nie wiemy dokładnie, kiedy). Instytucja miała w całości być finansowana ze składek kaliszan, dlatego wnioskodawca postulował, aby połączyć ją z inną planowaną i potrzebną instytucją – biblioteką. Jak zwykle bywa, społecznego projektu nie udało się zrealizować. Na przeszkodzie stanęła zapewne nie tylko mała liczba chętnych do finansowania, ale również opór rosyjskich władz dążących do likwidacji polskiego życia kulturalnego. W 1879 r. do idei biblioteki ze zbiorem „starożytności” powrócił ziemianin z Chocimia w kaliskim Gustaw Zaborowski. W ogłoszonym na łamach „Kaliszanina” liście pisał: „Byłaby ona (…) skarbnicą do zachowania rękopism nie ogłoszonych drukiem (…) – okazów przyrodniczych naszej guberni, pamiątek i okazów archeologicznych itp. Słowem, utworzyć by się mogła piękna biblioteka i ciekawe a pouczające muzeum”. Zaborowski, człowiek zamożny, zobowiązał się ofiarować tysiąc książek, zbiór starych numizmatów, umeblować oraz opłacić na rok pomieszczenie. I znów się nie powiodło. Podobnie nieudana okazała się próba z 1883 r., kiedy to temat znów zagościł na łamach prasy. Powrót do idei mógł być spowodowany odkryciem przez Chodyńskiego w kościele w Warcie niszczejącego portretu XVII-wiecznego historyka Stefana Damalewicza. W 1900 r. dzięki przychylności gubernatora Daragana udało się w końcu doprowadzić do organizacji wystawy archeologicznej prezentującej zbiory kościelne i prywatne z terenu całej guberni. Czasowy pokaz w salach ratusza okazał się sukcesem.

Założyciele
Osłabienie państwa rosyjskiego po przegranej wojnie z Japonią i rewolucji 1905 r. spowodowało rozkwit polskich instytucji społecznych i kulturalnych. Wtedy też wrócono do mającej już ponad 30 lat inicjatywy. Szczęśliwie się złożyło, że istniejące od 1900 r.  Towarzystwo Popierania Przemysłu i Handlu posiadało statut, którego jeden z punktów pozwalał na zakładanie muzeów. W ten sposób organizacja zajmująca się zupełnie inną działalnością objęła patronat nad rodzącym się w Kaliszu muzealnictwem. 19 listopada 1906 r. na posiedzeniu towarzystwa powołano do życia „sekcję starożytności”. Jej zadaniem miało być „gromadzenie wszelkich okazów, świadczących o rozwoju kultury ludów, ziemie polskie zamieszkujących od czasów najdawniejszych, oraz okazów ilustrujących formacje geologiczne ziem tych”. Na tym samym spotkaniu ustalono pierwszy zarząd placówki: prezesem został ks. Jan Nepomucen Sobczyński, wiceprezesem adwokat i numizmatyk Seweryn Tymieniecki, sekretarzem K. Westfal (pełne imię nieznane – A.T., M.B.), skarbniczką – Felicja Rymarkiewicz. Inni członkowie to historyk amator Józef Kobierzycki, poeta Stefan Giller z Opatówka,  ks. prefekt Włodzimierz Jasiński, społeczniczka Melania Parczewska i redaktor „Gazety Kaliskiej” Józef Radwan. Zwraca uwagę zaangażowanie pań – dowód początków emancypacji w Kaliszu. Problemem było zapewnienie środków – wsparcie udzielone przez Kaliskie Towarzystwo Wzajemnego Kredytu wyniosło tylko 150 rubli. Z tej przyczyny odwołano się do hojności społeczeństwa: „Cel Muzeum czysto naukowy, osiągniętym być może jedynie siłami zbiorowemi ludzi, rozumiejących potrzeby kulturalne narodu, a rozsiadłych po wszystkich zakątkach ziem polskich”. Starano się również apelować o oddawanie cennych przedmiotów: Jednym z pomysłów było skierowanie do najzamożniejszych mieszkańców miasta listu wyjaśniającego cel powołania muzeum: „Wszędzie znajdą się to jakieś zabytki (…) wszystkie te przedmioty rozrzucone oddzielnie bez znaczenia, skupione w jednym zbiorze, rozsegregowanie według czasu i miejsca, złożą się w obraz kulturalnego obrazu kraju. Nie pielęgnowane troskliwie, przechodzące z ręki do ręki, niszczeją powoli, giną świadkowie minionych wieków. Przechowane w specjalnie dla nich obmyślonem i odpowiednio urządzonem pomieszczeniu przechowują się bez końca dla następnych pokoleń, będą uczyć je dziejów ziemi, temi kierowani motywami i w przekonaniu, że W. Pan słuszność ich podziela (…) podpisani jako zarząd powstającego Muzeum, mamy honor zaprosić Go w charakterze Delegata do współudziału w pracy naszej zbierania dla Muzeów okazów wyżej wymienionych, a wreszcie jednania członków”.

Na probostwie
św. Mikołaja
Działania społeczników zapewne zakończyłyby się niepowodzeniem, gdyby nie ofiarność prezesa ks. Jana Nepomucena Sobczyńskiego. On też obok Stanisława Zachwatowicza, Bronisława Hindetmiha, Stanisława Bukowińskiego, Emilli Bohowiczowej i H. Laskera był pierwszym darczyńcą muzeum. Ze zbiorów księdza pochodziły m.in. monety od średniowiecza po powstanie listopadowe i kryształowy kielich z końca XVIII w. Prócz tego przekazał on też owoce swoich pasji archeologicznych – przedmioty własnoręcznie wykopane na Tyńcu, wśród nich romańskie ozdoby. Jednak najważniejsza okazała się zgoda duchownego, żeby zabytki mogły być przechowywane w jego własnym mieszkaniu na probostwie przy kościele św. Mikołaja. Gotycki budynek, niegdyś klasztor kanoników lateraneńskich, do celów muzealnych nadawał się znakomicie. Pierwsi zwiedzający mogli zobaczyć tu nie tylko przedmioty należące do muzeum, ale również obiekty przechowane przy kościele lub będące własnością księdza, skądinąd zapalonego kolekcjonera. Co było ozdobą zbiorów? Z pewnością portrety proboszczów księży: Stefana Damalewicza, Ignacego Przybylskiego, Józefa Lisieckiego, Karola Polnera i Piotra Falkiewicza. Do dziś ocalał tylko portret Damalewicza (obecnie w zakrystia katedry św. Mikołaja.). Bogato reprezentowane były dokumenty cechów kaliskich z pieczęciami od XVIII do pocz. XIX stulecia. Wśród zbiorów sfragistycznych znalazła się pochodząca z 1446 r. pieczęć z wizerunkiem herbu Kalisza. Do kolekcji należały: średniowieczny kafel z herbem Gryf, blaszany kieliszek podróżny od Benedyktynów z Czeskiej Pragi oraz tkaniny, w tym pasy kontuszowe. Najbardziej zaskakującym elementem kolekcji Sobczyńskiego były fragmenty trumien biskupa Stanisława Sarnowskiego (zm. 1680) i królowej Sonki (zm. 1461 r.). Ten ostatni zabytek przechowywano wraz z potwierdzeniem autentyczności podpisanym przez malarza Włodzimierza Tetmajera. Podobnie zaskakujące wrażenie mogły robić na zwiedzających kurioza, takie jak fragment dębowej belki z kaliskiego zamku i… empirowe koronki zdobiącej podobno suknię uczestniczki balu wydanego w Poznaniu na cześć Napoleona.

Trzy instytucje
– jedna siedziba
Pomieszczenie dla muzeum w budynku przy kościele okazało się rozwiązaniem prowizorycznym. Rok po zawiązaniu sekcji starożytności udaje się zrealizować kolejną inicjatywę kulturalną – Bibliotekę im. Adama Mickiewicza. Zbiory tej placówki powstały w oparciu o wypożyczalnię książek prowadzoną przez uczestniczki tzw. piątków literackich, prowadzonych przez Felicję Łączkowską.  Ukonstytuowany 20 lutego zarząd w swoim składzie miał również muzealników: ks. Sobczyńskiego, Stefana Gillera i Felicję Rymarkiewiczową. Nic więc dziwnego że wrócono do pomysłu prezentowania zbiorów muzealnych przy wypożyczalni. Muzeum zwane „archeologicznym” mieściło się w jednym pomieszczeniu i niestety znajdowało się w opłakanej sytuacji finansowej. Na szczęście organizatorzy nie poddali się, organizując na rzecz placówki zbiórki, zabawy, a nawet loterię fantową. W 1909 r. z inicjatywy Haliny Kożuchowskiej powstaje Muzeum Szkolne. Wydaje się, że gromadziło ono obiekty o charakterze przyrodniczym oraz wykonane przez panie z inteligencji pomoce naukowe. O feministycznym charakterze tej inicjatywy świadczy znacząca suma 600 rubli przekazana na potrzeby muzeum przez Komitet Wystawy Pracy Kobiet. W 1910 r. instytucję przyłączono do Towarzystwa Popierania Przemysłu i Handlu jako „sekcję pomocy i pokazów”, zachowała ona jednak oddzielny zarząd. Rok później powstaje w Kaliszu trzecia społeczna placówka muzealna, tym razem pod auspicjami Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Jej inicjatorem był kolekcjoner i krajoznawca baron Stanisław Graeve, który ofiarował Towarzystwu swoje zbiory etnograficzne.  Warunkiem było połączenie ich ze zbiorami Muzeum Szkolnego. Zebrane zbiory trzech instytucji  udostępniono  do oglądania w gmachu Kaliskiego Towarzystwa Muzycznego 17 grudnia tego roku. Mimo działania w jednym budynku instytucje posiadały oddzielne zarządy i nazwy: Muzeum Ziemi Kaliskiej, Muzeum Szkolne przy Sekcji Pomocy i Pokazów oraz Muzeum Krajoznawcze.

W ratuszu
Na początku 1914 r. zbiory przeniesiono do  tzw. Pałacu Puchalskich, czyli klasycystycznej kamienicy (pl. Kilińskiego). Otwarcie odbyło się 17 maja tego roku. Pierwszym kustoszem została mieszkająca w pałacu Halina Kożuchowska. W sierpniu 1914 r. wojska pruskie nie tylko spaliły miasto, ale również zainteresowały się zabytkami. Na szczęście okupanta udało się przekonać, że muzeum jest własnością prywatną, a więc niepodlegającą zarekwirowaniu. Już po zakończeniu wojny trzy towarzystwa postanawiają, że prowadzona przez nie placówka będzie się nazywać Muzeum Ziemi Kaliskiej. W roku 1929 r. uzyskuje ono nowe pomieszczenia w kaliskim ratuszu. W połowie 1939 r. ilość eksponatów będzie przekraczać 11 tysięcy. 

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do