Reklama

Ormianie w Kościelnej Wsi. Dzieje rodu Kreczunowiczów (I)

25/07/2014 09:36

W tej wiekowej historii sporo problemu nastręcza już samo nazwisko ostatnich właścicieli Kościelnej Wsi – Krzeczunowicz, Kreczonowicz, w końcu Kreczunowicz. Dość swojsko brzmiące nazwisko, zwłaszcza przez słowiańską końcówkę „wicz”, powstało z imienia praojca rodu – Kreczuna. 

Co ciekawe – imię to oznacza dosłownie „Boże Narodzenie”. Nim ormiańska rodzina weszła w posiadanie majątku Kościelna Wieś, pozostawiła po sobie ślady w wielu częściach Starego Kontynentu. Ową historię przybliża w swojej książce „Historia Jednego Rodu i Dwu Emigracji” Kornel Kreczunowicz, jeden z przedstawicieli rodziny. Artykuł na temat historii dziedziców Kościelnej Wsi dedykuję własnej rodzinie, która również po latach migracji osiedliła się w tej malowniczej okolicy Z ziemi kaukaskiej do Polski   Dzisiaj Kamieniec Podolski i Stanisławów (Iwano-Frankowsk) są średniej wielkości ukraińskimi miastami, utrzymującymi się głównie z przemysłu. Jednak przez ostatnich 500 lat, do XIX wieku (w przypadku Stanisławowa do 1939 roku), miasta te wchodziły w skład państwa polskiego i zamieszkiwały je najróżniejsze nacje. Kamieniec Podolski był pod względem wielkości i znaczenia drugą po Lwowie kolonią ormiańską w przedrozbiorowej Polsce. Gród ten określano różnie: „najsilniejszy bastion przedmurza chrześcijaństwa”, „brama do Polski”, „strażnica szlaków handlu ze wschodem”... Kamieniec uważa się poza tym za pierwszą polską siedzibę rodu, który w drugiej połowie XIX objął w posiadanie podkaliską Kościelną Wieś.  Historia rodziny sięga jednak znaczenie wcześniejszych czasów. Kreczunowicze, według przekazów niemal legendarnych, pochodzić mieli od krzyżowców ormiańskich z Małej Armenii. Osiedlili się w tych stronach po upadku Jerozolimy, w roku 1187, tutaj znajdując (na krótki czas) spokój i bezpieczeństwo. Stąd zostali wyparci na Cypr. Wówczas wybrany przez tamtejszą społeczność król wizytował w roku 1364 Kraków na tzw. kongresie monarchów. Co ciekawe – ów monarcha został „wspomniany” przez Jana Matejkę jako Cypryjczyk na obrazie „Uczta u Wierzynka”. Ze śródziemnomorskiej wyspy tamtejsi Ormianie, w tym Kreczunowicze, rozeszli się po świecie, osiedlając się głównie w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym na terenach wspomnianych na początku tego akapitu. Nie przez przypadek określano wówczas Rzeczpospolitą przydomkiem „ostoją tolerancji”.   Polacy z wyboru Kreczunowicze na kresach polskich sprawowali wiele ważnych urzędów. Dość wskazać tutaj Kirkora Grzegorza (Ormianie nie posługiwali się nazwiskami jeszcze do początków XIX wieku), który piastował funkcję wójta Stanisławowa co najmniej do 1677 roku. Ten sam Kirkor brał udział w dwóch wielkich kampaniach wojennych – wiedeńskiej w 1683 roku pod chorągwią starosty halickiego Stanisława Potockiego, oraz w bitwie połtawskiej z roku 1709 jako stronnik Potockich. Kolejne pokolenia rodziny wykazywały się szlachetną postawą nie tyle w bitwach, co w gospodarce. Krzeczun (widniejący w archiwaliach również jako Kreczun), Grzegorz II, Jan Chrzciciel (świadome nawiązanie do Biblii) to kolejni dziedzice majątku Olejowa na Kresach Wschodnich. Od nazwy tej miejscowości przedstawiciele rodu określali swoje szlacheckie pochodzenie, powtórnie nadanie im w 1785 roku przez cesarza Austrii Józefa II. „Ab Olejowa” – przydomkiem tym nazywano kolejnych Kreczunowiczów, pieczętujących się ponadto nowym herbem. Po wsiąknięciu w społeczeństwo polskie, w pierwszej połowie XIX wieku nastąpiło zmiękczenie w nazwisku Kreczunowiczów poprzez dodanie „z” po „Kr”. Nie dziwi więc fakt, że w archiwaliach i zbiorach dotyczących zwłaszcza wschodnich linii rodziny spotyka się zapis Krzeczunowicz. Czas dokonał również zmian w herbie rodziny, która, co istotne, porzuciła wcześniejszy średniowieczny herb – serce, którym pieczętował się protoplasta rodu Kirkor. Nowy wizerunek herbu posiada wszystko to, czym Kreczunowicze zajmowali się od połowy XVII wieku. „Trudno jest wytłumaczyć obecność owcy na tarczy herbowej, bowiem bliższą sercu każdego Ormianina zawsze była koza, tradycyjna podstawa jego wyżywienia. (…) Trzeba raczej sięgnąć do bliższego otoczenia, aby wytłumaczyć ten symbol. Każdy prawie majątek kołomyjskiego powiatu miał swoją połoninę, na której przez lato wypasano bydło i owce. Ta wydaje się zajmować pierwsze miejsce na tarczy herbowej, górną jej połowę. Koń jednak występuje dwukrotnie, na tarczy i w klejnocie” – tymi słowami kontrowersje wobec wyglądu nowego herbu rodziny opisuje Kornel Kreczunowicz, autor cytowanej tutaj książki o historii rodziny. Biorąc jednak pod uwagę ówczesne zajęcia, jakimi trudnili się Kreczunowicze, wszystko się zgadza. Pierwszeństwo w hodowli koni było notowane w historii rodziny od wieków. A i później hodowla tych zwierząt była podstawą funkcjonowania wielu majątków Kreczunowiczów. Spolonizowanie rodziny stało się faktem. Przy opracowaniu herbu sięgnięto po biel i czerwień – polskie barwy narodowe. O rolniczych zasługach galicyjskiego ziemiaństwa, w tym rodziny Kreczunowiczów, pisze w swojej książce „Historia hodowli zwierząt gospodarskich w Galicji w latach 1772-1918” prof. Witold Pruski.    W stronę Kalisza Na przełomie XVIII I XIX wieku wyodrębniły się trzy linie rodziny: brzeżańsko- -lwowska, korszowska, z prezentowanym obok dworem w Bołszowcach, oraz kaliska.  Za założyciela gałęzi kaliskiej uważa się Grzegorza III, wnuka Grzegorza II, jednocześnie syn Jana Chrzciciela, który wyjechał z rodzinnego majątku po przerwanej karierze adwokackiej. Przerwanej w imię miłości. Będąc bowiem studentem prawa, śmiertelnie pobił swojego rywala w walce o serce niejakiej Manueli de Bosse, z którą ożenił się następnie około roku 1818. Grzegorz III, będąc już wówczas sędzią Sądu Najwyższego, wymieniany w metryce Królestwa Polskiego, musiał dorobić się sporego majątku, skoro w roku 1862 zakupił dla swojego najmłodszego potomka majątek ziemski w Kościelnej Wsi. W historii rodziny zdarzało się wielokrotnie, że majątek ojca przechodził na własność najmłodszego syna. Taki sposób dziedziczenia nazywamy minoratem. Józefa Kreczunowicza (1820-1879), ożenionego z Anną z Karłowskich, uznać trzeba za pierwszego dziedzica dóbr Kościelnej Wsi. Przesłanką o powodzie, dla którego Kreczunowicze osiedlili się w podkaliskiej miejscowości, rozpocznę drugą część felietonu. Już teraz serdecznie Państwa zapraszam do lektury.   Mateusz Halak  
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do