
Z dziejów kaliskiego ziemiaństwa
Pałac w Tłokini Kościelnej niemal wszyscy znamy; zaistniał w latach 90., kiedy przekształcony na restaurację z hotelem, stał się miejscem chętnie odwiedzanym przez kaliszan. Wiedzieliśmy, że jego mury są znakiem ziemiańskich tradycji regionu, ktoś słyszał nazwisko Chrystowscy. Po wielu miesiącach badań dzisiaj o pałacu i majątku, jego dawnych właścicielach i historii miejsca wiemy znacznie więcej
Historia Tłokini Kościelnej jest związana z nazwiskiem Chrystowskich od 1843 r. Stał już wtedy dwór, jak mówią dwie zachowane lustracje XVIII-wieczne, „struktury drewnianej, gontami podbity”, niezbyt obszerny i niezbyt bogaty. Dzisiejszy, przywrócony w ostatnich latach do dawnej świetności pałac powstanie w okresie I wojny światowej. Wybudował go Ignacy Władysław Chrystowski (1882-1938), prawnuk Roberta, który przed dziesięcioleciami nabył majątek na licytacji. W latach 30., gdy Ignacy zasiądzie we władzach Stronnictwa Narodowego, Tłokinia stanie się miejscem spotkań wybitnych polityków. Swój pokój w pałacu miał Roman Dmowski, przywódca Narodowej Demokracji.
Majątek
Majątek do XV w. należał do tzw. królewszczyzn; w następnym wieku stał się własnością Rzeczpospolitej, przekazywaną w dzierżawę szlachcie. Wśród znaczących właścicieli Tłokini trzeba wymienić ród Leszczyńskich, przodków króla Stanisława Leszczyńskiego, sławnego bynajmniej nie ze świetlanych postępków magnata Jerzego Wandalina Mniszcha czy Franciszka Ksawerego Kęszyckiego, wojewodę kaliskiego. Ważne jest również to, że na skutek okoliczności, które tutaj pominiemy, do upadku Rzeczypospolitej szlacheckiej Tłokinia wraz z Russowem i Tykadłowem stanowiła tzw. dzierżawę russowską.
Z XIX-wiecznych dziejów ważny, bo ciągle znaczący dla dzisiejszego pejzażu miejscowości, był okres rządów Tadeusza Radzimińskiego (1763-1836), dyrektora skarbu Departamentu Kaliskiego. Nabył on Tłokinię w 1819 r., a pięć lat później sprowadził do wsi pierwszych osadników – tkaczy z niemieckiego Śląska. Radzimiński chciał w ten sposób oddłużyć majątek; przybyszom oddawał ziemię, a ci mieli go powoli spłacać, dostarczając sukno kaliskim manufakturom. Jeden z osadników Wilhelm Kosch został nauczycielem na dworze Tadeusza Radzimińskiego.
Kolonistów z każdym rokiem przybywało. Położone nad szerokim traktem, wśród pięknych ogrodów osady jeszcze na początku XX w. sprawiały wrażenie śląskiej wsi. Z czasem kolonie zyskały nazwy Tłokinia Wielka i Tłokinia Mała. Z 1908 r. pochodzi wzmianka o Karolu Wolfie, liczącym wówczas 70 lat, którego ojciec należał do grupy pierwszych tkaczy. Powoli rzemieślnicze warsztaty były odkładane do lamusa, a potomkowie osadników zajęli się uprawą owoców i warzyw.
Mimo wielu prób podejmowanych przez Radzimińskiego poprawienia sytuacji ekonomicznej, majątku nie udało się uratować przed licytacją. Na obszernej liście wierzycieli znalazł się Robert Chrystowski, pisarz Dyrekcji Szczegółowej Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Kaliszu. Przedstawiając najlepszą ofertę, to on jesienią 1843 r. został nowym właścicielem dóbr Tłokinia.
Rodzina
Chrystowscy pieczętują się herbem Topór (Starża), jednym z najstarszych herbów Polski. Jak wiele rodzin szlacheckich i oni pod zaborami pielęgnowali tradycje niepodległościowe. Powstańcem listopadowym był Adolf, brat Roberta, uczestnik Wielkiej Emigracji lat 1831-1863, członek Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, jednej z najpotężniejszych postępowych organizacji wychodźstwa.
Robert, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, choć wybrał życie ziemianina, często bywał w mieście, intensywnie pracując w zawodzie prawniczym. Oprócz już wymienionej funkcji w różnych latach był on patronem (obrońcą) Trybunału Cywilnego Guberni Kaliskiej i adwokatem przy Sądzie Apelacyjnym Królestwa Polskiego z kancelarią w mieście nad Prosną. Przez potomnych będzie on wspominany jako „znakomity prawnik i światły postępowy agronom, człowiek o wielkiej, wyjątkowej na owe czasy kulturze i niepospolitej wiedzy, którą powiększył odbywając rokrocznie podróże za granicą”. Ożeniony z Ernestyną z Kryszkerów (zm. 1880), urodzoną w Księstwie Austriackim, Robert doczeka się pięciorga dzieci. Z nich Jan Władysław (1841-1922) stanie się sukcesorem, doprowadzając majątek do rozkwitu.
Godnym jego następcą okaże się syn Ignacy Władysław, chwalony jako gospodarz, ale w II RP i międzywojennym Kaliszu znany przede wszystkim ze swoich zdecydowanych poglądów politycznych. Był on wybijającą się postacią Stronnictwa Narodowego okręgu łódzkiego (Kalisz do 1936 r. należał do województwa łódzkiego), pnącą się po stopniach kariery aż do Komitetu Głównego SN. Autor wielokrotnie cytowanych wspomnień Mieczysław Jałowiecki napisze o nim: „Wzorowy ziemianin, człowiek nad wyraz porządny i uczciwy, ale zagorzały endek”. Swoje przekonania ziemianin manifestował na łamach lokalnej prasy i ogólnopolskiego pisma „Myśl narodowa”, które wspierał finansowo.
Pałac i jego goście
W 1911 r. Ignacy pojmie za żoną Zofię z Chrzanowskich (1884-1970), córkę Henryka Chrzanowskiego, właściciela Jastrzębnik. Prawie trzydzieści lat trwania małżeństwa okaże się czasem dostatnim. Szybko zapadnie decyzja o budowie nowego domu. Pierwsza wojna światowa, tragiczna zwłaszcza dla pobliskiego Kalisza, ziemiaństwu przyniesie znaczne zyski płynące ze sprzedaży płodów rolnych. W tym okresie powstaje znany nam pałac. Chrystowscy decydują się na formy, które w powszechnej świadomości były łączone z polskim dworkiem.
Szlacheckość zgodnie ze zwyczajem podkreślili rodzinnym herbem (Topór) umieszczonym nad wejściowymi drzwiami. Na tej samej płycinie znalazły się polski orzeł i litewska pogoń. Integralną część założenia stanowił park, w którym do tej pory rosną dęby pamiętające czasy drewnianego dworu przodków. Niedaleko znajdował się niedostępny dla służby ogród Zofii Chrystowskiej, co roku rodzący kilogramy świetnych warzyw i owoców. Żona właściciela prowadziła w pałacu praktyki dla młodych ziemianek; pokoje młodzieży urządzono w części dachowej. Nad otoczonym polami folwarkiem z licznymi zabudowaniami opiekę sprawował Ignacy.
Każdego sierpnia do Tłokini przyjeżdżał szczególny gość – Roman Dmowski. Jak podpowiadają zachowane zdjęcia i wspomnienia, w podkaliskim domu polityk wypoczywał. Bywali tutaj, zaprzyjaźnieni z Chrystowskimi, senator Władysław Jabłonowski, znany w okresie międzywojennym krytyk literacki i generał Jan Marian Hempel. Tłokinia na mapie województwa stanowiła silną przeciwwagę dla zwolenników polityki Józefa Piłsudskiego.
Karty szczęśliwie zachowanego albumu z lat 30. wypełniają fotografie układające się w rodzinno-towarzyską opowieść. Wraz ze scenami polowań, konnych eskapad, tenisowych sparingów rozgrywanych na korcie w Tłokini, balów, hucznych imienin dzisiaj bezcenne zdjęcia tworzą obraz zamożnego życia ziemiańskiego domu międzywojennej Polski.
Lata ostatnie
Jesienią 1938 r., po długiej ciężkiej chorobie, zmarł w szpitalu w Poznaniu Ignacy Chrystowski. Ostatnie wpisy z pamiętnika małej wówczas pomocnicy domowej Marianny Przywarczak świadczą, że Zofia tamtego lata nadal prowadziła praktyki, ale dobre czasy już nigdy nie miały wrócić. Przed wkroczeniem hitlerowców owdowiała Zofia nakazała zatynkować herb nad wejściem do pałacu. Sama, bojąc się represji ze strony okupantów, wyjechała do Słonecznej, dawnej miejscowości letniskowej, gdzie będzie się ukrywała w leśniczówce. Na długie lata słuch o niej zaginie. Ludzie powtarzali sobie, że umarła w nędzy. Podobno pozbawiona możliwości innego zarobku, jako przedstawicielka klasy, której dziedzictwo chciano odesłać na śmietnik historii, ostatnie lata przepracowała jako szatniarka w hotelu. Dopiero w ubiegłym roku udało się odnaleźć miejsce jej pochówku. Żona przedwojennego właściciela Tłokini Zofia Chrystowska umarła we Wrocławiu 27 kwietnia 1970 r. Jej grób na Cmentarzu Osobowickim się nie zachował.
Pałac w czasie wojny zajmą administratorzy niemieccy. Grabieże rozpoczną się w „pustym” okresie między ucieczką hitlerowców a wejściem Rosjan. Stacjonujący tutaj od marca 1945 r. czerwonoarmiści pod dowództwem Wsiewołoda Matwiejewicza Korostiełkina dokończą dzieła zniszczenia. To oni wyrzucą przez okno oleodrukową kopię Matki Boskiej Częstochowskiej z sypialni Chrystowskich. Dla miejscowych będzie to ostateczny znak, że nadeszło nowe...
Prezentowane fotografie pochodzą z albumu rodziny Chrystowskich z lat 30., dzisiaj w zbiorach rodziny Mazek, obecnych właścicieli pałacu w Tłokini.
Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie