Reklama

Piątkowe dyskrecje

31/01/2019 00:00

Dziś z marnej ilości ocalałych założeń parkowo-dworskich gros to zdziczałe parki i w najlepszym przypadku (pół)ruiny budynków stanowiących niegdyś centra kulturalne wsi i miasteczek. Koniec ziemiańskiego świata nastąpił w dwóch etapach. Wpierw mienie zawłaszczył okupant. Następnie to, co zostało, przejęła Polska Ludowa. KC przygotował dla tych ocalałych z wojennej pożogi dworków nową tożsamość. Poza tymi pozostawionymi na pastwę losu i tymi zaadaptowanymi na mieszkania – funkcjonowały w nich do lat 50. XX w. tajne miejsca schadzek, orgietek
i niekończących się zabaw. Taniec na ruinach – można by rzec. W podkaliskim Piątku Wielkim historia obeszła się z dworkiem w wyjątkowo podły sposób.

Mateusz Halak

 Przed zmierzchem
W siódmej dekadzie XIX w. majątek w Piątku Wielkim obejmował obszar ok. 722 ha. Powstało wówczas na tym terenie nowe, dużo większe założenie dworskie, którego granice przetrwały aż do czasów obecnych. Pierwsze murowane budynki gospodarcze wybudował w 1870 roku Teodor Roezler. Pałac zaś wybudował w 1886 roku Robert Szolc. Mimo że majątek w Piątku Wielkim w latach 1882-1900 był w rękach rodziny Szolców, to nikt z tej rodziny nie był tutaj na stałe zameldowany. Dominium przynajmniej od roku 1895 zarządzał Edward Winkler. Pomiędzy latami 1901 i 1908 z wydzielonych części majątku sprzedawanych chłopom w drodze licytacji powstała wieś Brzezina oraz jej przysiółki – zwane koloniami. Nieco później w ten sam sposób powstała osada, a właściwie niewielki folwark Francówka. Właścicielem jego był Ernest Francke, który posiadał majątek w Piątku Małym. Gospodarstwo jednak szybko rozpadło się. Gdy minęły trudne czasy dla ziemiaństwa, piąty z kolei po uwłaszczeniu właściciel majątku Władysław Psarski w 1933 roku powiększył swój folwark, dokupując majątek Godziątków. W skład majątku (oprócz ziemi ornej) weszło także 271 ha lasu Jarantów.
Znak właściciela, herb Jastrzębiec, zdobił fasadę pałacu. Lewe jego skrzydło mieściło pokoje mieszkalne właścicieli i salę balową, która miała wyjście na taras. W prawym skrzydle (z osobnym wejściem) znajdowały się kuchnia oraz pomieszczenia dla służby i zarządcy. Obok pałacu był sad z ogrodem i szklarnią. W pałacu pracowała służba  – kucharki, ogrodnik i dwie pokojówki. Obecna też była nauczycielka ucząca dzieci dziedzica (tzw. bona). Władysław Psarski rzadko bywał w majątku. Brał bowiem czynny udział w życiu politycznym kraju (był posłem na Sejm RP w latach 1930-1935). Piastował także funkcję dyrektora naczelnego cukrowni w Kościanie oraz przewodniczył Wielkopolskiemu Towarzystwu Cukrowniczemu i był członkiem wielu rad nadzorczych. Tak więc zarządzaniem dóbr i organizacją pracy zajmowała się jego żona Maria – z pomocą zarządcy. Upływały w ten sposób kolejne noce i dni, aż do roku 1939. Dla spoglądającego dumnie z zachowanej fotografii ostatniego dziedzica Piątku Wielkiego czas oswojony zakończył się niczym cięciem gilotyną.

Dewastacja kontrolowana i czas zły
Nastałej po 1945 roku władzy ludowej nie wystarczyło wyrzucenie dawnych właścicieli. Pozostawione przez nich dwory były świadectwem dawnej kultury i wciąż oddziaływały na lokalną wyobraźnię. Celowo więc godzono się na ich dekapitalizację i stopniowe popadanie w ruinę. Gdy już nie nadawały się do remontu, były rozbierane bądź same ulegały zawaleniu – przy całkowitej bierności, a nieraz i aprobacie miejscowych władz. W okresie PRL zniszczona została zdecydowana większość polskich dworów. Straciliśmy w ten sposób istotną część naszego dziedzictwa kulturowego. Ideologia dotknęła także wieś Piątek Wielki, mimo iż były dwór szlachecki oszczędzono.
Majątek przemianowano na Państwowe Gospodarstwo Rolne. Początkowo w tutejszym pałacu zamieszkali kierownik i pracownicy PGR. Urządzono w nim biura oraz magazyny. Dopiero po jakimś czasie dla pracowników PGR wybudowano kolonię budynków wielorodzinnych i blok wielorodzinny, a dwa przedwojenne czworaki przebudowano na domy mieszkalne. W połowie lat 50. w największej sali pałacu powstała klubokawiarnia. Pozostał tam po dawnych właścicielach fortepian oraz stylowy kredens. Lokal wyposażono w stół bilardowy oraz telewizor – rzecz mało powszechną i drogą w latach 70.  Można było w fotelu przy stoliku poczytać prasę i wypić kawę, w skromnej ofercie były nawet wyroby cukiernicze. 
Prawdziwie zepsutą ideologię komunistycznych rządów schowano do piwnic dworu. Lokal, o którym wciąż krążą legendy wśród lokalnej społeczności, znajdował się w tej części piwnicy, do której wejście znajdowało się pod tarasem. W tym konkretnym przypadku w legendzie jest więcej faktów niż mitów. Tak więc były tam pomieszczenia klubowe oraz zaplecze kuchenne z pełnym wyposażeniem. Na potrzeby tego lokalu wykonano na zamówienie specjalną zastawę stołową. Wyremontowane wnętrza wyłożono iście luksusowymi materiałami – boazerią i marmurami. Odbywały się tam ciche narady, czasem huczne popijawy, a nawet orgie seksualne z udziałem władz lokalnych i centralnych. Dom publiczny w dawnej siedzibie mieszczańskiej siał zgorszenie w okolicy przez kilkanaście lat. Mówi się, że nie można było nawet słowem wspomnieć o jego istnieniu. Takich burdelików władza komunistyczna miała w Południowej Wielkopolsce kilka. Dość wspomnieć o domu publicznym utworzonym w ruinach kasyna oficerskiego w Kościelnej Wsi, o którym pisałem w jednym z ubiegłorocznych artykułów. Ciekawostką jest, że w latach 90. XX w. w dworze w Piątku Wielkim rezydował brat prezydenta Lecha Wałęsy – jako dzierżawca dawnego majątku. Dziś stan liczącego sobie 130 lat dworu budzi zaniepokojenie.


Tekst powstał na bazie opracowania Romana Łuczaka „Historia wsi Piątek Wielki”. Informacje zaczerpnięte zostały także z książki „Majątki Wielkopolskie – powiat kaliski” autorstwa Stanisława Małyszki. Za podzielenie się historią dworu w Piątku Wielkim autor składa podziękowania Przemysławowi Wierzbickiemu.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do