Reklama

Pikerowe tajemnice nad wodami w Zbiersku

30/10/2021 06:00

 Oglądając mistrzów łowiących metodą drgającej szczytówki, trudno nie podziwiać ich kunsztu podczas łowienia 10-15 cm płotek i niewiele większych krumpików. Większość z obserwowanych na naszych łowiskach wędkarzy, czeka na solidne przygięcie szczytówki pikera, co podczas brań małych ryb zdarza się niezwykle rzadko. Kiedy w łowisku dominują małe i bardzo małe ryby szarpiące delikatnie szczytówką, stają się bezradni i nieskuteczni. Istnieje kilka warunków, których spełnienie może decydować o naszej skuteczności. Warto je poznać, bo gdy następnym razem przyjdzie nam łowić na łowisku z małymi rybkami, możemy znacznie poprawić nasz wynik. Oczywiście mówimy o zawodach wędkarskich, bo w łowieniu rekreacyjnym wędkarze oczekują „prawdziwych” brań i prawdziwych ryb. 

  Zawody gruntowe, które rozegrano na stawach w Zbiersku 16 października, okazały się bardzo wymagającymi dla wszystkich uczestników. Dominowały małe ryby, i tylko ci z łowiących, którzy opanowali łowienie rybiego drobiazgu, mogli pochwalić się lepszymi wynikami od pozostałych. Duże znaczenie miały – jak to zwykle na zawodach bywa – tzw. bonusy, czyli pojedyncze większe ryby, które udaje się złowić pomiędzy rybim drobiazgiem. Choć kilku zawodników – przynajmniej tak twierdzili – miało na wędkach takie ryby, to jednak tylko jednemu z nich udało się taką rybę wyjąć z wody. Artur Wawrzyniak miał tego dnia po swojej stronie zarówno umiejętności jak i szczęście. Wynik 2880 g zbudowany został na drobnych rybach, ale okrasił go bonusowym karpiem pełnołuskim. Niestety ryby tej nie zważono osobno, ale jej wagę oceniono wizualnie na około 1 kg. Drugie miejsce z wynikiem 1775 g zajął Karol Pieniężny, a trzecie przypadło w udziale Waldemarowi Murawskiemu, 1230 g. Jeszcze jednemu zawodnikowi udało się przekroczyć wagę 1 kilograma. Tomasz Markowski, zajmując czwarte miejsce, mógł przedstawić sędziom połów o wadze 1185 g. Jak na 5-godzinne zawody nie były to bogate wyniki. Faktem jest, że spadające temperatury obniżają metabolizm ryb, ale mimo to, można było oczekiwać lepszych efektów połowów. W pozostałej grupie liczącej 24 osoby, nikt nie przekroczył wagi 1 kg, a ośmioro startujących zeszło z łowiska bez ryby. W opinii W. Murawskiego, były to trudne technicznie zmagania. Jego zestaw zbudowany był na plecionce, z przyponem długości 70 cm o przekroju 0,10 mm i haczykiem 20 Milo. Koszyczek 20 g. Główną przynętą, najchętniej atakowaną przez niewielkie płoteczki, były zakładane na haczyk 2 lub 3 ochotki. Tak długi przypon, w opinii zawodnika, pozwalał na swobodne opadanie przynęty, co prowokowało niewielkie rybki. Niestety do pełni szczęścia zabrakło bonusowej ryby.
Nie wdając się w oceny umiejętności poszczególnych zawodników, warto porównać przykładowe, profesjonalne przygotowanie topowych polskich specjalistów, w tej metodzie łowienia.  

Zanęty oraz dodatki
  O ile wybór zanęty w dużej mierze zależy od preferencji startującego, jego doświadczenia, ukierunkowania mieszanki pod dany gatunek ryb, rozpoznania łowiska itp., o tyle dodatki do zanęty, które będą podawane z mieszanką spożywczą: białe robaki, dżokers, ochotka, konopie, czerwone robaki, powinien posiadać każdy ze startujących. Nigdy nie wiadomo, co danego dnia będzie rybom najbardziej odpowiadało. Niestety, koszty które należałoby ponieść są jednak na tyle duże, że nie wszyscy zawodnicy są gotowi je ponieść, i jest to w pełni zrozumiałe. Bez pewnego jednak minimum, nie można liczyć na znaczące wyniki. Innym elementem odróżniającym specjalistów od amatorów, to dozowanie dodatków do zanęty. Zanęta w pojemniku zawsze jest bez robaków. Te dodaje się w maleńkich porcjach podczas „ładowania” koszyka. Innym, szalenie ważnym czynnikiem jest zarzucanie zestawu za każdym razem dokładnie w to samo miejsca. Niezbędne będzie „zaklipsowanie” linki głównej (odległość rzutu) oraz wybranie celu, w postaci stałego punktu na przeciwległym brzegu zbiornika. 
Po wykonaniu wszystkich przygotowań przystępujemy do nęcenia. Można to zrobić na kilka sposobów. Przy pomocy specjalnego koszyka, większego od tych stosowanych podczas łowienia, (wymiar jest ograniczony przez regulamin i wynosi 7 x 5 cm), przy użyciu mniejszego koszyka, w którym umieszczamy przygotowane przed czasem wałeczki ugniecionej zanęty z robakami zaczopowanej sypką zanętą.  Specjaliści stosują jeszcze inną metodę nęcenia. Używają do tej czynności koszyczka, którym będą łowili. Wypełniają go wybraną mieszanką robaków np. ochotki, dżokera i białych, unieruchamiają ten wkład zanętą tak delikatnie ściśniętą, aby po osiągnięciu dna łowiska w bardzo krótkim czasie jego zawartość wysypała się. Przez kwadrans są w stanie stworzyć pole nęcenia, które wabi ryby głównie podawanymi robakami. W trakcie łowienia są w stanie  określić na jaki rodzaj robaków ryby reagują najlepiej, co je wabi, a co powoduje ich odpływanie z pola nęcenia. 

Technika łowienia
  Ten aspekt łowienia zawodniczego jest głównie odpowiedzialny za osiągane wyniki. Obserwując klasowych zawodników można zauważyć odmienne od amatorskich zachowania. Nigdy nie używają dwóch wędek jednocześnie. Dolnik wędki łowiącej, zawsze oparty jest o nogę zawodnika, a dłoń w najbliższej odległości od rękojeści. Od chwili zarzucenia zestawu oraz jego odpowiedniego naciągnięcia, zawodnik reaguje na każdy, nawet najdelikatniejszy sygnał zainteresowania ryby przynętą. Zasada: najdelikatniej, jak się da, również obowiązuje podczas łowienia delikatnym feederem. Stosowane są zatem bardzo cienkie żyłki, przypony, niewielkie haczyki, a co najważniejsze – najmniejsze koszyczki zanętowe. Czy tak łowili zawodnicy w Zbiersku? Odpowiedzi mogą udzielić tylko oni, albo… wyniki, które osiągnęli. Delikatne łowienie metodą drgającej szczytówki wymaga zgrania wszystkich elementów, a osiągniecie mistrzowskich umiejętności, żmudnego treningu i determinacji, które podczas zawodów okazują się czynnikami decydującymi. 

W materiale wykorzystano kadry z filmu zamieszczonego na stronie internetowej: https://gorek-gliny.pl/gorektv/page/4/
Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do