
„Zostawili rozgrzebaną drogę. Urządzili kierowcom tor przeszkód na drodze krajowej. Powstałe wyrwy mogą uszkodzić pojazd czy wręcz spowodować wypadek” – ubolewa pan Leszek, czytelnik „Życia Kalisza” przesyłając na adres redakcji plik zdjęć, dotyczących realizacji jednej z ważniejszych inwestycji drogowych w Kaliszu. Chodzi o rondo, które powstaje na skrzyżowaniu Podmiejskiej i Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Określenie „inwestycja strategiczna” dla układu komunikacyjnego miasta nie będzie przesadą przynajmniej do czasu realizacji długo oczekiwanej obwodnicy Kalisza, która przejmie ruch z południa na północ kraju na ruchliwej trasie 25. Obecnie dużym utrapieniem dla zmotoryzowanych, i nie tylko, kaliszan w południowo-zachodniej części miasta jest ruch ciężarówek na Wojska Polskiego, rondzie Westerplatte, Podmiejskiej i Stanczukowskiego w kierunku Poznania i Konina. Wąskim gardłem było (i jest) skrzyżowanie Podmiejskiej i Wyszyńskiego z sygnalizacją świetlną, której likwidacji i budowy ronda w tym miejscu domagali się kaliszanie od lat. Wreszcie znalazły się pieniądze i roboty ruszyły. Prace, według zapewnień drogowców miały zakończyć się w ubiegłym roku. Tymczasem kończy się styczeń a termin oddania inwestycji nadal wydaje się odległy. Skąd opóźnienie i kiedy definitywnie skończą się problemy zmotoryzowanych?
– Jak wcześniej informowaliśmy, opóźnienie to wynik kolizji z instalacjami, jakie pojawiły się w trakcie robót a które nie były uwzględnione w dokumentacji – z gazociągiem, instalacjami teletechnicznymi, energetycznymi, itd. – wyjaśnia Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu. – Do tego doszła wymiana wodociągu na odcinku około 200 metrów a w pewnym momencie doszło również do awarii wodociągu i zalania wykopu. Ponadto pojawiły się niskie temperatury a reżim technologiczny wyklucza w takich sytuacjach kładzenie warstwy bitumicznej. Obecnie pod tym względem sytuacja uległa znacznej poprawie. Jeśli przez kilka dni temperatury nie spadną poniżej zera przystąpimy do ostatniego etapu robót czyli położenia asfaltu. Nie chcemy tego robić w niewłaściwych warunkach atmosferycznych ponieważ miałoby to bardzo duży, oczywiście negatywny, wpływ na trwałość nawierzchni asfaltowej. Na położenie nawierzchni asfaltowej potrzeba nam około 10 dni – zaznacza Krzysztof Gałka i dodaje, że na opóźnienia inwestycji miała również wpływ sytuacja epidemiczna.
Oddanie inwestycji, w jego ocenie, poprawi przepustowość na newralgicznym odcinku trasy nawet o 50%. (pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gałka zamiast się pokajać i przeprosić kierowców znów rżnie głupa. Zawsze zwala winę na innych.
Gazociąg, instalacje teletechniczne, energetyczne itd. nie były uwzględnione w dokumentacji ? Kiedy były kładzione ? Przed I wojną ? Niech Redakcja zapyta : gazownię, wodociągi, energetykę i inne firmy, czy to prawda. Może prokuratura to wyjaśni ?
A zobaczcie gdzie postawili przystanek autobusowy - na środku chodnika i pieszy chcąc iść dalej prosto musi zejść na jezdnie lub na ścieżkę rowerowa. Skandal