Reklama

Podróż za 15 kopiejek

04/02/2011 10:23

 Neapol, Rzym, Pompeje, Japonia, Kalifornia, a może coś bliższego, np. Wieliczka? Żeby zobaczyć świat dzisiaj wystarczy wziąć pilota do ręki i „przerzucić” kanał w telewizorze. Kiedyś w tym samym celu chodzono do kina, a jeszcze wcześniej do fotoplastykonów

Bodaj w „Vabanku” Juliusza Machulskiego jest scena rozgrywająca się we wnętrzu fotoplastykonu. Grupa wyraźnie ucieszonych mężczyzn siedzi w półmroku przy okrągłym urządzeniu; wpatrzeni w małe okienka przed nimi, oglądają przesuwające się obrazy. Kamera pokazuje cel ich spojrzeń – fotografie nagich pań upozowanych bardzo niewinnie-erotycznie. Kalisz początku XX stulecia takich zdjęć nie widział (to dopiero byłoby lokalne trzęsienie ziemi!), a już na pewno nie w fotoplastykonie. Obwoźne zakłady, które udało się wyłowić na łamach starej prasy, przede wszystkim podkreślały stronę edukacyjną proponowanej przez siebie rozrywki. Była to jedyna droga zdobycia mieszczańskiej klienteli, ciekawej świata, ale nie na tyle zasobnej, żeby udawać się w dalekie podróże.

W domu Parczewskiego
Przyznajemy, że mamy niedosyt. Po mitrężnych poszukiwaniach znaleźliśmy jedynie dwa adresy, pod którymi w Kaliszu pokazywano zdjęcie stereoskopowe. Bardziej znana firma, bo spopularyzowana już przez „Ballady kaliskie” Bogumiła Kunickiego, w 1909 r. działała przy ul. Sukienniczej. Pod nazwą Stereoglob, jak można wyczytać z reklamy, funkcjonował „zakład dający wiernie jak w naturze widoki krajów, miast i ludzi całego świata”. Niestety, ogłoszenie czytelne dla ówczesnych kaliszan dla nas pozostaje nieco tajemnicze. Stereoglob mieścił się w sklepach miejskich naprzeciwko Krakusa. Wskazanie kamienicy z Krakusem przy ul. Sukienniczej nikomu nie nastręcza trudności (obecna figurka na fasadzie wraz z całą kamienicą powstała w okresie międzywojennym; pierwotny budynek spłonął w 1914 r.). Ale czy sklepy miejskie można identyfikować z dawnymi jatkami, późniejszymi halami targowymi, a dzisiejszymi zabudowaniami lokalu Delicje? Bogumił Kunicki Stereoglob widział raczej przy ul. Browarnej, inaczej interpretując zwrot „naprzeciwko Krakusa”.
Z drugim zakładem nie ma wątpliwości. W 1903 r. Adam Kaczurba z Warszawy w „podróż naokoło świata” zapraszał kaliszan do domu W-go [wielmożnego] Parczewskiego przy ul. Babinej (dzisiaj Babina 2). Budynkowi na tych łamach poświęciliśmy osobny tekst („Kamyczek do mozaiki, czyli poszukiwania domu Parczewskich”, „ŻK”, Nr 6, 2008), ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że sezonowo działał tutaj „Fotoplasticum”. Adam Kaczurba obok pana Popiela był najbardziej znanym przedsiębiorcą tej branży w stolicy. Jego firma prosperowała nad Wisłą przy Nowym Świecie, czyli w rozrywkowym centrum. Rzecz ciekawa. Gdy w stołecznej prasie zwracano uwagę, że z chłodniejszą porą wraca do łask wiele rozrywek latem porzuconych dla innych przyjemności, w tym fotoplastikony, w Kaliszu Kaczurba ogłaszał się właśnie w czerwcu i lipcu. Najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja, że w czasie martwego sezonu właściciel stereoskopowego interesu pakował przenośne urządzenie i objeżdżał prowincję. W 1902 r. – przypomnijmy - miasto nad Prosną zyskało połączenie kolejowe, dzięki temu stało się bardziej dostępne.

Od Japonii po Lourdes
Co można było zobaczyć na przestrzennych fotografiach? Zachęcała prasa: „W Stereoglobie obecnie oglądać można szereg prześlicznych widoków z włoskiej Szwajcarii na tle malowniczych, imponujących gór, między innemi [!] Rivę, górę Rocca, Moliną, jezioro Ledro, jezioro Garda, prześliczny pałac Borghes, pole bitew pod Solferino i San Marino i wiele innych, godnych widzenia miejscowości”. Kolejne anonse zapowiadały m.in. osobliwości Rzymu oraz „Podróż z Neapolu na Sycylię” w  pięćdziesięciu widokach. Zwyczajowo programy zmieniano raz na tydzień. Zakład warszawski sycił oczy to egzotyczną Japonią, to obrazami San Francisco. W serii pożegnalnej wyświetlanej do 6 lipca 1903 r. znalazły się: Pireneje, Lourdes, Grenada z Alhambrą, Madryt, Gibraltar, Lizbona, ale także wydarzenia bieżące, jak pogrzeb prezydenta republiki francuskiej Feliksa Faure’a w Paryżu (1899 r.), czy obrazki rodzajowe w rodzaju pracy morskich rybaków.
Obydwaj przedsiębiorcy walczyli o klienta w podobny sposób – zwracali uwagę głównie na edukacyjny aspekt ich pokazów. Dlatego zestawy proponowane przez Kaczurbę, jak reklamowano, były „piękne i pouczające”. Druga firma w swoich anonsach kazała pisać, że przedstawiane widoki są „wierne o kolosalnym złudzeniu”. To samo dążenie do możliwie jak najbliższego oddania na płaskiej powierzchni wrażenia głębi w końcu XIX stulecia zaowocowało spektakularnymi przedsięwzięciami malarskimi – panoramami pokazywanymi w rotundach (Panorama Racławicka).
Na podróże przy stanowisku fotoplastykonu nie stać było robotnika, ale ceny nie należały do wygórowanych – dorośli płacili 15 kopiejek, młodzież i dzieci 10 kopiejek. Dla porównania najtańsze miejsce w teatrze (balkon) kosztowało 20 kopiejek, najdroższa loża 2 ruble.   

Ożywić obraz
Chociaż – jak widać – przedsiębiorcy troili i się i dwoili, aby ich propozycje wydały się jak najbardziej atrakcyjne, od czasów pierwszego pokazu kinematograficznego (1895 r.) los wszelkiej maści fotoplastykonów okazał się przesądzony. Skoro to samo można było teraz zobaczyć w ruchomych obrazach. Technika i prędkość miały zadecydować o kształcie przyszłości.
Przenikanie się starego z nowym świetnie widać na stronach „Gazety Kaliskiej”. W styczniu 1909 r. w pasach umieszczonych jeden pod drugim reklamują się w kolejności: Teatr Miejski, Teatr Kinematograficzny Oaza (al. Józefiny, ob. Wolności) oraz Stereoglob. Paradoksalnie w tym zestawieniu najpoważniej prezentuje się poczciwy fotoplastykon, zapraszający na swój standardowy podróżniczo-szkolny program. Teatr w tym samym czasie wystawiał krotochwilę w trzech aktach pod wszystko mówiącym tytułem „Noc poślubna”, a kino chciało być wszystkim po trochu. Na jeden trzyczęściowy pokaz składało się bowiem kilka krótkich filmów, w tym komedii (bardzo pożądanych), dramatów, czyli obrazów z miłością w tle, bądź produkcji historycznych oraz „natury” (pod tym hasłem mogły się kryć zarówno widoki przyrody, jak i kronikarskie zapisy); całość uzupełniały baletowe etiudy.
A przecież to nie wszystko. Konkurencją dla stereoskopowych zabaw była chociażby „słynna trupa welocypedystów Barańskich” w pierwszych latach XX w. występująca w Kaliszu wielokrotnie na torze cyklistów w al. Józefiny. Ją także zapowiadano na pierwszej stronie gazety, i jak w przypadku wymienionych tutaj rozrywek, poświęcono osobne noty, zachęcając do wzięcia udziału w spektaklu (specjalnością grupy było oczywiście salto śmierci).
Kto ostatecznie zwyciężył w walce o klienta, pokazał czas.

Zobaczyć
Jak wyglądały fotoplastykony goszczące w Kaliszu, który z typów maszyn znanych w Europie był taszczony do miasta nad Prosną, ile okazji oglądania stereoskopowych fotografii mieli mieszkańcy, kiedy odbył się pierwszy, a kiedy ostatni tego rodzaju pokaz, które widoki robiły największe wrażenie? Tego wszystkiego nie wiemy, choć z całą pewnością zdjęcia stereoskopowe były znane nad Prosną już znacznie wcześniej niż mogłyby na to wskazywać dwie znalezione przez nas wzmianki. Z wędrownymi kuglarzami w XIX w. musiały trafiać do Kalisza różnego rodzaju optyczne urządzenie w rodzaju latarń magicznych do projekcji przezroczy czy malowanych panoram zamkniętych w pudle z wziernikami. Od połowy stulecia w Europie były one stopniowo wypierane przez ciekawsze, bo dające pełniejsze odzwierciedlenie rzeczywistości fotoplastykony. Szybko modne stały się poręczne, domowe zestawy do cieszenie wzroku „naturalnymi” widokami. Czy w mieszczańskich salonach Kalisza też się nimi bawiono? Wolno założyć, że tak było, choć wzmianek na ten temat brakuje. 
To ten sam czas, kiedy rozpoczyna się historia fotografii. Niebawem przeniesiony i utrwalony obraz człowiek zachce ożywić. Dzisiaj – bo historia kołem się toczy – zapewne wielu z nas z chęcią poddałoby się urokowi nieruchomego, przestrzennego widoku.

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do