
Do groźnej sytuacji doszło w niedzielny wieczór na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Kaliszu. W ogniu stanął materac, na którym leżał pacjent. Mężczyzna doznał oparzeń ciała i dróg oddechowych
Zgłoszenie o pożarze wpłynęło kilkanaście minut po godz. 23.00 w niedzielę 27 sierpnia. Do akcji zadysponowano 4 zastępy państwowej i ochotniczej straży pożarnej.
Zgłoszenie dotyczyło pożaru na SOR-ze. Po dojeździe na miejsce strażacy potwierdzili, że do pożaru doszło w sali dekontaminacyjnej, w której znajdował się pacjent – przekazał mł. asp. Jakub Pietrzak, oficer prasowy kaliskiej straży pożarnej. – Działania strażaków w pierwszej chwili polegały na tym, żeby ewakuować tę osobę i przekazać ją lekarzom. Następnie pożar ugaszono, przewietrzono pomieszczenia i sprawdzono je na obecność tlenku węgla.
Okazało się, że płonął materac, na którym leżał mężczyzna. Pacjent doznał oparzeń ciała i dróg oddechowych. Wstępnie wszystko wskazuje na to, że właśnie on zaprószył ogień. Policja zabezpieczyła nagranie z kamery zamontowanej w pomieszczeniu i wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Policjanci wykonywali oględziny tego miejsca. Ustalamy, co było przyczyną pożaru. Nie wykluczamy, że mogło to być zaprószenie ognia. Przesłuchani zostali pierwsi świadkowie – przekazała podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
W poniedziałek w mediach społecznościowych szpital wydał w tej sprawie oświadczenie:
Pomimo groźnego pożaru, jaki w nocy z niedzieli na poniedziałek wybuchł w SOR w pomieszczeniu dla pacjentów w stanie nietrzeźwości, Szpitalny Oddział Ratunkowy w #szpitalKaisz działa bez przeszkód. Z użytkowania wyłączone zostało tylko pomieszczenie dla osób nietrzeźwych.
Dzięki zastosowaniu procedur, szybkiej reakcji personelu #szpitalKalisz i sprawnej akcji Straży Pożarnej, udało się uniknąć dużo poważniejszych konsekwencji.
Poza mężczyzną - który jak wynika ze szpitalnego monitoringu najprawdopodobniej spowodował pożar - a w trakcie akcji ratunkowej został zaopatrzony i zaintubowany, następnie przewieziony do centrum oparzeń w Siemianowicach Śląskich, żaden inny Pacjent nie ucierpiał. Nie ma też poszkodowanych wśród personelu #szpitalKalisz.
Natychmiast po zauważeniu pożaru, ze względu na duże zadymienie, Pacjenci SOR zostali zgodnie z procedurami ewakuowani na bezpieczną, „zieloną” część SOR, następnie przekazani na docelowe szpitalne oddziały. Personelowi Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w ewakuacji i opiece nad Pacjentami SOR pomogli ratownicy Pogotowia Ratunkowego kaliskiego szpitala.
- Serdecznie dziękuję za szybką reakcję i poświęcenie pracownikom naszego szpitala oraz Państwowej Straży Pożarnej, która uchroniła pozostałych Pacjentów. W trosce o zdrowie naszego personelu, zaproponowaliśmy przeprowadzenie badań toksykologicznych, aby wykluczyć ewentualne zatrucie dymem. Cała nocna zmiana zostanie też w razie takiej konieczności objęta pomocą psychologiczną - zapewnia dr n. med. Radosław Kołaciński, dyrektor #szpitalKalisz.
Straty, jakie #szpitalKalisz poniósł w pożarze oszacuje teraz ubezpieczyciel placówki. Podpalone pomieszczenie zostało całkowicie zniszczone. Poza materacem, który bezpośrednio objęty został ogniem, spalił się kardiomonitor, instalacje techniczne. Ze względu na zniszczenia spowodowane zadymieniem, remontu wymaga też spory odcinek korytarza SOR.
(red), fot. Fb/Szpital Kalisz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie