Reklama

Rekonstrukcje z domu lalek

21/11/2014 10:31

Spieszę donieść, że w Kaliszu są tacy, którzy szczegóły architektury traktują z wielką uwagą. Niby nic znaczącego w krajobrazie miasta się nie zmieniło, ale dla mnie to dobry omen w kwestii opieki nad zabytkami. Kamienica przy ulicy Kościuszki 9, jedna z najładniejszych w mieście, odzyskała brakujące elementy secesyjnych dekoracji, z których zresztą słynie. Zapewnienia z czerwca tego roku o remoncie stają się faktem. Brawa dla właścicieli za inicjatywę i świadomość, jak cenna to architektura 

  Skamieniała flora i fauna  Stylistyka omawianej kamienicy 20 lat po rozkwicie niemal w całej Europie została skazana na śmietnik historii sztuki. Zarzucono jej kiczowatość i brak historycznego uzasadnienia. – Nigdy smak nie upadł tak nisko – komentowano. Secesja, bo o niej mowa, rozwinęła się na zachodzie Starego Kontynentu na przełomie XIX i XX wieku i „przywędrowała” nad Wisłę z kilkuletnim opóźnieniem. Podręczniki historii sztuki polską secesję ograniczają cezurą lat 1900-1914. To z tego okresu pochodzi kilkanaście lokalnych przykładów okazałej zabudowy mieszczańskiej z ulic: Pułaskiego, Górnośląskiej, Kościuszki oraz alei Wolności.  Kamienice z sylwetkami ptaków, owadów, mitologicznych bóstw oraz kwiatów nie trudno jest wydatować właśnie przez wzgląd na tę kamienną otoczkę świata zwierząt i roślin. Nie lwów, a żurawi, motyli, much. Nie róż, lecz maków, tulipanów, słoneczników, a nawet bratków – typowych dla polskiego krajobrazu. Motyw zwierząt w dekoracjach rzeźbiarskich jest tak stary, jak stare są cywilizacje, które budowały pierwsze świątynie. Świat fauny wykorzystywała też architektura mieszkalna. Przez wieki w elewacjach budynków umieszczano definicje siły i odwagi – cech, z którymi chciał być kojarzony ich gospodarz. Lwy są tymi zwierzętami, które najczęściej strzegły wejścia do domów, stojąc u furt czy leżąc przy odbojach. W tych samych miejscach i zupełnie nowych, przy dachach, pomiędzy oknami, w głowicach kolumn i pilastrów, wraz z secesją zagościły zupełnie nowe gatunki. Wystarczy spojrzeć na kamienicę Szrajerów przy ulicy Tadeusza Kościuszki 9, na której niedawno zrekonstruowane głowy orłów.   Lalki i pensjonarki Czynszową kamienicę pod numerem 9 przy ul. Kościuszki wybudowano w roku 1905. W 1912 trafiła ona na powszechnie kojarzoną przez kaliszan widokówkę, podpisaną jako „Pensja W. Motylewskiej”. Żeńska pensja musiała być znaną w Kaliszu, skoro panoramę ulic Kościuszki i Kopernika zaopatrzono w nazwisko pani Wandy Motylewskiej. Nic dziwnego – nauczała tutaj sama Maria Dąbrowska.  Z okazałą „dziewiątką” przy Kościuszki związana jest również historia innej rodziny. Klan Szrajerów (według niektórych przekazów Schreierów) założył w Kaliszu w 1884 roku manufakturę, która długo sławiła nasz gród w kraju i za granicą. Rodzina szybko pomnożyła swój majątek, fundując opisywany tutaj budynek. Nikt wcześniej w Kaliszu nie zajmował się produkcją lalek, a tym bardziej nie rozwinął tak świetnie interesu jak Szrajerowie, którzy eksportowali je nawet na kontynent amerykański. Ręcznie robione zabawki powstawały przy ulicy Niecałej, w budynku byłego Metalplastu, oraz w hali stojącej do lat 70. XX w. w miejscu, gdzie dziś wznosi się Galeria Tęcza.    Do zobaczenia  przy Kościuszki 9 Zrekonstruowana dekoracja sprawia, że budynek odzyskał utracony urok i pełniej odzwierciedla kulturę architektoniczną czasów, w których powstał. Przez to też świetnie definiuje swoją epokę. Tu, prócz charakterystycznego stylu na zewnątrz, „blichtru gipsu i koloru”, jak nazywa secesję historyk sztuki Edward Charytonow, można dostrzec również konwencje panujące w społeczeństwie przełomu XIX i XX wieku, które można dosłownie zobaczyć wewnątrz obiektu. Kontrast w wyglądzie klatek schodowych – głównej i tych w oficynach – jest dobrym tego przykładem. W pierwszej szczęśliwie zachowała się oryginalna, wysokiej jakości snycerska robota. Bez problemu, dzięki szerokim futrynom, do mieszkań mogły zachodzić panie w najbardziej nawet szerokich, krynolinowych sukniach. W oficynach bogactwo wystroju ustąpiło miejsca skromności i prostocie wykonania. Zamiast fantazyjnych kratownic, wyglądających jak dopiero co obłożony żeliwem bluszcz, mamy drewniane tralki nadszarpnięte zębem czasu. Pierwsze piętro, kondygnacja nobilitująca zamieszkujących ją lokatorów, czyli piano nobile, posiada jak zwykle największe okna, najszersze balkony i najbardziej luksusowy wystrój wnętrz. Tutaj od strony ulicy najczęściej mieszkał właściciel, na powierzchni rzędu 200, a niekiedy 300 metrów kwadratowych. Secesji zawdzięczamy również wskrzeszenie zapomnianej od średniowiecza sztuki łączenia ołowiu i szkła – witrażu. Na początku XX wieku mozaiki z kolorowych szyb nie przedstawiały już scen biblijnych i postaci świętych, lecz alegorie oraz świat natury.  Rekonstrukcja, o której mówi dzisiejszy felieton, przywróciła oryginalne wykończenie szczytów tzw. pseudoryzalitów. Kamienicę, tak jak to było w początkach XX wieku, strzegą dziś dwie pary orlich głów. W obliczu tak dużej liczby ginących z fasad domów dekoracji (z różnych przyczyn, jak np. degradacja, nieostrożnie przeprowadzane remonty), ich rekonstrukcja przy ulicy Kościuszki 9 napawa optymizmem. Niech będzie to zachętą do kolejnych podobnych prac na rzecz ochrony dóbr kultury. Czy budynek zostanie odświeżony kolorystycznie, czy też nie, jako ciekawostkę warto przytoczyć fragment przepisu budowlanego obowiązującego przed stu laty: „Zaleca się malować elewacje gustownie”. Po prostu! Czekamy z niecierpliwością…   Mateusz Halak
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do