
– Nie kwestionujemy konieczności modernizacji ulicy, bo jej stan był rzeczywiście opłakany ale trudno nie mieć zastrzeżeń do sposobu realizacji tej inwestycji – skarżą się właściciele kliniki Kalmedica i podkreślają, że nie jest to jedynie opinia zarządu i pracowników ale głównie pacjentów placówki – osób, które korzystają z usług kliniki również w ramach NFZ. Pod taką opinią z pewnością podpisałoby się również wielu mieszkańców ulicy Częstochowskiej. Inna zła wiadomość jest taka, że wiadomo już, że terminy oddania inwestycji nie będą dotrzymane
– Kiedy pojawiał się temat modernizacji ulicy słyszeliśmy zapewnienia, że miasto i wykonawca zrobi wszystko aby maksymalnie zmniejszyć uciążliwości – dla mieszkańców i firm – jakie związane są z remontem. Niestety, skończyło się na deklaracjach, nie dostrzegamy tej troski – żali się Małgorzata Drobnik, specjalista ds. marketingu kliniki Kalmedica i podaje przykłady. – Jeden z najważniejszych problemów, na który zwracają nam uwagę nasi pacjenci to brak komunikacji autobusowej. Chodzi o tych, którzy nie są zmotoryzowani, dla których jedynym sposobem dotarcia do poradni czy na zabiegi jest miejski autobus. Takie połączenia przez pewien czas, po rozpoczęciu modernizacji, funkcjonowały ale potem je zawieszono. Dlaczego? Kierownictwo KLA tłumaczyło to problemami z przejazdem dużego autobusu przez zwężoną jezdnię ale skoro radzą sobie z tym duże TIR-y, dlaczego nie może autobus – zastanawia się Małgorzata Drobnik. – W tej sytuacji naszym pacjentom pozostaje albo własny transport, taksówki albo... per pedes. Problem w tym, że nie każdy korzysta z własnego auta a dla innych częste korzystanie z taksówek to wydatek ponad możliwości portfela. A jeśli już zdecydują się na transport miejski, to najbliższe przystanki zlokalizowane są daleko od kliniki. Z jednej strony przy Szlaku Bursztynowym a z drugiej – na ulicy Budowlanych, przy Mleczarni czyli oba w znacznej odległości. Dla starszych pacjentów, schorowanych, po urazach i operacjach, z dysfunkcjami narządów ruchu to ogromne wyzwanie, często ponad siły – podkreśla M. Drobnik i zwraca uwagę na kolejny problem – brak chodnika po obu stronach ulicy od strony Ronda Ptolemeusza. – Przebycie takiego dystansu dla osoby starszej to droga przez mękę nie wspominając o tym, że jest niebezpieczne – schorowani ludzie maszerują bezpośrednio po jezdni. Choć miało być tak, że najpierw jedna strona ulicy do remontu, potem druga. A kiedy już pacjent dotrze wreszcie na miejsce okazuje się, że musi jeszcze sforsować pełen piachu i błota wykop, broniący dostępu do wejścia szpitala, bo wykonawca nie pomyślał o przerzuceniu zwykłej kładki – dodaje i zaznacza, że zdarzały się również poważniejsze sytuacje. Wspomina zdarzenie, kiedy w korku spowodowanym oberwaniem wykopu, po wizycie w poradni, na kilkadziesiąt minut utknęli rodzice z wcześniakami. Podobnie karetka pogotowia. – Skończyło się na strachu ale nie można wykluczyć, że takie sytuacje mogą się powtórzyć. W przypadku szpitala jest to niedopuszczalne. A może się zdarzyć, że konieczna będzie interwencja straży pożarnej. I co wtedy? – dopytuje rozmówczyni.
Spieszą się powoli?
Pierwszy etap prac, zgodnie z zapowiedziami, ma zakończyć się we wrześniu. – Byliśmy przekonani, że z uwagi na strategiczny charakter Częstochowskiej, jej znaczenie dla układu komunikacyjnego miasta i skalę problemów, jakie generuje jej wyłączenie z ruchu, tempo prac będzie duże. Tymczasem na placu budowy nie widać więcej jak kilku, kilkunastu pracowników, którzy po godzinie 16 znikają. Dlatego obawiamy się, a nawet jesteśmy pewni, że jesienny termin zakończenia prac na tym odcinku jest nierealny – ocenia Małgorzata Drobnik.
Jej zdaniem, drogowcy powinni zwrócić również uwagę na oznakowanie od strony ulicy Budowlanych. Aktualnie wjazdu broni znak „zakaz ruchu” z informacją, że „nie dotyczy zjazdu do posesji”. – Niektórzy z pacjentów naszej przychodni, ci zmotoryzowani, nie chcą ryzykować mandatu i nie wjeżdżąją w przekonaniu, że wyłączeni z zakazu są jedynie mieszkańcy ulicy oraz właściciele znajdujących się tam firm. Dlatego informacja o wyłączeniu z zakazu wjazdu musi uwzględniać również naszych pacjentów – domaga się M. Drobnik.
Zagrożone terminy
– Rzeczywiście, na początku modernizacji funkcjonowała komunikacja miejska ale w miarę postępu robót, chodzi tu głównie o budowę kanału deszczowego, na wniosek wykonawcy połączenia te zostały zawieszone ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom. Przy czym ograniczenia dotyczą nie tylko autobusów KLA ale również innych użytkowników – informuje Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu. Przyznaje, że remontowanym odcinkiem poruszają się duże pojazdy, ale w ten sposób kierowcy naruszają zakaz ruchu jaki tam obowiązuje i narażają się na sankcje. – Gdybyśmy utrzymali ruch na odcinku objętym remontem, wykonanie pewnych robót byłoby niemożliwe – podkreśla dyrektor Gałka.
Odnosząc się do problemów jakich przysparza brak chodników po obu stronach ulicy wyjaśnia, że na pewnych fragmentach ich demontaż był konieczny. – Okazało się bowiem, że wykonanie kanału deszczowego wymaga wcześniejszej przebudowy gazociągu usytuowanego po drugiej stronie ulicy – wyjaśnia K. Gałka ale obiecuje, że przyjrzy się problemowi aby ułatwić przejście jedną bądź drugą stroną ulicy a także łatwiejsze dotarcie do posesji przez rozkopane fragmenty ulicy.
Odnosząc się do zarzutów o zbyt wolne tempo prac wyjaśnia, że również nie jest zadowolony z postępów. – Dyscyplinujemy wykonawcę i nadal będziemy to robić, do skutku, aby roboty nabrały większego tempa – obiecuje.
Niestety, w jego ocenie, jest już pewne, że pierwotny termin oddania pierwszego etapu modernizacji ulicy Częstochowskiej nie zostanie dotrzymany. – Wstępnie zakładaliśmy, że ten fragment zostanie oddany w połowie października. Ale przypomnę, że zarówno zawarcie umowy jak i wejście na plac budowy miało miejsce z dużym opóźnieniem. Ponadto wykonawca co chwilę trafia na kolizje z innymi sieciami, których nie uwzględniają mapy geodezyjne. W związku z tym sądzę, że najbardziej optymistycznym terminem oddania pierwszego etapu Częstochowskiej będzie luty przyszłego roku. Ale oczywiście to nic pewnego – ocenia dyrektor Gałka. (pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dam dwie stówki osobie, która wymieni chociaż jedną inwestycję drogową w Kaliszu, która została oddana zgodnie z zapowiedzianymi terminami przez majstra Gałkę. Jedna wystarczy.
Zagram w lotka. Większa szansa na wygranie 200 zł.
na około kliniki niech doktor Gożdziewicz uporządkuje teren z pieniążków które wyłudził od nie świadomych pacjentówna operacje oczu po 12 tys i spieprzone zabiegi
KLA zasłaniajac się dużymi gabarytami autobusów, przecież minibusy są.
doczytaj sobie, że KLA nie miało tu nic do gadania
Cyt "Kierownictwo KLA tłumaczyło to problemami z przejazdem dużego autobusu przez zwężoną jezdnię"
Wszystkie inwestycje drogowe w Kaliszu kończone są po terminie.Wybiera się firmy które nie mają pojęcia,tam nie widać pracowników,ten remont nigdy się nie skończy.Znając życie nikt za to nie odpowie a pieniądze jak zwykle wyrzucone w błoto.
Tak to jest jak wygrało konsorcjum firm po najniższej cenie, znając życie za wszelkie opóźnienia oddania drogi do użytku nikt nie beknie...
Jedyna inwestycja w mieście zrobiona jak się należy i chyba bez dużych poslizgow to ostatnio remontowany odcinek Wojska polskiego!!!
Klinika Kałmedica powinna być okopana fosą i odcięta od świata. Maszynka do wyłudzania kasy z NFZ
Najlepszy czas na prowadzenie inwestycji przynajmniej na półtorej zmiany, żeby podgonić. Od listopada zostaną tylko chęci i utyskiwanie ze pogoda nie sprzyja.