
Klęski urodzaju nie ma, ale pojawiają się jej symptomy
– Tegoroczne dożynki nie będą zbyt radosne, ale nie ma dramatu – mówi starosta kaliski Krzysztof Nosal, wiceszef powiatowego biura Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Najtrudniejszą sytuację mają w bieżącym roku sadownicy, których w powiecie kaliskim nie brakuje
W anegdotach rolnicy zawsze narzekają: gdy jest np. susza, albo powódź zniszczy uprawy – jest źle. Gdy natomiast pogoda sprzyja uprawom i wszystkie rośliny obrodzą, jak należy – rolnicy lamentują na klęskę urodzaju. Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Zbiory zbóż w kraju, pomimo niesprzyjających warunków pogodowych, przekroczyły półmetek i okazuje się, że tak wiele zboża dawno w Polsce nie było. – Jeśli więc rząd nie podniesie podatków, ani nie podrożeje energia, niebawem powinna spaść cena chleba, nawet o jedną czwartą – cieszą się piekarze, bo mąka będzie tej jesieni wyjątkowo tania. Ale rolnicy mają problem – cena zboża w skupie jest o połowę niższa niż w analogicznym okresie ub. roku.
Nie ma problemu nadmiaru zboża
– Ten problem na szczęście nie dotyczy zbyt wielu rolników z powiatu kaliskiego – mówi starosta kaliski Krzysztof Nosal. – W powiecie kaliskim więcej zboża się importuje niż produkuje, dlatego nie ma z tym większych problemów. Zboża uprawiane są głównie w niewielkich gospodarstwach rolnych. Zresztą, na całe szczęście na terenie powiatu kaliskiego mamy dużą dywersyfikację produkcji rolnej – na jednym rynku jest lepiej, na innym gorzej, ale nie można powiedzieć, że ogólnie jest źle. W tym roku mamy dobrą sytuację, jeśli chodzi o produkcję wieprzowiny (szczególnie w gospodarstwach, które nie muszą kupować drogich prosiąt) czy wołowiny, gorzej z produkcją mleka i właśnie z produkcją zboża.
Problem ze zbożem pojawia się, gdy nie ma bazy przechowalniczej oraz pieniędzy na pokrycie bieżących zobowiązań. Rolnicy są więc zmuszeni do sprzedaży ziarna. Nasilenie krajowej podaży zbóż, przy konkurencyjnych dostawach z innych państw sprawia, że ceny spadają. Przetwórcy, mając zgromadzone zapasy, wystarczające na pokrycie bieżących potrzeb, kupują ziarno po bardzo niskich cenach. A na tym tracą rolnicy, którzy żartują, że bardziej opłaca się w tym roku palić zbożem w piecach (zamiast węglem), niż je sprzedawać. (q)
Więcej w Zyciu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie