
Wyjątkowe środki ostrożności wprowadził ostrowski sąd w dniu procesu posła Witolda Tomczaka, oskarżonego o znieważenie policjantów. Kilkudziesięciu sympatyków europosła było pilnowanych przez kilkunastu ochroniarzy, uzbrojonych po zęby. Ale rozprawa nie odbyła się, bo poseł zachorował...
Kilkudziesięciu ochroniarzy pilnowało budynku sądu w Ostrowie Wielkopolskim i w trzech miejscach sprawdzało publiczność wchodzącą na salę rozpraw. Pierwszy posterunek był ustawiony przed wejściem głównym sądu, drugi na schodach, a trzeci przed drzwiami sali, gdzie rozpatrywana jest sprawa europosła Witolda Tomczaka. Dodatkowo proces cały czas filmował jeden z ochroniarzy. A na sali było ok. 30 zwolenników posła Tomczaka i kilkunastu dziennikarzy, również z ogólnopolskich mediów. Niestety, relacje, jakie nadali do swoich redakcji, były skąpe – poseł Witold Tomczak nie stawił się w sądzie. Kilka dni temu przysłał pismo, w którym usprawiedliwia swoją nieobecność ważnym posiedzeniem Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W dniu rozprawy do ostrowskiego sądu dotarło również zwolnienie lekarskie, poświadczone przez biegłego lekarza Sądu Okręgowego we Wrocławiu i sąd nie miał innej możliwości, jak odroczyć proces do 20 kwietnia. Dopiero wtedy zostaną przesłuchani świadkowie: dwaj policjanci, którzy podejmując interwencję wobec posła Tomczaka, zostali przez niego rzekomo znieważeni i wreszcie biegły językoznawca, który ma wydać opinię, czy słowo „palant” jest obraźliwe i mogło znieważyć funkcjonariuszy i czy o znieważeniu można mówić, gdy to samo słowo występuje we frazie ,,odp... się, palanty’’. Sąd utajnił zarówno wizerunek, jak i dane osobowe biegłego oraz świadków. (q)
WI.ęcej w Zyciu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
a cóż to za WIELKI PRZESTĘPCA????????????????????????????