
Uczestniczył w 19 odcinkach programu telewizyjnego „Jaka to melodia?” 14 razy zwyciężył. Ma na swoim koncie 8 wygranych finałów. W emitowanym w niedzielę odcinku – finale miesiąca – z klasą pokonał konkurentów, zgarniając samochód
Eliminacje czas zacząć
Pierwszy raz Henryk Zieliński pojechał na eliminacje do programu „Jaka to melodia?” dziesięć lat temu, w 1999 r. – Oglądając program nadawany w TVP1, odgadywałem dużo utworów. Stwierdziłem, że skoro sporo rzeczy wiem, może warto byłoby spróbować. Zgłosiłem się zatem na eliminacje – opowiada Henryk Zieliński.
Właśnie przebrnięcie przez eliminacje, które polegają na przekonaniu komisji do swojej osoby, są warunkiem uczestnictwa w programie. Podczas eliminacji chętni do udziału w programie odgadują 10 piosenek. Potem odpytywani są z wiedzy nt. muzyki. – Pytania kierowane są na przemian do wszystkich i do poszczególnych kandydatów. Dotyczą m.in. wykonawców, piosenek, w których przewija się konkretny motyw itp. Ponadto wypełnić trzeba ankietę oraz przebrnąć przez spotkanie z psychologiem. Nie potrafię powiedzieć, co decyduje o zakwalifikowaniu się do programu – opowiada uczestnik telewizyjnej zabawy, dodając, że po eliminacjach zakwalifikowane osoby dostają pisemne zawiadomienie o udziale w nagraniu.
Pierwszy udział w programie Henryk Zieliński potraktował jako sprawdzenie swoich sił. Ten występ, który zresztą nie przyniósł zwycięstwa, miał być jedynie próbą, rozgrzewką, zorientowaniem się w sytuacji.
Cztery lata później, w 2003 r. ambitny miłośnik muzyki znów pojechał na kolejne eliminacje. – Po dostaniu się do programu doszedłem do finału miesiąca. Finału co prawda nie wygrałem, ale zaliczam ten występ do udanych.
Rywalizacja i zaprezentowanie się w programie tak wciągnęły Henryka Zielińskiego, że za dwa lata znów postanowił zmierzyć się z melodiami i... samym sobą. – Wówczas nieco zmieniono zasady gry. Nie było w zasadzie żadnych ograniczeń. Można było uczestniczyć w programie dopóty, dopóki się nie odpadło. Była zasada: jak długo się wygrywa, tak długo się gra. Udało mi się wygrać sześć odcinków, w siódmym niestety odpadłem. Doszedłem do finału miesiąca, ale nie udało mi się zgarnąć głównej nagrody, jaką był samochód.
Rodowity kaliszanin, dziś mieszkaniec Nowych Skalmierzyc, zachęcony sukcesem, ponownie zapragnął wystartować w programie. W 2007 r. wygrał jeden odcinek. Odpadł w drugim.
Kolejne występy Henryka Zielińskiego w telewizyjnym programie śledzić można było w ubiegłych miesiącach. Finałem lutego pasjonować mogliśmy się w ubiegłą niedzielę.
Zasada jest prosta
Zapytany o to, w jaki sposób przygotowuje się do uczestnictwa w programie, odpowiada: – Bardzo lubię ten program, dlatego oglądam każdy odcinek. Jeśli nie mam możliwości obejrzenia, nagrywam go i potem odtwarzam. Wówczas łatwo można się zorientować, co grają, czego można się spodziewać...
Jak mówi, oglądanie programu to podstawa. Jeśli nie zna jakiegoś utworu, sprawdza jego tytuł i wykonawcę. Informacje stara się zanotować i zapamiętać.
Muzyka w życiu Henryka Zielińskiego jest wszechobecna. Na co dzień – jeśli tylko znajdzie na to czas – słucha różnych utworów. Najbardziej fascynuje go blues i rock. W zapamiętywaniu dźwięków z pewnością pomaga mu gra na gitarze. – Talentem wielkim nie jestem, raczej samoukiem – mówi skromnie. Próbkę swoich możliwości zaprezentował w ostatnim odcinku programu.
Ciekawostki zza kulis
Uczestnik muzycznej zabawy zdradza, że to, co widzimy na ekranie różni się od tego, co w studio. Ostateczny efekt, który obserwujemy w TV to kwestia dobrego montażu. Nie jest tajemnicą, że program „Jaka to melodia?” nie jest nadawany na żywo. – Najpierw przez kilka dni nagrywane są występy artystów, a potem odcinki z udziałem zawodników. Całość jest montowana. Podczas nagrania programu zawodnicy na telebimie widzą zarówno czołówkę programu, jak i przeplatające zabawę nagrania piosenek.
Kilka lat temu cały kilkunastominutowy odcinek nagrywany był z udziałem zawodników i z występami artystów, co trwało nawet dwie godziny. Teraz nagranie odcinka zajmuje około 45 minut. Sesje nagraniowe to około 5 odcinków na dzień. Nagrania odbywają się hurtowo, kilka dni z rzędu. Jest to konieczne, bowiem studio wykorzystywane jest do realizacji różnych programów. Po nagraniu scenografia jest demontowana i nagrywany jest zupełnie inny program.
Jak mówi Henryk Zieliński, jeżeli nie ma żadnych problemów technicznych, nagranie idzie sprawnie. Jest sporo dubli, ale są one krótkie. Powtórka całej rundy oczywiście się nie zdarza.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
On jest dobry
znał sie na mózyce super
Dobry był.