Reklama

Śladami Gutenberga

07/06/2017 10:12

Miłością do historii zaraził go ojciec. Pamięta, że jako mały chłopiec pierwsze kroki ze szkoły kierował właśnie do jego warsztatu. Tam poznawał tajniki sztuki rzemieślniczej. Do tego stopnia pokochał to zajęcie, że sam zbudował m.in. kopię łodzi św. Wojciecha, wozu kupców rzymskich, a teraz prasy drukarskiej Gutenberga. O swojej pasji i pracy Mieczysław Machowicz opowiadał podczas sobotniej „Nocy Kultury”.

Pomysł na stworzenie kopii prasy Gutenberga, jak mówi Mieczysław Machowicz, zrodził się sam. – Życie taki scenariusz stworzyło. Od kilku lat prowadzimy zajęcia dla dzieci z zakresu średniowiecznego skryptorium w grodzisku na Zawodziu. Dzieciaki przy pomocy gęsich piór kaligrafują, piszą, różnie to wychodzi, ale próbują. Pomyślałem, że warto im pokazać następny etap historii, jaki skutek odniosło upowszechnienie druku. My dzisiaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, bierzemy książkę i ją czytamy, to jest czymś naturalnym. Natomiast w tamtym okresie Biblia kosztowała kilka wsi. Skryba przepisywał ją przez półtora roku. Jedną stronę przez dzień, dwa, a tutaj można było to osiągnąć w przeciągu 60 sekund. Przyspieszenie było tak szalone, że przez kolejne 30 lat drukarze wydrukowali więcej egzemplarzy Biblii niż skrybowie przepisali przez 1400 lat chrześcijaństwa. W całej Europie we wszystkich klasztorach przepisywano ok 100 tys. książek, a tutaj pod koniec XV w. nakład Biblii sięgał podobno 100 tys. egzemplarzy – opowiadał M. Machowicz. Postęp cywilizacyjny dzięki pracy Gutenberga był ogromny. Książka, a tym samym kultura i wiedza stały się dostępne.
 

Wynalazek nie przyniósł pieniędzy
Gutenberg nad prasą drukarską pracował 30 lat. Zaciągał na ten cel różnego rodzaju pożyczki, zarówno u bankierów, jak i kupców.
– Ostatni był na tyle cwany, że jak się zorientował, że to działa, to zażądał natychmiastowego zwrotu pieniędzy. Gutenberg ich nie miał i stracił swój warsztat drukarski na rzecz bankiera Fuxa z Moguncji. Po wydrukowaniu Biblii w 1455 r. stracił drukarnię i już jej nie odzyskał. Zmarł w 1468 r., w biedzie, z powodu choroby wywołanej przez wdychanie ołowiu. Poświęcił temu swoje życie – dodał Machowicz. On sam przeszedł podobną drogę jak  twórca pierwszej prasy. Dzięki dostępnym materiałom i wiedzy zaczerpniętej z Internetu zajęło mu to jednak „tylko” rok. – Każdy milimetr ma znaczenie. To nie jest takie proste, jak się wydaje, że to kilka belek drewna i już. Najtrudniejszym elementem była drewniana śruba, przy pomocy której pracuje tłok, tego się nie da wytoczyć na współczesnych maszynach tokarskich, zrobiłem ją ręcznie. Machowicz przyznaje, że poświęcił na to wiele wieczorów. – Nie oglądam seriali, tylko poświęcam swój czas na pracę, doświadczenia. Myślę, że przeszedłem podobną drogę jak Gutenberg.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do