
Od września w Kaliszu prężnie zaczną działać dwie nowe stołówki szkolne. To dobry trend w zbiorowym żywieniu uczniów
Choć wakacje w pełni, część rodziców już teraz zaczyna myśleć o szkole i przedszkolu, a konkretniej o tym, co ich dzieci będą tam jadły już za miesiąc. W przypadku niektórych rodziców sposób żywienia ich pociech jest sprawą decydującą przy wyborze placówki edukacyjnej. A w szkolnych stołówkach z roku na rok, niestety, coraz mniej czuć zapach świeżo gotowanych potraw...
Jeszcze kilkanaście lat temu szkolne stołówki tętniły życiem. Z czasem wyparły je dania przywożone z restauracji. Tzw. catering stał się modny nie tylko w szkołach, ale i w innych placówkach, gdzie mamy do czynienia ze zbiorowym żywieniem.
To nie wina sanepidu
Niektórzy rodzice, zaniepokojeni takim stanem rzeczy, obwiniają sanepid. Jak się okazuje, niesłusznie. – To nieprawda. Sanepid nie wydawał żadnych wytycznych w tej sprawie, a nawet odwrotnie – namawiamy stołówki do gotowania posiłków we własnym zakresie, ponieważ każda placówka może przygotować posiłki zgodnie z upodobaniami dzieci – mówi dyrektor PSSE w Kaliszu Andrzej Wojtyła.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Stołówki stały się źródłem dochodu firm cateringowych. Świetnie działała stołówka w szkole podst. nr7, w szkole nr18 na Podmiejskiej. Tam w tej chwili kokosy robi prywaciarz, przygotowując jedzonko dla domu pielgrzyma i Bóg wie-jeszcze dla kogo. Nie po to szkoły zostały wyposażone w stołówki, żeby ktoś się na nich bogacił.