
W tym tygodniu odbiegam od tematyki związanej z wojskowością i zapraszam na artykuł rocznicowy. 150 lat temu Niemiec Robert Pusch założył Kaliską Straż Ogniową. Nieco otyły brodacz spoglądający z zachowanego w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej portretu to postać zasłużona dla historii Kalisza. Prócz organizacji Straży Pożarnej, prowadził także Hotel Wiedeński – niegdyś najbardziej luksusowy nad Prosną. Z postacią Puscha nierozerwalnie wiąże się jeszcze jeden budynek, o którym dzisiaj nieco więcej słów.
O tkwiącym wciąż w pamięci wielu kaliszan budynku Straży Pożarnej przy Nowym Rynku znów rozgorzała dyskusja. Parafrazując Szekspira: odbudować albo nie odbudować – oto jest pytanie Nikt nie wstrzymał się od głosu Temat to trudny – odbudowa obecnie już nieistniejących budowli. Z wielu zresztą powódek. Po pierwsze, skąd wygenerować nakłady finansowe na to estetyczne przedsięwzięcie? (Estetykę obecną w tym zdaniu wyjaśnię nieco później). I po drugie, historia ukształtowała tę cześć miasta w taki, a nie inny sposób. Nowy Rynek jest przykładem bardzo dobrego założenia urbanistycznego (przypomnę, że został zaprojektowany około 1852 roku jako plac św. Mikołaja). Równie pozytywnie nie można się jednak wypowiedzieć na temat jego zabudowy. Często przypadkowej, mało spójnej, dzisiaj – bardzo różnorodnej. Tutaj, w sąsiedztwie czynszowych kamienic z XIX i początków XX wieku, znajdziemy modernistyczną i postmodernistyczną architekturę – na przykładach bloku przy Chopina 1A i Galerii Tęcza. Obecny wygląd placu świadczy o urbanizacji miasta. A urbanizacja (nawet jeśli podyktowana polityką), wyklucza stare, by wnieść nowe. I tutaj powstaje konflikt, jak na przykładzie Straży Ogniowej – zburzono stare, ale nie zdążono wznieść nowego. Gwoli wyjaśnienia – opisywany tutaj budynek rozebrano, by mógł wznieść się w tym miejscu pomnik Walki Zbrojnej i Czynu Rewolucyjnego. Przyszedł rok 1989 i z projektu obelisku zrezygnowano. Niestety, miejsce zostało puste. Staram się obiektywnie patrzeć na problem rekonstrukcji i uważam, że w każdym przypadku należy problem rozpatrywać bardzo indywidualnie. Większość z głosów opowiadających się z odbudową budynku straży tłumaczy swoje zdanie chęcią poprawy estetyki tego placu, któremu obecnie rzeczywiście daleko do stanu miłego dla oka. Na marginesie – i ja zaliczam się do tego grona. Jednak biorąc pod uwagę inne kwestie przy odbudowie tego konkretnego budynku, należałoby się zastanowić, co miałoby się mieścić w jego wnętrzach. Usłyszałem z ust kaliszan kilka propozycji: galeria handlowa, targowisko, szkoła itd. Jak dowiedziałem się od Stefana Woźniaka, ulokowanie w tym miejscu handlu godziłoby się z ostatnim etapem istnienia budynku, w którym mieściła się w nim m.in. siedziba ORS-u. Tutaj w PRL z pomocą rat spełniały się marzenia. Nierzadko luksusowe. Spłacano kurtki, meble, a nawet królową szos – syrenkę. – A dlaczego nie wprowadzić tutaj ponownie straży pożarnej? – pyta spotkany przeze mnie przechodzień. Budynek, o którym traktuje dzisiejszy felieton, istniał w latach 1887-1973. Projektował go Józef Chrzanowski, którego sylwetkę nareszcie poznajemy dokładniej. To za sprawą Makarego Górzyńskiego, którego praca na temat Chrzanowskiego i jego popisowej realizacji w Kaliszu – ratusza z 1889 roku – staraniem Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk właśnie trafiła na półki z książkami. Wracając jednak do pomysłu ulokowania w odbudowanym gmachu straży pożarnej, wyraża go jeszcze jeden głos. Stowarzyszenie Właścicieli Nieruchomości i Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów postanowiły w roku jubileuszu 150-lecia Straży Pożarnej w Kaliszu zaapelować do prezydenta miasta i kaliskich radnych, by podjęli decyzję o odbudowie omawianego tutaj budynku. Stowarzyszenie w swoim wniosku zwraca uwagę przede wszystkim na dalekie od idealnych warunki, w których OSP Kalisz obecnie mieści swoją siedzibę. Dość mądrości po szkodzie Opinią na temat potencjalnej odbudowy przybytku strażaków w Kaliszu podzieliła się ze mną Anna Tabaka, moja serdeczna poprzedniczka: – Jestem przeciwna wszelkim rekonstrukcjom, ponieważ mam świadomość, jak skomplikowany jest to proces. Uważam, że lepiej się skupić na dobrej ochronie tego, co się zachowało, niż przystępować do połowicznej „rekonstrukcji”. Profesjonalna okaże się na tyle kosztowna, że w połowie drogi wszyscy będą szukać półśrodków, a na końcu stanie „coś w podobie”, czyli nie wiadomo co. Innymi słowy, chciałabym, żeby było nas stać przede wszystkim mentalnie na dobrą rekonstrukcję, ale w to nie wierzę. Przetestowałabym najpierw problem na temacie mniej kosztownym i mniejszym w skali. Coś z Parku Miejskiego. Ja ze swojej strony chciałbym nadmienić o innym (tymczasowym) sposobie upamiętnienia dzisiaj już nieistniejących budynków – pokazaniu ich miniatur wykonanych z metalu. Takie modne wspomnienie miejsc, gmachów, które w taki czy inny sposób zniknęły z krajobrazu, daje się zaobserwować w ośrodkach miejskich szczycących się nie większą historią niż Kalisz. W skali budżetu miejskiego sumy, które pochłonęłyby takie projekty, miałyby wielkość główki od szpilki. Widziałbym nad Prosną miniatury straży ogniowej, cerkwi prawosławnej z placu św. Józefa, bożnicy żydowskiej, Zamku Królewskiego oraz pierwszej drewnianej siedziby Towarzystwa Wioślarskiego. Tymczasem ze smutkiem odnotowuję działania przeciwne do tych zachowujących i ukazujących historię. Zupełnie bezmyślne było usunięcie symbolicznego kształtu budynku OSP w kostce brukowej Nowego Rynku sprzed kilku laty. Ten ślad w żaden sposób nie zawadzał w funkcjonowaniu tutaj handlu. Komu to przeszkadzało? Pytam retorycznie. Tymczasem w planach zagospodarowania innego miejsca w Kaliszu czytamy o zamiarach zburzenia „bliźniaka” straży ogniowej z Nowego Rynku. Powstała w tym samym roku co siedziba strażaków rzeźnia miejska przy ulicy Majkowskiej ma zostać rozebrana. Ją też projektował Chrzanowski. I choć to architektura bez polotu, to także jest świadectwem historii. Obyśmy nie żałowali jej zburzenia, tak jak teraz ze łzą w oku rozpamiętujemy gmach straży z Nowego Rynku. Budynek przy Majkowskiej tylko czeka, by wprowadzić do niego kramy, sklepiki, życie... Polemiką nad odbudową straży być może trochę przyćmiłem wspaniały jubileusz, który panowie w odświętnych mundurach obchodzili w zeszłą sobotę. Zwracam więc temu wydarzeniu należyta uwagę. Rangę ceremonii podkreślili goście, odznaki i muzyka. Jest w orkiestrach dętych jakaś siła – przekonać się mogli licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta. Pozostaje być dumnym z przebogatej historii kaliskiej ochotniczej straży pożarnej. Drugiej najstarszej w Polsce!Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie