Reklama

Tam, gdzie dziś Szkoła Podstawowa nr 16

18/04/2014 08:39

„Chorabie”, czyli staropolska nazwa łodzi, pojawi się
w dzisiejszym felietonie wielokrotnie. Spoglądając w przeszłość ulicy Fabrycznej, nie sposób nie odnotować niespotykanego nagromadzenia fabryk produkujących tutaj w początkach XX wieku tiul
i koronki, z fabryką Flakowicza na czele. Przeszłość ulicy fabryk sięga jednak znacznie wcześniejszych czasów. Historia ulicy związana jest również z klasztorem oo. Franciszkanów, którzy administrowali tutejszy folwark. Ową posiadłość wraz ze staropolskim dworem wspomina Józef Margules – ostatni przedwojenny właściciel. Na podstawie biografii wybitnego Polaka, kaliszanina, pułkownika wojsk polskich – historia skromnego majątku ziemskiego, który stał niegdyś w miejscu dzisiejszej szkoły podstawowej mającej za patronów powstańców wielkopolskich

Fabryczna nad Prosną
Fabryczna w międzywojniu była gruntową, pokrytą piaskiem o ceglanym odcieniu drogą, która nie łączyła się z dzisiejszą Śródmiejską. Było to spowodowane własnością niejakiego Perlego – działką z halami i magazynami. Aż do 1939 roku komunikację ze ścisłym centrum umożliwiała ulica Berka Joselewicza i zachodni odcinek Pułaskiego. Tymczasem w stronę Częstochowskiej krajobraz ulicy fabryk zmieniał się zupełnie. Żniwa przy Fabrycznej? Dlaczego nie. Wspomina o nich Józef Margules. Warunki pod uprawę były tu korzystne od dawna. Dzisiejszą Fabryczną płynęła odnoga Prosny, dobrze widoczna na mapach Kalisza z 1795 i 1802 roku. W latach 20. XIX wieku starego koryta Prosny już nie ma, a zabudowa ulicy ogranicza się do kilku chałup i rozciągających się rozległych pól. Na mapie planisty i geometry Ottomara Wollego z 1878 roku obecna Fabryczna jest już wyraźnie zaznaczona, a przy niej dworek „Chorabie”, przez jego późniejszego mieszkańca określany jako „Czaszki”. Przy nim zaś rozległe tereny łęgów, na których dzisiaj stoi m.in. NOT. Teren ten zachował charakter podmokły aż do II wojny światowej. Pola uprawne należące do rodziny Margulesa pomiędzy Czaszkowską a Krechowiecką (dzisiejszą Rumińskiego), przy wyższym poziomie Prosny były każdorazowo zalewane.

Dwór „Czaszki”
Wieś Czaszki wzmiankuje się od kilku stuleci, nie bez faktu obecności tutaj jednego z najstarszych na ziemiach polskich cmentarzy żydowskich. W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego czytamy, że Czaszki, będące podkaliską wsią, mają powierzchnię 1 łana (około 8,5 ha). W początkach XX wieku, wówczas już będące częścią Kalisza, zyskują mało pochlebną opinię dzielnicy biedoty. Dwór „Chorabie” („Czaszki”) przechodzi wówczas z rąk do rąk kolejnych właścicieli. Na przełomie lat 20. i 30. XX wieku folwark nabyła rodzina Józefa Margulesa, od niejakiego Frenkla, i administrowała nim aż do 1939 roku. Warto poświęcić więcej uwagi temu budynkowi, o szczegółach którego przekazuje w swojej biografii Józef Margules. Dwór z dużym dziedzińcem, studnią ze złamanym żurawiem i małym sadem na zapleczu w rzeczywistości był ruiną pofranciszkańskich zabudowań. „Ojciec starał się u władz miejskich o fachową i materialną pomoc w odrestaurowaniu zabytku, ale bez skutku” – czytamy we wspomnieniach byłego mieszkańca dworku. Budynek stał na fundamentach z granitowych głazów, które były jednocześnie ścianami piwnic. Jego charakterystyczną rzeczą pozostawał dach, zapadły w pamięci Margulesa: „Parterowy budynek o przekroju prostokąta, miał dwustronnie wysoko spadzisty dach („polski”) pokryty czerwoną dachówką, zwieńczoną gąsiorami”. „Polskości” budynkowi miały dodawać inne cechy, wśród nich tradycyjny ganek z ośmioma modrzewiowymi kolumnami oraz trójkątnym szczytem z ażurową robotą cieśli. Przed przeprowadzką do dworku w roku 1929 nowi właściciele byli zmuszeni do remontu budynku, wraz z częściową jego rozbiórką i budową od nowa. Jeszcze przed przystąpieniem do prac rozebrano przyległe zabudowania (zapewne magazyny dawnego budynku folwarcznego, jednocześnie przystani rzecznej należącej wcześniej do Franciszkanów). Czym byłby jednak dwór w mickiewiczowskim Soplicowie bez jego malowniczego otoczenia? Dwór „Czaszki” również posiadał zielone tło. Teren ten naturalnie porastały strzeliste topole. Autor przypomina błogie lata w cieniu drzew owocowych: czerwonożółtych renet, zielonych koszteli, czerwonobiałych jabłek „choinkowych”, a także gruszek bergamotek. Było więc nie tylko urokliwie, ale i smacznie.
Dwór Chorabie w schyłkowym okresie międzywojennym pozostawał rodzinnym gniazdem Margulesów. Prócz właścicieli zamieszkiwały go również inne rodziny, dla których nie rzadko decydowano się na jego przebudowę. Przykładem niech posłuży sklep spożywczo-kolonialny Kwiatkowskich, założony prawdopodobnie w 1936 roku. „Wchodziło się do niego po schodkach od ulicy Czaszkowskiej. Interes szedł słabo z powodu konkurencji podobnego pobliskiego sklepu pana Roszaka w domu Jedwaba. Kwiatkowscy przenieśli więc sklep do domu Arbuza vis a vis kościoła Franciszkanów. Straciliśmy solidnego lokatora i dobrych znajomych” – wspomina w swojej biografii Margules. Opowiada również o innych przebudowach, w czasie których dworek znacznie zmieniał swój zewnętrzny wygląd. Podtrzymujące trójkątny szczyt modrzewiowe kolumny na krótko przed wybuchem II wojny światowej stały się elementem ścian pokoi, które wygospodarowano dla rosnącej liczby lokatorów. W tym samym czasie wybudowano tuż obok garaże, których wynajem stał się dodatkowym źródłem utrzymania rodziny.

Miejsce na świecie
Prawie sześć lat konfliktu światowego odmieniło to miejsce zupełnie. Przedwojenni właściciele powrócili tutaj w roku 1946, zastając jednak ruinę, gorszą od tej, którą był dworek w czasie, kiedy go zakupili. Zdewastowany budynek zamieszkiwali w tym czasie nowi lokatorzy – okoliczna bezrobotna biedota. Historia nader powtarzalna – rozgrabione domostwa właścicieli ziemskich, dosięgła również dworku „Czaszki”. Zniknęły rodzinne pamiątki, obrazy, pianino z kaliskiej fabryki Fibigera oraz maszyna Singera. Nowym zaś właścicielem domu, na mocy dekretu z dnia 6 września 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej, zostało miasto. Dworek rozebrano w 1955 roku, w związku z planami budowy w tym miejscu Szkoły Podstawowej nr 16. Swoimi refleksjami na temat trudnych czasów wczesnego PRL dzieli się Józef Margules: „W tej końcowej bolesnej historii jest jednak optymistyczna refleksja, bowiem w miejscu dworku „Czaszki” stanął okazały jak na owe czasy budynek szkoły podstawowej”.

Mateusz Halak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do