Reklama

Teatr ognistych smoków

17/06/2009 13:09

Taneczny show, happening, spektakl sztucznych ogni i siedem przedstawień obejrzeliśmy podczas tegorocznej La Strady. Wypełniła ona trzy kolejne wieczory, 12, 13 i 14 czerwca

Czym różnił się 16. Międzynarodowy Festiwal Artystycznych Działań Ulicznych La Strada od piętnastu poprzednich? Może tym, że wszyscy spodziewali się go o tydzień wcześniej, podczas głównej części obchodów Święta Miasta? Nie bądźmy jednak małostkowi i nie czepiajmy się drobiazgów. Dostaliśmy to, co zawsze i jak zawsze – niewiele było widać. To, co zasłoniły nam plecy i głowy tych, którzy ustawili się przed nami, można było sobie dopowiedzieć we własnej wyobraźni. W piątkowy wieczór festiwal otworzył występ słuchaczy Państwowego Pomaturalnego Studium Kształcenia Animatorów Kultury. Ich happening – dostatecznie widowiskowy, momentami nawet intrygujący – stanowił udane wprowadzenie do tego, co miało nastąpić wkrótce. Przez trzy wieczory oglądaliśmy artystów z Francji, Czech, Włoch, Rosji, Ukrainy i oczywiście z Polski. Jak starych znajomych przyjęto ukraiński Teatr Woskresinnia, częstych gości La Strady, a do tego zespół już utytułowany i sięgający wysoko, choćby do Szekspira. Ciekawą próbę podjął Teatr A z Gliwic, opowiadając językiem teatru ulicznego dzieje żywota św. Franciszka z Asyżu, spośród wszystkich świętych najbardziej chyba pasującego do tego rodzaju medium. Teatr Contiere Ikrea z Włoch pokazał to wszystko, co miłośnicy teatrów ulicznych lubią najbardziej i co sprawdza się chyba za każdym razem: sztuczne ognie, szczudlarzy, akrobatów, skrzydła, dymy i postaci rodem z commedia dell’arte. Ale najbardziej podobali się ciemnoskórzy tancerze i instrumentaliści z zespołu Motema Africa. Wprawdzie ich występ niewiele miał wspólnego ze sztuką teatralną, ale też nie było takiego założenia: przybysze z Czarnego Lądu mieli rozgrzać publiczność, nastroić ją pozytywnie i zachęcić do udziału w dalszej części widowiska, a to im się udało. Akcentem kończącym La Stradę na kortach Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu był pokaz sztucznych ogni. Też nic nowego, a nawet jakby skromniej niż kiedyś bywało, ale przecież czulibyśmy się zawiedzeni, gdyby go zabrakło. A jeszcze mocniej czulibyśmy się zawiedzeni, gdyby zabrakło La Strady.
(kord)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do