Reklama

Trzydzieści lat i wciąż w Kwadracie

23/09/2009 12:24

O fenomenie Teatru Kwadrat, kondycji polskiej sceny oraz o ponownym nawiązaniu kontaktu z naszym miastem, z dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Kwadrat, Edmundem Kamilem Karwańskim rozmawia Agnieszka Burchacka

– Jak ocenia Pan obecną kondycję polskiego teatru?
Edmund Kamil Karwański: – Trudno mówić o kondycji całego teatru jako zjawiska. Można powiedzieć, że teatr przechodzi różne choroby i różne mody. Wielość teatrów w Polsce powoduje, że są one na ogół w różnej kondycji.
Część ludzi teatru myśli o tzw. nowoczesnym teatrze, nowoczesnej dramaturgii, co jest w konflikcie z wizją publiczności. Publiczność bowiem myśli o czymś innym.
Jestem konserwatystą. Uważam, że teatr jest po to, żeby proponować publiczności pewną dramaturgię, która daje do myślenia, która jest ciekawa, ale nie epatuje pomysłami. Mimo, że jestem w mniejszości, nasz teatr nie narzeka na brak widzów.

– Zatem to nie plotki, że na bilety do Teatru Kwadrat (które nie są przecież tanie) czekać trzeba nawet do kilku tygodni?
E. K. K.: – Do końca września nie da się już kupić biletów na spektakle, mimo, że rzeczywiście bilety są drogie. Powiem więcej, nie ma ulgowych biletów, zbiorowych itd. Najtańszy bilet (stojąca wejściówka) kosztuje 25 zł. Dodatkowo liczba miejsc stojących ograniczona jest do pięćdziesięciu. Ten teatr, niezależnie od grania w Warszawie, gra we wszystkich miastach w Polsce. W tej chwili do końca grudnia wszystkie miasta, które miały kupić spektakle – kupiły. Więcej możliwości zakupu spektakli w tym roku już niestety nie ma. Jak się okazuje, cena biletu nie gra roli. Tani bilet wcale nie gwarantuje frekwencji.
Pani dyrektor Barbara Fibingier poprosiła, żebyśmy przyjechali do Kalisza jeszcze raz. W marcu przyjedziemy ponownie, już się zgodziłem. Dobrze, że termin został zarezerwowany. Zresztą później nie byłoby już biletów.

– W kaliskim Centrum Kultury i Sztuki sprzedały się aż dwa spektakle Pam Valentine Przyjazne Dusze. Świadczy to o tym, że kaliszanie zatęsknili już za (nieobecnym w naszym mieście przez lata) Teatrem Kwadrat?
E. K. K.: – Na to składa się parę okoliczności. W Kaliszu ostatni raz byliśmy czternaście lat temu, w 1995 r. Potem, nie wiem z jakich powodów, nas nie zapraszano. Teraz nawiązaliśmy ponownie kontakt.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do