Reklama

Uczymy się rzeki

20/03/2021 07:30

Łowienie w rzece wymaga znajomości, przynajmniej tej podstawowej, hydrologii. Nie chodzi o jakąś zaawansowaną wiedzę, lecz podstawową orientację. Wędkarz, który chce łowić ze zrozumieniem, powinien poznać i zrozumieć w jaki sposób masy wody przemieszczają się w rzece podczas przepływu. Można zadać pytanie – do czego może taka wiedza służyć? Do budowania wyobraźni, do wizualizowania tego jak np. zachowuje się zestaw podczas spływania. Część wędkarzy, których spotykam nad wodą, w pełni potrafi wykorzystać własne doświadczenia. Jest także spora grupa łowiących, którzy stosują metody rodem znad wód stojących, nie próbując nawet zmierzyć się z przepływanką. Ci zaś, którzy próbują swoich sił w łowieniu spławikowym nie mając odpowiedniej wiedzy, często popełniają błędy uniemożliwiające złowienie ryb, co zniechęca ich do podejmowania dalszych prób.

 Miałem szczęście uczyć się łowienia w rzekach od dwóch wspaniałych mistrzów, mojego ojca oraz jego wiecznego kompana pana Czesława Kwitowskiego. Obaj nie należeli do ludzi gadatliwych. Podstawowym zdaniem, które najczęściej powtarzali, było – patrz i myśl. „Rzeka gada” – usłyszałem kiedyś od pana Czesława – „i jeśli nauczysz się jej słuchać, może zrozumiesz, o czym chce ci powiedzieć”. Niejednokrotnie spotkałem się z określeniem, że z rzeki można czytać jak z książki. Kto zada sobie trud poznania charakterystyki i ukształtowania koryta, ten posiądzie tajemnicę skutecznych połowów.  
Zanim pojawi się opis łowienia spławikami typu loafer, warto poznać – i tu należy skorzystać z wiedzy hydrologów – w jaki sposób dokonuje się przepływ wody w przekroju pionowym koryta. Pani inż. Dominika Grzybowska, w pracy „Hydrologia”, zamieściła wykres przepływu wody w korycie rzeki, który może być dla wędkarzy wielce pouczający. 

  W przekroju poprzecznym koryta rzecznego – możemy przeczytać w pracy – największa prędkość panuje w nurcie rzeki, zmniejszając się w kierunku brzegów. Rozkład prędkości wody wraz z głębokością rzeki, przedstawia zamieszczona tachoida. Można z niej odczytać, że prędkości nurtu różnią się w zależności od głębokości, na której dokonano pomiaru. To ważna dla wędkarzy wiadomość. Nurt wody w rzece nie jest jednolity. W przybliżeniu można stwierdzić, że największą szybkość osiąga w połowie głębokości. Zbliżając się do dna cieku szybkość ta spada, aby przy dnie osiągnąć najniższą wartość. Krzywa przedstawiająca różne szybkości wody w przekroju pionowym (na grafice oznaczona czarną linią) obrazuje także, w jaki sposób może układać się żyłka podczas swobodnego spływu zestawu. Czytelność brań jest wówczas bardzo ograniczona, szczególnie kiedy ryby biorą bardzo delikatnie. Stosując właściwą wielkość spławika, dobraną do szybkości przepływu wody, rodzaj obciążenia oraz przytrzymywanie zestawu w trakcie jego spływania, możemy osiągnąć efekt „spłaszczania” krzywej, który w pewnych warunkach, może osiągnąć optymalną wartość, zaznaczoną czerwoną barwą. Byłaby to najbardziej pożądana opcja, zazwyczaj jednak zestaw układa się w przybliżeniu tak, jak przedstawia zielona linia. To w zupełności wystarczy do odczytywania nawet bardzo delikatnych brań. 

 Obserwując rzekę oraz jej kanały w mieście oraz okolicach Kalisza, można zaobserwować, że w większości przypadków mamy do czynienia z nurtem wolnym. Poza nielicznymi przypadkami, np. przy spiętrzeniu w Piwonicach, w większości nie ma bystrzy, znacznych zawirowań ani nierównomiernych przyspieszeń. Łowiąc spławikami typu stick, można obłowić wiele odcinków rzeki i kanałów, używając takich, których wyporność nie przekracza 2 gramów. Zastanowić się jednak należy, co zrobić, gdy na przynętę chcielibyśmy użyć przynęt ciężkich, np. czereśnię, znakomitą na klenie, lub żółty ser, który uwielbiają i klenie, i brzany. W takim przypadku niezbędne będzie wykorzystanie spławików typu loafer. Spławiki te wykonywane były z balsy, ale od kiedy Peter Drennan wprowadził do sprzedaży modele całkowicie przezroczyste, niewidoczne w wodzie, stały się prawdziwym przebojem na rynku wędkarskim. Klenie, jak mawiają specjaliści w ich połowach, posiadają oko w każdej łusce, dlatego stosowanie takich spławików, szczególnie na wodach płytkich, jest bardzo wskazane. Równie ważną informacją jest ta, że wykonane z plastiku spławiki są praktycznie niezniszczalne, pomijając przypadki ich nadepnięcia. 

  Loaf, to w tłumaczeniu bochenek. Prawdopodobnie nazwa spławika loafer wzięła się od jego używania podczas połowów kleni na chleb. Ponieważ na haczyk zakładane są spore porcje tej przynęty, wyporność spławika musi być również duża. Do dziś, szczególnie w chłodnych miesiącach roku, łowienie kleni z chleba przynosi doskonałe rezultaty. Kleń to ryba nurtu, dlatego dość duża kopułka spławika jest doskonale widoczna nawet ze sporych odległości. Wypuszczanie zestawu na duże odległości pomaga także w przechytrzeniu tej żarłocznej, ale bardzo czujnej ryby. 
Obciążenie w zestawach wykonane jest z oliwki zablokowanej na żyłce, poniżej której umieszcza się najczęściej dwie grupy śrucin dociążających. Po wygruntowaniu łowiska, bezpośrednio pod spławikiem umieszcza się małą śrucinkę, która pełni rolę wskaźnika głębokości. Każda zmiana gruntu, może być natychmiast odczytana z pozycji tej właśnie śruciny. 

Klika rad podczas połowów kleni
  Podstawą jest bardzo ciche zachowanie. Każde, nawet najcichsze puknięcie wiaderka, wędki, a nawet stąpnięcie, może wypłoszyć klenie. Po zajęciu miejsca łowienia warto kilka razy przepłynąć zestawem bez przynęty, aby poznać głębokość łowiska i zrozumieć przepływ wody. Nie używajcie gruntomierza, który może narobić niepotrzebnego hałasu. Klenie mogą zniknąć z łowiska zanim zaczniecie łowienie.
Nęcenie. Zanim rozpoczniemy łowienie, warto wrzucić w łowisko niewielką ilość rozmoczonego chleba tostowego. Pojedyncze porcje wrzucamy w odstępach jedno-, dwuminutowych. Jeśli klenie są w pobliżu naszego łowiska, zainteresują się drobinkami przynęty, a czując się bezpiecznie, zaczną konkurować miedzy sobą o pokarm.
Szukaj ryb. Najlepiej rozpocząć od łowienia tuż nad dnem, około 5-10 cm. Tak prowadzony zestaw bardzo wyraźnie wskazuje wszystkie brania. Gdy brań nie ma, można spróbować łowienia na głębokości nawet 30-40 cm. 

W artykule wykorzystano materiały ze strony internetowej: https://www.cadencefishing.co.uk/blog/author/james_robbins/ oraz materiał Petera Drennana zamieszczony w materiale pt. „Loafer”. 
Marek Grajek    

Wiedza hydrologiczna bardzo przydaje się rozumnie łowiącym wędkarzom. Na grafice tachoida przepływu wody w rzece, w przekroju pionowym 

Opis do rysunku: W opisie grafiki użyto oznaczeń: v pow. - szybkość przy powierzchni, v śr. – prędkość średnia, v x – prędkość danej głębokości, v max. – prędkość maksymalna, v a – prędkość denna 


 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    GOŚĆ - niezalogowany 2021-03-20 17:27:03

    przynajmniej się nie ośmieszajcie ---A TA PROSNA --PŁYNIE ??? PRZECIEŻ TO JUZ PRAWIE ŚCIEK --ZANIEDBANA , NIE OCZYSZCZANA , STAWIDŁA ZAMKNIĘTE , ŻEBY WŁAŚNIE NIE PŁYNĘŁA . DO WŁADZ --WY ZA JEJ STAN , TO SIEDZIEĆ POWINNIŚCIE --CO ZRBILISCIE Z PROSNĄ ???

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do