Rozmowa z Janem Błachowiczem (ur. 24 lutego 1983 w Cieszynie), zawodnikiem mieszanych sztuk walki (MMA) wagi półciężkiej, także utytułowanym grapplerem i zawodnikiem boksu tajskiego. W latach 2011-2014 międzynarodowym mistrzem KSW w wadze półciężkiej. Od
– Przyjął Pan zaproszenie na dzisiejszą galę. Jak Pan ocenia takie imprezy jak ta w Kaliszu?
– Nie po raz pierwszy przyjąłem zaproszenie na galę organizowaną przez Arkadiusza Wełnę. Lubię te imprezy, bo mają taki program, taki zestaw walk, że na pewno nie będę się nudził. Czeka nas fajny wieczór. Im więcej takich imprez, tym lepiej, bowiem ten sport się rozwija, a zawodniczki i zawodnicy mają okazję zdobywać kolejne doświadczenia i robić to, co kochają.
– Od czego Pan rozpoczynał swoją przygodę ze sportami walki?
– Ja rozpoczynałem od judo, ale było to naprawdę dawno temu. W związku z tym nie wszystko pamiętam z tamtego okresu, ale na pewno dzisiaj przydają mi się w walkach podstawy klinczu czy walki w parterze.
– Co poradziłby Pan najmłodszym adeptom MMA czy K1?
– Wytrwałości w tym, co robią, w dążeniu do celu. Nieprzejmowania się jakąś krytyką. Po prostu trzeba robić swoje.
– Walczył Pan kiedyś z powodzeniem w klasycznym muay thai?
– Tak, mam za sobą bogatą karierę amatorską w muay tahi. Zdobyłem tytuł mistrza świata, mistrzostwo Polski, puchar Europy. Troszeczkę tych walk mam na koncie i to na wysokim poziomie. W sumie lubię walkę w stójce, która sprawia mi największą przyjemność, i kibicom chyba też, bo lubią to oglądać.
– Niedawno jeszcze funkcjonował stereotyp, a może w części funkcjonuje do dzisiaj, że do ringu czy do klatki wchodzą najczęściej osoby, które są postrzegane jako bardzo agresywne, a nawet żądne krwi. Co Pan o tym sądzi?
– Oczywiście, nie można wyjść do walki bez należytego przygotowania fizycznego, ale równie ważna jest głowa, czyli przygotowanie mentalne. To odbywa się na wielu płaszczyznach. Owszem, osiłkami jesteśmy w oktagonie lub w ringu, a poza nimi jesteśmy – w większości – normalnymi ludźmi, którzy mają swoje życie, rodziny i codzienne zajęcia.
– Czym dla Pana jest walka?
– To jest coś, co kocham, co mi sprawia przyjemność, ale to także sposób na zarobienie pieniędzy. Jest to po prostu moje życie.
Więcej w Życiu Kalisza
Chcesz coś sprzedać lub kupić, oferujesz usługi, szukasz pracownika lub pracy?
Walka to moje życie komentarze opinie