Reklama

Wielki sukces Mariusza Kałużnego (II)

20/11/2021 06:00

 Po zwycięstwie w prestiżowych zawodach o Puchar Przechodni Poli Wawrzyniak, Mariusz Kałużny dzieli się swoją wiedzą z czytelnikami ŻK. Warto poznać sposoby łowienia oraz umiejętność dostosowania się zawodnika do zmieniających się warunków na łowisku. Większość łowiących rekreacyjnie wędkarzy, a wynika to z ich obserwacji na łowiskach, nie zmienia nic w swoich zestawach. Nie poszukuje ryb na różnych dystansach. Założony na początku łowienia przypon staje się naszą kotwicą w myśleniu. Nie poszukujemy rozwiązania problemu braku brań w jego długości, grubości czy zmianie wielkości haczyka. Brak pomysłów na stosowanie różnych rozwiązań dotyczących zanęt, glin, podawanych żywych przynęt itp. Równie często postępują tak również startujący w zawodach. Gdyby taki sposób myślenia towarzyszył naszemu bohaterowi, prawdopodobnie znalazłby się w środku stawki, a nie na najwyższym stopniu podium. Przypomnijmy, że po złowieniu czterech karpi i jesiotra, brania w łowisku pod przeciwległym brzegiem ustały.

– Wspomniałeś, że łowiąc na 40 m, strzelałeś pelletem 8 mm na odległość 15 m?
– W ten sposób przygotowałem sobie zapasowy wariant, który okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Brania w łowisku nr 1. ustały całkowicie. Ponieważ nie podawałem w zapasowym polu zanęty a jedynie pellet, postanowiłem sprawdzić, czy są w nim ryby, bez stosowania jej na foremce. Ta była tylko ciężarkiem pozwalającym na zarzucenie zestawu. Rozpoczęła się piąta godzina zawodów. 

– Mówiąc, skróciłem odległość łowienia, masz na myśli łowienie tą samą wędką na krótszym dystansie?
– Można i tak, ale w zawodach, choć łowi się jedną wędką, na stojaku miałem przygotowane jeszcze trzy. Przechodząc na krótki dystans zastosowałem wędkę o długości 270 cm, którą łatwiej jest na krótkich odległościach operować. Nie bez znaczenia jest również fakt, ze krótkie wędki mają w końcowej fazie holu paraboliczną akcję, są miękkie. Jak mówią, wybaczają błędy. Podczas holu takimi wędziskami zdarza się mniej zejść ryb, ale zarzucanie nimi na duże odległości jest bardzo utrudnione i niecelne, stąd różne długości wędek podczas zawodów. Przy dystansach np. 90 m stosuje się te o długości 390, a nawet 420 cm.

– Jakiej firmy wędzisk używasz?
– Stosuję wędki Drennana oraz Milo. Uważam, że są znakomite.

– Jak zbudowany jest twój zestaw do methody? 
– Zawsze, w przeciwieństwie do klasycznego feedera, używam żyłek. Na kołowrotek nawijam żyłkę 0,20 mm, i stosuję tzw. strzałówkę o przekroju 0,28 mm. Jej długość powinna wynosić co najmniej dwie długości wędki oraz dwa lub trzy nawoje na szpuli kołowrotka. Tak gruba żyłka strzałowa, ze względu na swój ciężar, przylega do dna. Eliminuje to tak część ocierek ryb pływających w łowisku, które można byłoby odczytywać jak brania. Gdyby żyłka pływała w toni byłoby ich bardzo dużo. Pozwala na silne zarzucanie zestawu, co jest niezbędne podczas długodystansowego łowienia ciężkimi foremkami, ale także daje zapas mocy w końcowej fazie holu często dużych i bardzo walecznych ryb, np. jesiotrów. Haczyki, których najczęściej używam mają rozmiary od 16 do 12. Najczęściej używam haczyków z kolcami, igłami, bagnetami, bo różnie się je nazywa. Są lekkie więc nie obciążają przynęty, co podczas stosowania waftersów jest bardzo ważne. Błyskawicznie się nimi uzbraja przynętę, bez potrzeby używania innych akcesoriów, a w zawodach czas jest najważniejszy. Łowienie rozpoczynam haczykami mniejszymi, ale jeżeli w trakcie wędkowania zdarzają się spięcia ryb, przechodzę na większe. Posiadając taką rozmiarówkę haczyków jesteśmy w stanie poradzić sobie w każdych warunkach, i co także ważne, z różnymi rozmiarami przynęt.

– Jako zanętę polecił byś rozpoczynającym łowienie methodą pellety, czy methodmixy? 
– Zawsze mam przygotowany ciemny i jasny pellet oraz zanętę. Polecam z pełną odpowiedzialnością Robin Greena, który świetnie się sprawdza przez cały rok. Jego częścią składową opracowaną przez Anglików jest mieszanka specjalnych ziół. Skład tej mikstury jest tajemnicą producenta, i rzeczywiście jest bardzo skuteczna. Znakomity jest również Super CSL.

– Wróćmy do łowienia podczas zawodów.
– Praktycznie już w pierwszym rzucie na 15 metr, po około 2-3 minutach, nastąpiło zdecydowane branie i złowiłem karpia. Co najważniejsze, brania następowały prawie natychmiast. Wstrzelone w łowisko  pellety zgromadziły dużą ilość ryb, które brały bardzo zdecydowanie. Odławiałem rybę za rybą. Gdyby zawody trwały godzinę dłużej, musiałbym przygotować trzecią siatkę do ich przechowywania.  

– Trzecią siatkę?
– Na zawodach, w jednej siatce można przechowywać około 50 kg ryb. Startujący mają na tyle duże doświadczenie, że potrafią  wzrokowo ocenić masę złowionej ryby, pamiętając ich ilość w siatce są to w stanie obliczyć. Zasadą jest, że podczas łowienia naprzemiennie wrzuca się ryby do siatek. Raz do jednej, raz do drugiej. Niezbędne jest także posiadanie specjalnej maty karpiowej, na której rybę się wypina. Przymusowo należy stosować haczyki bezzadziorowe, więc trwa to naprawdę  bardzo krótko. Przez dwie godziny, po przejściu na 15 m, złowiłem 20 ryb. Biorąc pod uwagę czas potrzebny do wyholowania każdej z nich, było co robić. Wiedziałem, że odjeżdżam zawodnikom na małym łowisku, niewiadomą była tylko sytuacja na dużym, ale okazało się, że wygrałem z dużą przewagą. Również wśród moich ryb znalazł się „big fish”, największa ryba zawodów, o masie 7.690 g. Na dużym stawie ktoś złowił 30 ryb, ale moje 26 miało większy ciężar.  

– Igła, włos, gumka, to różne sposoby uzbrajania przynęt. Czy zdarzyła się kiedyś potrzeba łowienia na białe robaki, i jak wówczas zbroisz przynętę?                 
– W większości łowisk łowi się karpie, amury, jesiotry. Nie ma potrzeby stosowania białych robaków. Dużo lepsze są kulki, dambelsy, waftersy itp. Jeśli jednak w łowisku dominującą rybą jest karaś srebrzysty, wystarczy obciąć kolec lub gumkę i na haczyk można nanizać robaki. W większości łowisk, na których odbywają się zawody, nie ma takiej potrzeby. 

– Dziękuję, że podzieliłeś się swoją wiedzą z czytelnikami ŻK. Gratuluję osiągniętego sukcesu, i życzę Ci wielkiej ilości udanych holi wielkich ryb. 
Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do